Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Sowia Poczta Niewielki lokal, w którym znajduje się magiczna poczta. W środku można znaleźć różnego rodzaju sowy, jak również kupić przybory potrzebne do wysłania listów. Roznosi się tutaj specyficzny zapach sów, jednak to nikogo nie powinno dziwić. Uwaga, niektóre sowy są nieprzyjemne i mogą dziobać.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Sprawa z miotłą po tym cholernym wyścigu nie dawała jej spokoju. Niby nie była w najgorszym stanie, ale w najlepszym też nie. Jak na początek sezonu, była w stanie całkiem beznadziejnym i Kaia stanęła przed solidnym dylematem – próbować na niej latać, czy darować sobie i tymczasowo wziąć jedną ze szkolnych mioteł. One dopiero były beznadziejne. Ale istniała przynajmniej minimalna szansa, że w kilka tygodni da się ją chociaż naprawić. Jak nie na pierwsze treningi, to może na pierwszy mecz uda się ją zreperować.
W sumie dlatego czekała na wyjście do Hogsmeade. Jej sowa sama by przecież nie uniosła całej miotły z Szkocji do Londynu, no miejmy litość, dlatego postanowiła wysłać przynajmniej ze dwie. Będzie ją to kosztowało, no ale trudno. Zależało jej na tej cholernej miotle.
Dzisiaj z Ethanem nieśli ją ładnie zapakowaną w papier, można by pomyśleć, że jest zupełnie nowa. Podając ją obsłudze za ladą, dołączyła do paczki jeszcze liścik z wyjaśnieniem, zresztą podobnym do tego, które zaproponował jej Ethan tydzień temu.
— Myślisz, że da się ją naprawić jeszcze przed pierwszym meczem? – spytała chyba z gasnącą nadzieją w oczach.
Chyba treningi bez własnej, dobrej miotły by przeżyła. Ale mecz? Jeszcze jak jej przyjdzie grać ze Ślizgonami, znowu naprzeciwko Cavingtona, którego ego po tym cholernym wyścigu prawie rozsadziły mury zamku… To było nie do zniesienia!
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
Ethan absolutnie nie znał się na miotłach, a Quidditch interesował go niemal wyłącznie ze względu na Kaię. W końcu jak mógłby nie kibicować swojej najlepszej przyjaciółce, a teraz i dziewczynie? Dlatego też choć większość mioteł wyglądała podobnie i służyły do tego samego, a więc wznoszenia się nad ziemię, mniej więcej rozumiał niechęć Kai do tych szkolnych i szczerze liczył, że uda się naprawić jej starą miotłę. W dodatku miał w to nieco większą wiarę, niż ona sama. Wydawało mu się, że choć dziewczyna musiała ostro rąbnąć o drzewo, czy inny głaz, sam przedmiot prezentował się nie najgorzej... A skoro tak, na pewno uda się go naprawić i to pewnie nie zajmie aż tyle czasu!
- Nie no, myślę, że jak już ją dostaną, to szybko pójdzie - powiedział całkowicie szczerze z przekonaniem osoby, która nie miała pojęcia, o czym mówi.
No dobrze, to teraz był czas na odwiedzenie jej myśli od problemu...
- To... - zastanowił się. - Mówiłaś, że coś ci obiecywałem? Ja nie pamiętam, ale wiesz, zawsze możesz wcisnąć mi jeszcze jakiś kit, a ja nie powiem, że nic takiego nie mówiliśmy, bo jeszcze wyszłoby, że cię nie słucham...
Tak, był najlepszym absolutnie strategiem. Nie pamiętał dokładnie, na co się umawiali, ale obrócił to w żart i jeszcze zasugerował, że może go jakoś naciągnąć!
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Chciała być tak optymistyczna jak Ethan i myśleć, że naprawią ją od razu, ale chyba za bardzo pochłonął ją pesymizm. I myśl, że pewnie takich napraw mieli od groma, a miotła jakiejś dziewczyny, która potrzebuje jej do szkoły, jest w tym momencie najmniejszym priorytetem.
