Slytherin |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 137
Na komentarz Ethana uniósł brwi z niemym "excuse you" wymalowanym na twarzy, chociaż mimo wszystko w rozbawionym geście. Zlustrował go wzrokiem od stóp do głów krótko.
- Ty mnie? Weź, nie wiem kto by w to uwierzył. Poza tym, pojęcie demoralizacji jest pojęciem względnym. Wolałbym nazwać to wolnością duchową, ot co.
Nikt go nigdy nie rozumiał w takich chwilach. Czasem nawet było mu przykro, choć w większości już przywykł, że ludzie to ograniczeni ignoranci. Oczywiście nie każe się nikomu puszczać tak jak on sam się puszcza, ale cholera, trochę swobody! Tyle ludzi znał, co byli sztywni jak gówno na mrozie i bali się na chociaż odrobinę wolności, testowania nowych rzeczy, jakie by nie były, zamknięci w ramach narzuconego zachowania "właściwego", choć to zwykle było dla Milesa zwyczajnie śmieszne i głupie.
Popatrzył za Kaią, zwracając uwagę na jej ponurą minę i podobny ton. Cóż, widać nie wszyscy przyszli na imprezę się rozluźnić? Albo może próbowała i to już było to. Miał tylko nadzieję, że będzie lepiej po alkoholu, bo choć potrafił ugłaskiwać kobiety owładnięte humorkami, to dzisiaj chciał się tylko pobawić i zrelaksować.
- A tej o co chodzi? - Zagaił do Ethana, patrząc za dziewczyną w zastanowieniu. - Poraziłeś ją swoimi wspaniałymi umiejętnościami interpersonalnymi?
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
W sumie Hiroshi nie miał pojęcia, że sytuacja jest AŻ TAK napięta do pewnego momentu. Sądził, że po rpostu jak zwykle rzucają sobie złośliwości i to wszystko, tymczasem zanim zdążył jakoś odpowiednio skomentować całą rozmowę, Alice wymierzyła ku Valerianowi pięść w twarz. Pewnie zasłużoną, na ile znał Valeriana, ale choć ten się uchylił, Hiro i tak stanął między nimi, rękę kładąc na ramieniu Valeriana żeby jakoś zaznaczyć granicę. Alice też by powstrzymał, ale nadal trzymał swój zacny kubeczek z ponczem.
- Hej, whoa, halo, jesteśmy na imprezie, jasne? Nie na ustawce. Jak chcecie się nakurwiać to może stąd idźcie w pizdu na dwór czy coś, albo ogarnijcie demony.
To nawet nie tak, że sam czasem się nie naparzał, jednak po całych wakacjach w domu miał szczerze dość przemocy na ten moment. Chciał tylko przyjść, popatrzeć na normalnych ludzi bawiących się dobrze na spotkaniu integracyjnym, napić się ponczu i spieprzyć do dormitorium, zamiast tego musiał rozdzielać gryzące się psy.
- Masz, może wyluzujesz, przecież on zawsze cię prowokuje. - Powiedział trochę ciszej do Alice, podtykając jej swój kubeczek pod nos. - Poza tym, swoich się chyba nie bije?
Prawda...? Popatrzył po obojgu z naganą, chociaż w głębi serduszka miał ogromną nadzieję żeby przypadkiem nie bić się razem z nimi. Ani teraz, ani nigdy.
Gryffindor |
25% |
Klasa VI |
16 lat |
b. ubogi |
? |
Pióra: 108
Cóż, zdaniem Valeriana, Alice prowokowało się aż za łatwo! A przecież sama zaczęła, a następnie podetknęła mu pod nos temat, którym mógłby tym bardziej ją zdenerwować. I tak zrobił. Czy ktokolwiek się tego nie spodziewał?
Podejrzewał, że w końcu coś w Gryfonce pęknie na tyle, by się na niego rzuciła, jednak nie myślał, że pójdzie tak szybko! Na szczęście udało mu się - ledwo, ale jednak! - uchylić przed jej ciosem, na co rzucił jej uśmiech i już miał coś powiedzieć, kiedy jednak Hiro wkroczył pomiędzy nich.
