03-05-2023, 09:11 PM
W zasadzie miała rację, był... Co najmniej chaotyczny w swoich zachowaniach. On ją widział jako chaos, ale ona była jego zupełnie innym rodzajem, bardzo ekspresyjnym, głośnym raczej i ruchliwym. On z kolei był bardzo stoicki, jedynie często niespójny czy zmienny w swoich reakcjach na pewne rzeczy, czy też podejściu, odpowiedziach udzielanych. Zależało wszystko od dnia, godziny, humoru i trochę układu gwiazd na nieboskłonie.
Dlatego też po chwili zastanowienia nad jej słowami, trochę faktycznie też widząc pewne i dla siebie czasem zaskaujące zmiany w zachowaniu, pokiwał na boki głową z niemym przyznaniu jej racji. Faktycznie, nie mógł się kłócić. Mimo to, w związku z tym temat randki zawisł w powietrzu i pozostał nierozstrzygnięty.
- Obniżam twoją czujność - wytłumaczył się trochę ośmielony i jej uśmiechem.
Uniósł brwi wysoko na jej potwierdzenie tego, co czuł na swojej głowie, a widzieć nie mógł. Rogi. Rzutki zrobiły z niego jakiegoś jelenia, co za chamstwo! Choć w sumie przy jego zmianach wyglądu, bardzo niecodziennych, rogi wydawały się nie aż tak nadzwyczajne. Miał tylko nadzieję, że to nie tak na stałe. Zerknął jakby na górę w konsternacji, by zaraz głupio wyrwał mu się szczery, krótki śmieszek, tak mu rzadki, aż trochę może nienaturalny przy jego osobie. Choć dla Sao pewnie już nie aż tak.
- W sumie nie wiedziałem, że to w ogóle możliwe przy rzutkach - skomentował szczerze. Po chwili zastanowienia, krótkiej, finalnie podjął decyzję nie dać się zestresować przez coś tak głupiego jak rogi. Zamiast tego, zechciał może rozbawić Saoirse. - Ale potem może się tym zajmę, a teraz warto byłoby to jakoś chociaż dopasować do reszty mnie, skoro już jestem chwilowo jeleniem.
Skupił się chwilę, mrużąc nieco oczy, a jego loczki nieco się wydłużyły, zmieniając barwę na kasztanową, na nosie i policzkach pojawiły się brązowe piegi, a oczy nieco się powiększyły, wciąż ciemno-czekoladowe. Skinął lekko na nią.
- Co myślisz? - Pobujał głową nieco na boki. - Nawet nie są zbyt ciężkie.
Dlatego też po chwili zastanowienia nad jej słowami, trochę faktycznie też widząc pewne i dla siebie czasem zaskaujące zmiany w zachowaniu, pokiwał na boki głową z niemym przyznaniu jej racji. Faktycznie, nie mógł się kłócić. Mimo to, w związku z tym temat randki zawisł w powietrzu i pozostał nierozstrzygnięty.
- Obniżam twoją czujność - wytłumaczył się trochę ośmielony i jej uśmiechem.
Uniósł brwi wysoko na jej potwierdzenie tego, co czuł na swojej głowie, a widzieć nie mógł. Rogi. Rzutki zrobiły z niego jakiegoś jelenia, co za chamstwo! Choć w sumie przy jego zmianach wyglądu, bardzo niecodziennych, rogi wydawały się nie aż tak nadzwyczajne. Miał tylko nadzieję, że to nie tak na stałe. Zerknął jakby na górę w konsternacji, by zaraz głupio wyrwał mu się szczery, krótki śmieszek, tak mu rzadki, aż trochę może nienaturalny przy jego osobie. Choć dla Sao pewnie już nie aż tak.
- W sumie nie wiedziałem, że to w ogóle możliwe przy rzutkach - skomentował szczerze. Po chwili zastanowienia, krótkiej, finalnie podjął decyzję nie dać się zestresować przez coś tak głupiego jak rogi. Zamiast tego, zechciał może rozbawić Saoirse. - Ale potem może się tym zajmę, a teraz warto byłoby to jakoś chociaż dopasować do reszty mnie, skoro już jestem chwilowo jeleniem.
Skupił się chwilę, mrużąc nieco oczy, a jego loczki nieco się wydłużyły, zmieniając barwę na kasztanową, na nosie i policzkach pojawiły się brązowe piegi, a oczy nieco się powiększyły, wciąż ciemno-czekoladowe. Skinął lekko na nią.
- Co myślisz? - Pobujał głową nieco na boki. - Nawet nie są zbyt ciężkie.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."