Ale chciała się zarazić tą pozytywnością Ethana, dlatego westchnęła jedynie głęboko i skinęła głową. Jakby się zaczęła z nim wykłócać, skończyłoby się tragicznie. Tragedię zaklepali już na pierwszą randkę, ta musi się udać!
Znaczy, tamta się udała. Ale lepiej, żeby tym razem się obyło bez załamań nerwowych.
Uśmiechnęła się szerzej, po czym podeszła do niego bliżej i oparła się o jego ramię, z miną, jakby głęboko się nad czymś zastanawiała.
— Taaak… o ile kojarzę, obiecałeś mi wycieczkę do Miodowego Królestwa… kremowe piwo… - zerknęła na niego kontrolnie, z poszerzającym się uśmieszkiem. – Romantyczny spacer tą brukowaną uliczką, zakupy u Zonka, oczywiście Ty stawiasz, a na koniec wycieczkę do tej obciachowej herbaciarni pani Puddifoot – rzuciła, zerkając na niego z ciekawością. No, może kilka elementów dodała od siebie, ale tylko po to, żeby się z nim odrobinkę podroczyć!
Zawsze mogła powiedzieć, że obiecał jej kupić nową miotłę…
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
To westchnienie jednak nie brzmiało zbyt optymistycznie, a przedstawił jej całkiem dobrą i według niego wiarygodną wersją wydarzeń! To co było nie tak? Jak mógł odpowiedzieć na to lepiej? No cóż, ale dlatego też pociągnął temat w innym kierunku... Najwyżej z miotłą będzie pocieszał ją dalej po powrocie, czy tam w kolejne dni, jak dół się utrzyma, czy też wróci.
Na jej wyliczanie kiwał jedynie głową. Miodowe Królestwo nie brzmiało źle, kremowe piwo z tego, co pamiętał jej obiecał... Spacer nie był problemem, bez względu na to, jaką uliczkę by sobie wymarzyła - póki znajdowała się w Hogsmeade, oczywiście... Zonko również był dobrym punktem całej trasy... A skończyli na herbacie. I tu nagle przestał kiwać głową, jak gdyby wszystko inne zgadzało się z jego obietnicami. Nie zgadzało się, ale naprawdę chciał, żeby miała swój idealny dzień... Z tym że przy okazji nie rujnując jemu czasu tamtym dziwnym miejscem. Był tam może z raz i do tej pory żałował.
Wytknął ją oskarżycielsko palcem.
- Nie.
Następnie zamilkł dla odpowiedniego efektu, ale oczywiście nie miał zamiaru zostawić jej z tym jednym słowem.
- Nie obiecywałem ci herbaciarni na pewno. Zaraz to ty będziesz mnie gdzieś zabierała i przekupywała za kłamstwa! - udał przerysowane oburzenie.
Niemniej przecież jego oburzenie byłoby jak najbardziej zasadne. Ta herbaciarnia zdążyła już go straumatyzować parę lat wcześniej. Nie będzie bawił się w to jeszcze raz...
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Ethan pewnie nie miałby zielonego pojęcia o wyobrażeniu Kai, ale w tym momencie przypominał jej pieska z kiwającą głową, którego niegdyś stawiało się na desce rozdzielczej samochodu. Jeszcze tylko brakowało, żeby zaczął kręcić głową na boki do rytmu, a potem z powrotem nią kiwać…
Jej uśmiech znacznie się poszerzał, aż w końcu zacisnęła wargi, gdy skończyła swój wywód, byleby tylko się nie roześmiać. I, cholera, było to strasznie ciężkie, bo gdy w końcu przestał, narastało w nim takie oburzenie…
Wcale się nie dziwiła, sama by nie chciała pójść do herbaciarni, którą przed chwilą wymieniła. Ale wymieniła ją tylko i wyłącznie dlatego, żeby go tylko troszkę podrażnić… I się podroczyć!
Powinna przyjąć to mordercze nie poważnie, ale ona tylko się modliła, aby ciśnienie jej nie rozsadziło i nie zaczęła łzawić przez duszony w sobie śmiech. W dodatku ta dramatyczność, którą w sobie miał!