Pokręcił głową na jego słowa, a następnie zabrał jego rękę ze swojego ramienia.
- Potrzymaj lepiej chihuahuę, co? - jakby nie było jasne, o kogo chodziło, skinął tu głową ku Alice.
Przecież to ona rzuciła się jak dzikus! On... Jeszcze nie.
Gdy z kolei zwrócił się bezpośrednio do dziewczyny, ominął ich, bezgłośnie przedrzeźniając słowa Hiro, kiedy przechodził za jego plecami, by dostać się do stołu z alkoholem i wlać sobie ponczu, skoro to od tego zaczynali...
- Jak chcesz rozluźnić atmosferę, to wymyślamy ci pierwsze wyzwanie na dziś!
Idealna akcja pojednawcza!
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
To nie był czas, ani miejsce na robienie dram, ale dla Ethana było całkowicie jasne, iż matka Milesa właśnie tego się obawia i w razie gdyby jakimś cudem dowiedziała się o bieżącej sytuacji, uznałaby, że to jego zły wpływ! Ale jeszcze raz... To nie czas i miejsce... Trochę alkoholu i temat tym łatwiej ucieknie.
- Wolność duchowa brzmi bardziej jak zjaranie, niż poezja. Co masz?
A w jego pytaniu nie było nic złośliwego! To znaczy, zdaje się, że Miles zawsze mówił podobnie, ale jeśli tylko trafiłby, że czymś wspomógł swoją inwencję twórczą, naturalnie chciałby wiedzieć.
Zaraz odprowadził Kaię wzrokiem, choć nie odezwał się słowem, póki Ślizgon ponownie go nie zagadnął.
- A nie pomyślałeś, że odeszła na twój widok? - odparł od razu i skinął ku niej głową.
Niemniej nawet nie chciał silić się na ciągnięcie tej złośliwości i westchnął cicho.
- Nie wiem, parę godzin temu ją pocieszałem, teraz znowu... - uciął, wskazując ku niej lekkim machnięciem ręką, a następnie wzruszył ramionami.
Gryffindor |
0% |
Klasa V |
15 |
b. ubogi |
Asek |
Pióra: 74
Fuck! Że też musiał się uchylić! Obicie ryja mu się bezsprzecznie należało i już rozważała naprawienie swojego błędu, kiedy pomiędzy ich dwójkę wbił się Hiro. Obrzuciła najpierw jego morderczym spojrzeniem, kiedy odpychał lekko Valeriana. Po jej stronie akurat trzymał kubeczek i fakt, że uszanował jej przestrzeń, w jakiś sposób ją uspokoił. Minimalnie. Chociaż na jego jednego tutaj można było liczyć!
Przyniosła wściekłe spojrzenie jeszcze raz na Valeriana. Jednak żałowała, że nie umiała się transmutować w bazyliszka, bo bardzo chętnie zamordowałaby go spojrzeniem. Wtedy nie byłoby mu już tak bardzo do śmiechu!
Słuchała tego, co mówił do niej Hiroshi, ale jednocześnie czujnym spojrzeniem odprowadzała Valeriana, rozważając, czy nie podstawić mu nogi, żeby się potknął i sobie głupi ryj rozwalił. To dopiero byłoby zabawne! Od samego początku już działał jej na nerwy!
Ale odwróciła spojrzenie w stronę kubeczka trzymanego przez Hiro, który podtykał jej pod nos.
— Dzięki, sama sobie naleję – burknęła, odchodząc i podchodząc do stolika, żeby nalać sobie trochę alkoholu. Była mu wdzięczna za tą interwencję i poniekąd czuła, że trochę trzyma jej stronę, a przynajmniej ją rozumie, ale w życiu by tego nie przyznała.