Zamiast się z nim kłócić, uniosła ręce, jakby w poddańczym geście, i rzuciła:
— Masz mnie. – Po czym zamknęła na moment oczy, żeby powstrzymać kolejny spazm śmiechu. – Ale przekupić mogę Cię już teraz – dodała, po czym zostawiła soczystego całusa na jego policzku.
W sumie to niesamowite, jak umiejętnie i szybko odwrócić jej uwagę od tragedii związanej z miotłą!
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
Gdyby tylko miał stuprocentową pewność, że Kaia nie jest zainteresowana tą przeklętą herbaciarnią, sam by się z nią podroczył... Ale teraz? Teraz nie chciał ryzykować.
Nawet jej całus niewiele pomógł.
- Nie, nie wiesz, co mnie spotkało! - oburzył się ponownie, kiedy zauważył jej rozbawienie. - Nikt mnie nie rozumie.
No dobrze, nie był tak naprawdę zły, ale Kaia musiała zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie będą chodzić do herbaciarni. Żadnej. Nigdy. Pojedyncza randka straumatyzowała go na resztę życia i jego żona będzie musiała mierzyć się z tym przez resztę życia, albo postawić mu poważną terapię, dzięki której wyzbyłby się tego leku.
Zabrał nawet od niej rękę i splótł obie na piersi w teatralnym ruchu, żeby wskazać, że naprawdę był obrażony.
- Teraz to i ty będziesz musiała mi coś kupić w Miodowym Królestwie... - wymamrotał odwracając od niej wzrok.
Musiała. I niech się lepiej postara i wybierze mu coś fajnego.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Zamrugała ze zdumieniem na ten nagły wybuch. No dobra, nie wiedziała, co go tam spotkało, ale nie wiedziała też, że zareaguje aż tak gwałtownie…
Chyba nawet ten momentalnie dobry humor gwałtownie spadł, siadł i… wszystko, co mogło się z nim zrobić. Westchnęła głęboko. Teraz to już nawet nie wiedziała, czy mówił poważnie, czy się z nią też droczył, tylko na jeden z tych wkurzających sposobów. Zresztą, jakie to miało znaczenie. I tak jej się teraz odechciało praktycznie wszystkiego.
Miała już zacząć kręcić, że nie wzięła kasy, albo że on pierwszy jej obiecał zakupy w Miodowym Królestwie, ale momentalnie jakoś nie miała na to siły. Po prostu mruknęła:
— Dobra, chodź.
I zahaczając dłonią o jego ramię, pociągnęła go lekko w stronę Miodowego Królestwa.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
To było droczenie się... Cóż, droczenie z uświadomieniem jej nieco więcej odnośnie swojej wyolbrzymionej mimo wszystko traumy. Tylko szybko miał sygnał, że to chyba koniec wygłupów. Nawet jeśli w tym co mówił było spore ziarenko prawdy. Jak wielkie by nie było, to nadal ziarenko. Miał jednak poczucie, że zwyczajnie zjebał. No to naprawiania ciąg dalszy. Chyba zapomniał, że związki są takie trudne.
Dał pociągnąć się w stronę Miodowego Królestwa, jednak zaraz zatrzymał się na chwilę. Następnie bez słowa uniósł dłoń do jej policzka i cmoknął ją krótko w usta, jakby w ramach przeprosin, bo... Chyba tak ogólnie nie miał ją za co przepraszać? Jak miałby to ująć w słowa? Nie, nijak. To musiało wystarczyć. Zaraz po tym z powrotem chwycił ją za dłoń i ruszył ponownie.
- To masz na coś ochotę, czy raczej najpierw się rozejrzymy? - przerwał wreszcie tę ciszę, jak gdyby to sprzed chwili nie miało miejsca i wcale humor na nowo nie padł.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Kiedy poczuła z jego strony opór, westchnęła głęboko i miała zamiar… w zasadzie… nie wiedziała, co chciała zrobić. Miała ochotę trochę go udusić. Z drugiej strony miała dość zgrywania focha – bo była pewna, że to właśnie będzie robił. O ile nie wyjedzie jej z jakąś dramą, wtedy okej, potraktowałaby go bardziej poważnie i z nim porozmawiała.
Obliczając już w głowie wszelkie możliwe scenariusze (a nie było to obliczanie zbyt dokładne), już miała pociągnąć go jeszcze raz, żeby ruszył dupsko do tego Miodowego Królestwa (istniała szansa, że po czekoladzie by mu przeszło), kiedy poczuła dłoń na swoim policzku, a kiedy obróciła ku niemu twarz, pozwoliła mu cmoknąć się w usta. Mimo wszystko uśmiechnęła się lekko, chociaż niezbyt jeszcze przekonana… ale w sumie trochę poczuła się lepiej i jakoś tak nastrój chyba też zelżał.
Pokręciła tylko głową nieco karcąco, ale pozwoliła mu pociągnąć się dalej do Miodowego Królestwa.
Tylko nie wiedziała, na czym stanęło. On miał stawiać, czy ona?
— Eeee… tak – to w sumie była najbardziej konkretna odpowiedź, na jaką było ją stać. – Mam ochotę na coś słodkiego, tak.
Pewnie jakby miała lepszy humor, powiedziałaby coś o swoim słodkim chłopaku, ale póki co nastrój jeszcze do końca jej nie wrócił. Ale jeszcze niczego nie przekreślała!
Najwidoczniej wszystkie randki musiały zawierać w sobie fuck-up, inaczej się nie liczyły.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
Dobra, więc mieli za sobą kolejny mały kroczek postępu. Nieważne, że startowali ze złego humoru Kai, następnie zrobili dwa metaforyczne kroki do przodu, tylko po to, by zaraz cofnąć się o trzy... Jakoś to naprostują. Albo zepsują do końca. Jeszcze nic nie było pewne. Zwłaszcza jak na normalne i miłe pytanie, Kaia uznała, że chce coś słodkiego. Coś. Słodkiego. Serio? Zmarszczył brwi, ale nie skomentował czując nieco cięższą atmosferę, niż by sobie życzył. A niech mu jeszcze na miejscu każe wybierać... Niech tylko spróbuje go testować ze swoich własnych ulubionych rzeczy. Wtedy będą musieli chyba już rozszarpać siebie nawzajem.
Po chwili skinął głową.
- Dobra, damy radę - odparł wreszcie.
Mimo że można było zrozumieć to różnie, chodziło mu o to, że tak, znajdą coś słodkiego w Miodowym Królestwie. Nie, nie chciał, żeby zabrzmiało to złośliwie. Nie miał też na myśli przebrnięcia przez całą randkę, ale może też miałoby to trochę sensu... Jakby w ten sposób kibicował też sobie.
Przeszedł w tej atmosferze jeszcze parę kroków, nim nie wytrzymał.
- Ale nie mówiłem serio, ok? Znaczy, nie całkiem.
Chyba że wiedziała, a poczuła się jakoś dotknięta samym sposobem, w jaki do niej mówił? Ale wcześniej się to raczej nie zdarzało... Wcześniej niby też nie miała rozwalonej miotły, może to coś istotnego, albo... Czy w końcu ustalili, że miała okres w zeszłym tygodniu, czy raczej to on może stać za wszystkim i dzisiaj? Prawdziwy złoczyńca w tej historii...
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Uśmiechnęła się pod nosem. No nie wątpiła, że dadzą radę. W końcu w Miodowym Królestwie było mnóstwo cosiów słodkiego, na coś w końcu musieli trafić.
Chyba że Ethan myślał, że Kaia nadal miała muchy w nosie po tym wybuchu. Nie miała, po prostu nie miała humoru. Najpierw była zmartwiona i trochę zdołowana, teraz skończyła zdenerwowana. Atmosfera między nimi była tak gęsta, że można by ją kroić nożem i podawać na talerzykach deserowych, co w sumie nie pomagało.
Chyba pomyślenie o tym, co by chciała zjeść, albo jakie zapasy sobie kupić, mogłoby być dobrym rozwiązaniem… tylko że nawet nie zdążyła do tego dojść, kiedy Ethan nagle się odezwał. Zmarszczyła lekko brwi, zatrzymała się i spojrzała na niego.
Nie całkiem nie serio, czyli że co?