Kiedy już sama miała kubeczek z alkoholem, oparła się o stolik, zerkając najpierw na Valeriana, a potem na Hiroshiego. W sumie zabawa w wyzwania wcale nie była takim złym pomysłem.
A nawet była wręcz pomysłem wyśmienitym. Val sam jej dawał do ręki broń, żeby się zrewanżować…
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Zawiesił na Valerianie wzrok, po czym uśmiechnął się nieco złośliwie.
- Przecież trzymałem. - Powiedział niewinnie, mając naturalnie na myśli Valeriana, którego trzymał chwilę za ramię.
Trochę spodziewał się odmowy Alice, chociaż i tak przy tym obawiał się czy nie oberwie rykoszetem. Z babami nigdy nie wiadomo, a choć dogadał troszkę Valerianowi, to osobiście jednak się z nim troszkę zgadzał - była zbyt nerwowa i skłonna do prowokacji. Ale trudno się dziwić, zawsze taka była po wakacjach czy dłuższym wolnym, tak samo jak on był burkliwy i znacznie bardziej wycofany niż zazwyczaj. Wzruszył więc tylko ramieniem na słowa Gryfonki, obracając się przodem do Valeriana.
- Mnie? Ja się nie zgadzałem na żadne wyzwania. Za to dla ciebie mam już jedno, milczeć do końca imprezy jeśli masz zamiar tiltować wszystkich.
Choć mówił chłodno, nie wyglądało zupełnie jakby sam chciał się z nim bić. Bardziej jakby po prostu ponuro komentował to, że Valerian był dupkiem, a żadne z nich nie miało na to ochoty. Wypił znacznie więcej z kubeczka... No dobra, w sumie to wylał całą połowę napoju na raz do gardła. Ale było to słodkie, łatwo się piło! Po tym podszedł dolać sobie ponczu, choć przy tym bystrze pilnował żeby nie naruszać zbyt przestrzeni osobistej Alice. Choć nie uzależniał tego od momentów w czasie, nauczył się, że generalnie dziewczyna nie lubiła dotyku, po prostu. A w momencie kiedy on sam sobie nie życzył pewnych zachowań, to jedno też potrafił uszanować.
- Chyba że wy macie zamiar bawić się w wyzwania, chętnie wam posędziuję. - Jest w ogóle takie słowo? Mniejsza.
Slytherin |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 137
W zasadzie Miles też niekoniecznie by w pełni zrozumiał taką dramę. Może dlatego, że on nie był w takiej sytuacji i nigdy nie musiał się mierzyć z generalnym "piętnowaniem" na każdym kroku za wszystko, co robił. Ba, wręcz w zasadzie mało kiedy rodzice narzekali, ot pozwalając mu robić co chciał póki przy tym nie zawalał szkoły i wstydu rodzinie nie przynosił. A może po prostu nie rozumiał po co Ethan się przejmuje skoro żadne z nich się nie zgadzało z podobną teorią. Jemu przecież łatwo było ten temat olać.
- Co? Nie, ja nic-... - Zawiesił się na chwilę, zerkając na Ethana. - No dobra, mogłem zapalić przed przyjściem, ale nie o to mi chodzi akurat.
Bo w sumie tu go miał, zajarał sobie zielsko przed przyjściem tu i było mu lepiej, lżej, nieco nazbyt błogo by być uznanym za trzeźwego. Ale co z tego? Młody był, mógł się bawić!
- Wiesz, ranisz mnie. - Powiedział z udawanym zawodem, ostentacyjnie łapiąc się za serce na chwilę. Zaraz znowu popatrzył za dziewczyną.
- Może ma okres. One zawsze są niezrównoważone jak mają okres...
Trauma.
- Może daj jej coś słodkiego albo... No właśnie, w sumie alkohol może naprawi temat.