— Czyli że nie masz traumy po jakiejś randce w herbaciarni, nie byłeś w ogóle w herbaciarni, ale nie chcesz do niej iść i nie masz traumy, czy masz traumę po tamtej randce, tylko nie tak dużą jak przedstawiałeś, czy o stawianiu czegoś w Miodowym Królestwie?
Możliwości było dużo, a zanim go opierdoli, chciałaby chociaż wiedzieć, za co.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
Sądził raczej, że to słowa wyjaśnienia, które starczą... Że pójdą dalej w absolutnie całkowitej zgodzie, że atmosfera powoli się rozluźni, że szczerość zostanie doceniona. Ale nie. Nie dość, że Kaia zaczęła dopytywać, o co dokładnie mu chodziła, wyliczyła też opcje, o których sam w życiu by nie pomyślał. Już nie wspominając o tym, że zatrzymała się na środku tej ulicy, żeby się tłumaczył!
Zmarszczył brwi. Może on nie był stworzony do randek. Najwyraźniej były problematyczne. Każda z nich!
Potrzebował jeszcze dwóch, czy trzech sekund na ułożenie sobie wymienionych przez nią wersji wydarzeń i dopiero był gotów do odpowiedzi.
- Czyli... Że mam, byłem i nie chcę, ale nie tak dużą.
Oczywiście mógł użyć większej ilości słów, żeby było to bardziej zrozumiałe, jednak wypalił z tym, licząc że jak najszybciej zejdą z tego tematu. A przynajmniej nim będzie musiał wyjaśnić jej, że to, co robiła jest głupie i mieli przecież miło spędzić czas.
Po chwili rozłożył też lekko ręce, jakby chciał zapytać, czy już skończyli tę dyskusję.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Minęła chwila, nim Kaia poskładała sobie nareszcie w całość wypowiedź Ethana i odnalazła w niej sens. Że w sumie traumę faktycznie ma, był w tej nieszczęsnej herbaciarni i nie chce tam wracać, a traumy wcale nie miał tak dużej. Przez tą chwilę patrzyła na niego jak sroka w gnat, przynajmniej aż do momentu, w którym rozłożył ramiona, jakby nieco ją poganiał.
No okej.
Wzruszywszy lekko ramionami, i nadal trzymając go za rękę, ruszyła dalej, już nieco wolniejszym krokiem, w stronę Miodowego Królestwa.
— Okej. Ale nie musiałeś reagować, jakbym Ci co najmniej kota siekierą zabiła.
Tak, to było trafne porównanie do tego nagłego wybuchu Ethana, który ją nieźle skonsternował. I dorzuciła dla wyjaśnienia, bo być może o tym nie wiedział:
— Przecież ja tylko żartowałam.
Te słowa wypowiedziała znaczne ciszej niż poprzednie i… i sama westchnęła cicho. Jakoś tak się jej przykro zrobiło przez tę całą sytuację. A może było jej przykro wcześniej, o czym próbowała zapomnieć, tylko ten wybuch ją nagle dobił.
Czemu ich randki musiały polegać na tym samym. I czemu czuła się za to wszystko tak cholernie winna…
Jak tylko te myśli przemknęły przez jej głowę, kolor jej włosów zaczął zmieniać się na wyblakły fiolet.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
Dobrze, przynajmniej ruszyli dalej... Znaczy, jest postęp. Chyba był postęp.
W imię dobra randki powstrzymał nawet przewrócenie oczami, kiedy dalej na niego narzekała. Nie zareagował przecież aż tak źle! Zwróciłby chyba uwagę, jakby coś było nie tak, a jedynym sygnałem problemu była nagła zmiana w nastroju Kai. Czyli to ona nadreagowała.
- Ja też. W pewnym stopniu... - odparł nieco ciszej, nie mogąc przecież nie rzucić choć jednego zdania w obronie własnej.
Może całość była nieporozumieniem, Ethan przesadził, a Kaia była dziś nieco wrażliwsza, ale nie zmieniało to atmosfery. W dodatku on wcale tego tak nie rozpatrywał. A raczej co najmniej teraz nie widział tak tej sytuacji. Dobrze, że po nim nie dało się rozpoznać tak łatwo lekkiej irytacji, którą starał się stłumić.