Gryffindor |
25% |
Klasa VI |
16 lat |
b. ubogi |
? |
Pióra: 108
Chwilowo Alice przestała być jego celem w tych wszystkich złośliwościach. Oczywiście nie dlatego, że przyznałby rację Hiro, czy też że przestraszył się piąstki dziewczyny! Po prostu taki właśnie bywał... W jednej chwili powodował wokół siebie chaos, tylko po to, by zaraz na spokojnie się napić, patrząc po nich jak gdyby nic się nie stało.
Uniósł za to brwi, kiedy Hiro ogłosił, że nie zgadza się na żadne wyzwania. Ale jak to? Przecież był powód, dla którego go tu wołali i nie chodziło o dalsze wspólne podpieranie ścian. Właściwie był niemal urażony.
- Po pierwsze, szybko byś się stęsknił, zresztą, wy oboje - zaczął, wytykając ich palcem. - A po drugie, czego tchórzysz? Jeszcze nawet nie wiesz, co możemy ci wymyślić.
No bo naprawdę, co to za zachowanie? Nie chciał się z nimi integrować? I na czym właściwie miałoby polegać sędziowanie? To absolutnie żadna aktywność.
Gryffindor |
0% |
Klasa V |
15 |
b. ubogi |
Asek |
Pióra: 74
Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy Hiroshi odpowiedział podobną ripostą w kierunku Valeriana. Dzisiaj zbierał sobie u niej punkty, ciekawe, czy czegoś chciał. A nawet jeśli, to była bardziej skłonna i przychylna po takiej sytuacji.
Z ciekawością obserwowała rozwój sytuacji, zerkając to na Hiroshiego, to na Vala i sącząc powolutku poncz z kubeczka. Faktycznie, jak się napiła, od razu świat stał się dla niej bardziej przyjaznym miejscem. I właśnie ją oświeciło, że chyba ma się ochotę nawalić w trzy dupy. Z chłopakami zapewne nic jej nie grozi, nawet jeśli jednego nakopałaby do głupiego ryja.
W sumie nie wiedziała, czemu Hiroshi tak bardzo nie chciał się z nimi bawić, no ale… może ona spróbuje.
Odbiła się od stolika z kubeczkiem przy wargach i zaczepnie skinęła głową, stając znów obok Gryfona.
— Daj spokój, zabaw się z nami. Możemy się trochę popastwić nad Valerianem, zobacz, sam się pcha – skinęła głową tym razem w stronę Vala, ściszając głos, aby słyszał to bardziej Hiroshi niż sam zainteresowany. Chociaż pewnie i tak słyszał. – Może przez przypadek upadnie i sobie głupi ryj rozwali. W każdym razie, jego wina to będzie – wzruszyła ramionami, zerkając z ciekawością na kolegę.
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Uniósł brwi, kiedy Miles był o krok od kłamstwa.
- Nie, spoko, ale wiesz, nie zaszkodziłoby się czasem podzielić. Z bratem. Masz jednego - przypomniał mu na wypadek, gdyby zapomniał i to tylko i wyłącznie dlatego nie prezentował mu podobnych zdobyczy.
Oczywiście sam też rzadko dzielił się czymkolwiek dobrowolnie, bezinteresownie, czy sam z siebie...
Zaraz ponownie zerknął ku Kai, dla odmiany marszcząc brwi. Cóż, o jej okresie jeszcze nie rozmawiali, niemniej zdawało mu się to teraz prawdopodobne. W końcu przed chwilą odbyli całą spokojną rozmowę z Mickey'im... A potem gdy ten sobie poszedł, prawie na niego naskoczyła?
- Miles, ona stoi pół metra od stołu pełnego słodyczy. To ile niby wypaliłeś, bo coś już nie ogarniasz? - spytał z lekkim uśmiechem.
To chyba dosłownie najgorszy pomysł... Ale może Ślizgon po prostu nie zdążył rozejrzeć się po stołach. Wszystko przed nim.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Myślała, że ta chwila samotności i czas kupiony na wyszperanie jakiejś butelki alkoholu oraz trzech kubeczków na tę okazję jakoś jej pomoże… Ale nie, nie pomogło. Czuła się okropnie. Cholera, tak liczyła na tą imprezę, chciała się zabawić, a teraz co? Od momentu, kiedy wyszła z pokoju wspólnego, napotykają ją tragedię. Najpierw Ivy, która potraktowała ją jak śmiecia, potem kontakt z Mickeyem i w końcu ta cała podejrzliwość wobec Ethana…
Czuła się okropnie.
A w dodatku przy stoliku spędziła zdecydowanie więcej niż powinna.
Naszykowała sobie już kubeczki, całą butelkę alkoholu (miała ochotę wypić ją całą jednym duszkiem, może wtedy byłoby jej trochę lepiej), ale mimo wszystko oparła się dłońmi o stolik i zamknęła oczy, łapiąc kilka oddechów. Pomogło na tyle, że przynajmniej nie chciało jej się ryczeć.
Ale i tak jej włosy przypominały teraz obraz, na który ktoś wylał ciemnoniebieską farbę – ciemniejsza barwa znajdowała się u nasady, jaśniejsza przy końcówkach włosów, przeplatana była odrobiną fioletu i brązowymi, naturalnymi kosmykami.
To nie był dobry stan, w którym mogłaby się pojawić wśród chłopaków. Ale – w sumie jej emocjonalne kolory znał na pamięć tylko Ethan, a Miles… może najwyżej uzna, że fajny byłby z tego obrazek. Cokolwiek
Odetchnęła jeszcze raz, przywdziała na twarz dość wymuszony uśmiech, i z ognistą w jednej, z kubeczkami w drugiej dłoni ruszyła z powrotem.
— O czym tak plotkujecie, dziewczynki? – zaczepiła ich niby neutralnie, aczkolwiek i tak brzmiało to w cholerę nienaturalnie, aż zabolały ją zęby. Niemniej, wręczyła każdemu z panów po kubeczku, jak obiecała.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Przewrócił oczami nieco niecierpliwie. W sumie zanim do nich przyszedł, nie zdawał sobie sprawy jak bardzo nie ma ochoty na wygłupy czy dziwne spory. Okej, może nie był zbyt wrażliwy na agresję, albo raczej granica wytrzymałości była mocno przesunięta, ale jakoś jego teraz to drażniło. Może to, że oboje spuścili z tonu, niezależnie czy dzięki niemu czy nie, troszkę go przekonało żeby aktualnie nie pójść z powrotem do dormitorium uznając, że nic z tego wieczoru nie będzie.
Ale jednak może będzie? Chociaz zdawało się, że irytował się bardziej niż zanim zaczął pić, zwalał to bezpośrednio na nich, z Nico był spokojny niczym wody jeziorne nocą. Czyli bardzo. Mimochodem rozejrzał się nawet za chłopakiem, który był już zajęty rozmową z kimś innym. Eh, nie ma odwrotu.
- Pastwienie to całkiem niezła zabawa. - Powiedział bez przekonania, a nawet na westchnieniu, wodząc wzrokiem po zebranych i dopiero po chwili patrząc znowu na Valeriana właśnie. - To może zacznijcie wy i jak wejdzie mi alko, pomyślę czy dołączam. Ale chętnie popatrzę jak walczycie o dominację, przynajmniej póki Alex nie przyjdzie.
Uśmiechnął się nikle, acz nieco łobuzersko, raczej majac świadomość, że z tym dzikusem żadne konkurować nie chciało.
Slytherin |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 137
Przewrócił oczami, faktycznie mając zamiar zwócić uwagę na dość istotny fakt:
- Tak jakbyś ty się zawsze ze mną dzielił, bucu.
Mimo to jednak grzebnął w kieszeni, zupełnie się nie kryjąc przed nikim gdy jak gdyby nigdy nic wyciągnął ku Gryfonowi folijkę ze skrętem. Jak chciał niech ma, w pokoju na szczęście Miles chował więcej.