Inna sprawa, że emocje Kai były dla niego bardzo ważne i to właściwie odkąd pamiętał... Może to i dobrze, że te dało się łatwiej odczytać, bo gdy dostrzegł kątem oka zmianę w kolorze jej włosów, obrócił głowę ponownie w jej stronę i nieco zmiękł. Może nie w pełni rozumiał fiolet, ale był pewien, że jest to negatywne emocja i z pewnością nie oznacza złości, czy żądzy zemsty.
Tylko na ile mógł się teraz wygłupiać, żeby to ona zaraz nie przewróciła oczami i nie kazała mu skończyć? Cóż, każda próba będzie dobra.
- Dobra, to może zacznijmy od nowa - zaproponował wciąż idąc wspólnie wolnym krokiem w odpowiednim kierunku.
Zastanowił się ledwie chwilę, w jaki sposób mogą zacząć od nowa.
- To tak... Bardzo mi się podobasz... Pomyślałem... Hej, może chciałabyś umówić się na randkę? Ze mną?
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Miała już powiedzieć, że to wcale śmieszne nie było, ale w porę ugryzła się w język. Lepiej było zostawić ten temat, zapomnieć, że miał miejsce i zająć myśli czymś innym. Na przykład naprawieniem randki. Albo tym, co mogą zjeść w Miodowym Królestwie. Jakoś nie miała już ochoty na słodycze, ale nie chciała też tego mówić na głos, bo to oznaczyłoby jednocześnie koniec… cóż, wszystkiego. Znaczy, nie związku, chyba, ale na pewno randki.
A poza tym czekolada podobno poprawia humor. Inaczej dziewczyny, w tym Kaia, nie zajadałyby się nimi podczas takiej tragedii jak okres.
Miała wrażenie, że atmosfera między nimi gęstniała z każdym krokiem. Cisza między nimi panująca, mogłaby zabić. Jeśli nie człowieka, to na pewno nastrój. Chociaż, to już chyba akurat mieli za sobą. Tak czy inaczej, to milczenie ciążyło jej coraz bardziej, ale za nic w świecie do głowy nie przychodził jej sposób, w jaki mogłaby ją przerwać i nie narazić się na ewentualne skutki uboczne.
Ethan chyba myślał o tym samym, bo to on odważył się przerwać tą ciszę. Była mu za to cholernie wdzięczna… tym bardziej, że chyba nie był zły. Nie brzmiał na złego. Chciała wierzyć, że nie był, gdy proponował zaczęcie od nowa.
Uśmiechnęła się pod nosem. Zacznijmy od nowa. Tak zaczął się ich związek, i wyglądało na to, że będzie wyglądał w ten sposób już przez resztę czasu. W zasadzie, dlaczego teraz się dziwiła? Już na samym początku zaliczyli małą wtopę. Potem następną. Teraz przyszedł czas na kolejną.
Zerknęła na niego, z uśmiechem błąkającym się na wargach. Chciała dać szansę nastrojowi, aby jeszcze powrócił. Bądź co bądź, nie z takich ciężkich sytuacji już wychodzili.
— Nie wiem – odpowiedziała, jakby rzeczywiście jej jeszcze nie przeszło, ale zaraz zwróciła głowę ku Ethanowi ze znacznie szerszym uśmiechem. – Muszę spytać mojego chłopaka, czy nie będzie zazdrosny…
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
Było tyle sposobów na doprowadzenie tej randki do końca... Oczywiście jednym z nich były starania obojga, aby wyszło miło i powstrzymywanie się cały czas przed wypowiedzeniem paru słów za dużo, ale mogli też na przykład zaraz się pożreć. Kolejnym krokiem do tego mogło być podkreślenie Kai, że słowa Ethana nie były zabawne. Albo to, że właściwie nie miała już ochoty na słodycze. Z drugiej strony Ethan powstrzymywał się też od wytknięcia jej, że dramatyzuje i być może wyżywa się na nim tylko za tą nieszczęsną miotłę... Najwyraźniej oboje byli o krok od sprowokowania katastrofy i ta cisza nie była wbrew pozorom najgorszym, co mogło im się przydarzyć.