Popatrzył dopiero uważniej na stoliki. On nie jadł zbyt dużo słodyczy, nie wiedział! Alkohol bardziej go ciekawił, ale jak tylko wszedł, od razu przyszedł do nich, nie zwiedzał całej imprezy. Wzruszył ramionami lekko.
- Może nie ma rączek. - Mruknął ironicznie. Nawet więcej nie zdążył powiedzieć, bo Kaia pojawiła się z miną jakby albo się miała zaraz zesrać, albo komuś najebać. Ciężko było powiedzieć.
- Skarbie, słońce moje, co za humor dzisiaj masz? - Zapytał od razu ze szczerą troską Miles. - Okres dostałaś?
Wcale nie chciał być prześmiewczy! Generalnie dla kobiet rzadko był, chyba że to była Harper, ale chwilowo nie liczył jej do grona kobiet. A Kaia była w porządku i całkiem się martwił jej stanem, szczególnie widząc jej zmienne kolory włosów, które faktycznie były inspirujące, acz dzisiaj nie na tyle by leciał od razu paplać się w farbach.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Uśmiechnął się uroczo do Milesa odbierając od niego prezent.
- Niech ten uśmiech będzie rekompensatą.
No proszę. I już byli kwita! Schował na razie skręta do własnej kieszeni. Na później.
A choć komentarz Milesa był ironiczny i początkowo Ethan pokręcił tylko głową, zaraz dostrzegł, że coś w tym jest... Co prawda obie rączki były na miejscu, ale zajęte i... Może to jej tyle zajęło? Może chciała jakoś się zabrać z alkoholem, kubeczkami i jeszcze czymś dla siebie?
Przyjął kubeczek, gdy tylko podeszła, jednak bez słowa zaczął przyglądać się jej włosom z bardzo wyraźną konsternacją. Cóż, co by nie mówić, zrozumienie Kai było nieco prostsze właśnie dzięki kolorom. Z drugiej strony i tak często nie wiedział, jak podejść do tych bardziej problematycznych emocji.
A jednak wiedział, że na pewno nie rzuciłby takiego tekstu jak Miles! Właściwie od razu popatrzył na niego, jak na debila i ledwo poruszając ustami, bezgłośnie zapytał dlaczego. Naprawdę jednak będą o tym gadać?
Niemniej po tym pokazie solidarności i obrzydzenia zachowaniem Milesa, zwrócił wzrok ku Kai, równie wyraźnie oczekując odpowiedzi.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Spojrzała na Milesa z cichym westchnięciem. Cóż, w sumie doceniała jego troskę i fakt, że widział jej podły nastrój. Nawet w sumie rozważyła powiedzenie mu o tym, jak bardzo chujowy ma dzisiaj dzień, bo może wyrzucenie z siebie tego w jakiś sposób by jej pomogło, a jakby nie spojrzał, lubiła Milesa…
Do czasu.
Zamrugała oczami i spojrzała na niego co najmniej tak, jakby zapytał ją o rodzaje dinozaurów w epoce lodowcowej, a także tak, jakby miała za moment zacząć strzelać laserami z oczu. Zerknęła na Ethana, jakby kontrolnie, czy może łaskawie przytemperuje swojego brata, zanim Kaia go zamorduje, ale chociaż minę miał wielce karcącą, to spojrzał na nią tak, jakby sam chciał poznać odpowiedź na to niedorzeczne pytanie.
Ja pierdolę.
Piękna dominująca na jej głowie niebieska barwa zaczęła przeradzać się powolutku w czerwień i pojedyncze pasemka różu. A Kaia, gdyby była czajnikiem, zapewne zaczęłaby właśnie gwizdać, tak w niej zawrzało.
— Przepraszam… co takiego? – zapytała tak słodkim tonem, że można było to tylko zinterpretować jako sygnał czas spierdalać.
A każdy bardziej ogarnięty w języku kobiecym mężczyzna wiedziałby, że to jest druga szansa na to, żeby poprawić swoje naganne zachowanie, zanim dojdzie do procesu mordowania.
Gryffindor |
25% |
Klasa VI |
16 lat |
b. ubogi |
? |
Pióra: 108
Nie to żeby przeszkadzały mu podobne komentarze... W końcu w takim towarzystwie obracał się na co dzień i z wielu powodów z nich nie rezygnował! Dlatego też na wzmiankę Alice o pastwieniu się nad nim właśnie, rzucił spojrzenie Hiro, poruszając chwilę brwiami. Jeżeli to miało go przekonać, to niech próbują go zgnoić! A on? On zemści się na nich chwilę później.
- Postaram się pociągnąć cię za sobą, jak już będę leciał - rzucił do Alice półszeptem.
Była to tylko jedna z kolejnych z kolejnych złośliwostek tego wieczoru... Więc liczył, że Hiro przywyknie, mimo że dziś zdawał się nieco przewrażliwiony.
- Jak to walczycie? - spytał z rozbawieniem. - Przecież wiadomo, że jestem drugi w dowództwie, tak?
A jego absolutnie jedynym argumentem był wiek... Bo tak to działało, prawda? Alex był w końcu najstarszy.
- Ale nie, nie, nie - podszedł do Hiro obejmując go ramieniem ze swoim kubeczkiem w ręku, tylko cudem jeszcze nie ochlapując go zawartością. - Rzucając mi pierwsze wyzwanie, od razu w to wchodzisz, nie ma odwrotu, przyklepane. Tak wiesz, żebyś wiedział, że zemszczę się za pięć, czy dziesięć minut. Może dwadzieścia, Alice pewnie trochę zajmie wykonanie jej wyzwania, tak?
Gryffindor |
0% |
Klasa V |
15 |
b. ubogi |
Asek |
Pióra: 74
No proszę, nawet się za bardzo nie obraził, jak robiła Hiro jakże piękną reklamę ich wspaniałej zabawy! Może nieco drażnił ją komentarzem, ale uśmiechnęła się do niego sztucznie, i odszepnęła:
— Powodzenia.
Czego w panującym hałasie pewnie nie usłyszał, ale jeśli miał trochę oleju w głowie, to pewnie wyczytał z ruchu warg.
Haha, kogo ona tutaj próbuje nabrać!
Spojrzała tylko z lekkim wyrzutem na Hiroshiego, który najwidoczniej dzisiaj nie był ani w sosie, ani nie był do końca sobą. Dodatkowo wywróciła oczami na komentarz o dominacji, chociaż za moment parsknęła i wypluła siorbany właśnie poncz, kiedy usłyszała, że Valerian uważał się za drugiego w hierarchii.
— Walka o dominację to będzie jak przyjdzie Alex – rzuciła, patrząc na Valeriana tak, jakby rzucała mu wyzwanie zobaczymy, czy wtedy będziesz taki bystry. – My się będziemy po prostu bawić. Chciałabym zobaczyć, jak Valerian będzie chojraczy-… Zaraz, co? – uniosła brew, stawiając krok w stronę Gryfona z uniesioną brwią. – Kto niby powiedział, że ja wykonuję zadanie pierwsza?
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
W zasadzie nawet nie był tak bardzo w konwersacji, niby im odpowiadał, ale jakoś myśli ciągle uciekały mu gdzieś na bok. I może dalej by się rozpraszał gdyby nie tekst Valeriana, na który spojrzał na niego, by po sekundzie razem z Alice parsknąć dzikim, nieopanowanym śmiechem. Spojrzał ku Alice, pokazując przy tym na chłopaka z niemym "słyszałaś to?", a na jej komentach aż się na chwilę zgiął w rechocie. Dopiero po chwili się wyprostował, wycierając skórę pod oczami zupełnie jakby się spłakał ze śmiechu.
- To dobre było. - rzucił, zakładając w oczywisty sposób, że to żart. Musiał być! - Ale w sumie faktycznie, chciałbym zobaczyć jak przy Alexie cwaniaczy. Liczyłbym sekundy do wpierdolu.
To nie tak, że potrzebowali "lidera", ani że ktoś chciał się bić o przywództwo, tak w zasadzie. Przynajmniej Hiro tak nie sądził. A jednak Alex był najstarszy, najsilniejszy i zwyczajnie akurat Hiro przerażał gdy akurat nie miał nastroju. W zasadzie nie przyznałby tego, ale trochę kojarzył mu się z ojcem. Może dlatego z reguły przy nim był dość poważny i ostrożny, jak i trzymał pewien dystans bezpieczeństwa. Naturalnie, nikomu by tego nie przyznał, ale dużo było w tym pewnego strachu, irracjonalnego, że znikąd ten się na nim wyżyje.
- Ktoś musi, a panie mają pierwszeństwo. - Powiedział Hiro z uśmiechem, widać ostatecznie zgadzając się na ich głupi pomysł.
Slytherin |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 137
Z początku nie zrozumiał, że w ogóle zrobił coś nie tak. Przecież zadał proste pytanie, czysto z troski, a kobiety lubiły chyba jak się o nie troszczyło? Przecież chciał dla niej dobrze! Jakby powiedziała wprost, że tak, ma okres, to by dogadał jej cały wieczór, a jak nie... Cóż, chyba też dogadzał, ale mniej.
Jednak jak jej sztyletujący wzrok padł na nim, poczuł jakby dosłownie przyłożyła mu ostrze do gardła. Niemal gorąco mu się zrobiło, bo kto jak kto, ale Kaia była jedną z tych dziewcząt, którym wolał się pod kopytka nie wpakować. Nie zginąłby! Chyba. Ale nie chciał sprawdzać tak naprawdę.
- Zły okres, mam na myśli. - Posłał jej uśmieszek, nieco tylko nerwowy, ale serdeczny. - Wiesz, zły czas, nie wiem, chujowe dni? Martwię się. Jest impreza, integracja, trzeba się rozluźnić! Napijmy się, wyluzujmy, zatańczymy... Chcesz zapalić zioła? Zioło rozluźnia. Ethan ma skręta.
Spojrzał na Ethana z uśmiechem, ale w jego oczach był jasny nacisk by aktualnie uratował życie im oboje. Da mu nowego, niech cholera improwizuje czy coś! Inaczej posypią się dwie głowy, a nie jedna. Swoją powoli liczył jako pewniak.
Gryffindor |
25% |
Klasa VI |
16 lat |
b. ubogi |
? |
Pióra: 108
Przewrócił oczami, gdy najwyraźniej obojgu wrócił humor - i to na tyle, że czekał sobie te parę sekund, aż się opanują.
- Ha, ha, wszystko fajnie, ale jakby nie patrzeć, gówniarze z was.
Cóż, może nie spodziewał się pokłonów, czy też większego posłuchu, ale właściwie tak to działało... W sumie w każdym środowisku, w jakim się znalazł. Tutaj Alex był naturalnie najważniejszy, a na przykład w domu to Rose wszystko ogarniała, jako najstarszy mieszkaniec ich domu... No, nie licząc ich rodziców, ale tak właśnie było - oni się nie liczyli.
Nawet dodałby coś więcej, gdyby nie to, że płynnie wrócili do tematu wyzwań. W gruncie rzeczy był gotów wziąć na siebie to pierwsze, żeby następnie wiedzieć, czym zemścić się na reszcie... Ale jakoś okazało się, że Alice zrozumiała go źle, a on wcale nie miał zamiaru się z tego wycofywać. Zwłaszcza, że miał poparcie Hiroshiego.
Odsunął się od niego o kroczek, żeby dopić zawartość swojego kubeczka i pokiwał głową.
- Obiecuję nie kazać ci tańczyć na stołach i rurach - a żeby być bardziej przekonującym, obiecał jej z ręką na sercu i lekko uniesionym kubeczkiem. To znaczy, jeśli tylko miałby serce po prawej stronie... Ale poza tym wyszło.
|