A wygłupianie się było dla Gryfona jedynym sposobem na wybrnięcie z niemal każdej sytuacji. Zwykle działało, ale z pewnością już zemściła się na nim ta pozorna beztroska... I prawdopodobnie jeszcze całe mnóstwo razy nawali bardziej przez coś tak głupiego.
Tym razem to ryzyko również istniało, jednak pozostawało mu je podjąć, bo choć dostrzegał, co poszło nie tak, nie był typem, który z miejsca rzuci się na kolana przepraszać. I zdaje się, że Kaia nie była też osobą, która właśnie tego oczekiwała.
Odwzajemnił z ulgą lekki uśmiech, kiedy tylko zobaczył, że być może uda się załagodzić sytuację.
Cmoknął cicho w zastanowieniu, odwracając na moment wzrok i puszczając jej dłoń. Następnie objął ją ramieniem.
- Nie, słuchaj, nie przejmuj się nim, teraz jesteś ze mną. Ze mną będzie ci lepiej.
Tak, właśnie rywalizował sam ze sobą. Idealnie.
- Zresztą... - zmarszczył lekko brwi, mierząc ją wzrokiem. - To nie był twój mąż? Nie mieliście wziąć rozwodu?
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Dostrzegła ten błysk nadziei w oczach Ethana, że może jeszcze jednak uda się wybrnąć z tej sytuacji. Ona też miała taką nadzieję. Może w tym momencie myślał inaczej, że, na przykład, celowo psuje ich miłą chwilę i przekreśla kolejną randkę, ale przecież wcale tak nie było. Nie wyzłośliwiała się na nim za miotłę. Nawet jeśli trochę przyczynił się do jej obecnego stanu, na przykład wpadając na durny pomysł wyścigu…
No ale nikt jej na miotłę siłę nie posadził, dlatego bez sensu było wyżywać się na nim za wypadek. Tym bardziej, że dokładał wszelkich starań, żeby jej w tym pomóc i nawet wymyślił scenariusz zdarzeń, jaki przedstawić miała tacie w liście.
Teraz to nie było ważne.
Ważniejsze było, że podchwycił rzucony przez Kaię pomysł, co sprawiło, że sama uśmiechnęła się lekko, gdy obejmował ją ramieniem.
Odwróciła wzrok, jakby w zastanowieniu, czy faktycznie wypada jej na takie bezczelne zdradzanie swojego chłopaka ze swoim chłopakiem… Czy też raczej swojego męża, jak trafnie Ethan zauważył, ze swoim chłopakiem.
— Ach, tak – westchnęła ciężko, jakby co najmniej mówiła o najbardziej znienawidzonej osobie na świecie. – I jeszcze odgrażał mi się, że zabierze mi dzieci i pół majątku. Albo nawet i więcej! – pokręciła głową, robiąc tak wielkie, smutne oczy, jakby rzeczywiście się tym przejmowała i miała dość tej sytuacji. – Więc, wybacz, jeśli chcesz być ze mną… to na pewno nie przez wzgląd na pieniądze, jak on. Ja nie mam już nic – rozłożyła lekko ręce w odruchu bezradności.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 150
Jak można w ogóle tak potraktować kobietę? Wziąć ślub dla pieniędzy? A po rozwodzie zabrać dzieci i większość majątku? O nie! Tak się nie traktowało kobiet i Ethan, w przeciwieństwie do Ethana, był o tym absolutnie przekonany. Nawet z powagą pokręcił głową, jakby nie dowierzał własnym uszom. Co ta kobieta musiała przejść przez te lata-. Ee... Dni spędzone w tym małżeństwie? Musiał ją ratować. W taki sposób nie dało się żyć! To by ją wykończyło.
- To absolutnie podłe... - odparł niskim głosem, a utrzymanie powagi naprawdę kosztowało go wiele.
Może gdyby nie to, że przed chwilą prawie się pokłócili, już parsknąłby śmiechem... Kryzys pomagał mu w grze.
- Nie wyobrażam sobie, jak można być z kobietą dla pieniędzy. To niegodziwe... A w dowód szczerości swego uczucia, kupię ci...
Ale szli do Miodowego Królestwa...
- Największego... Lizaka, jaki będzie? - tu już nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu.
Improwizacja zdaje się nie do końca mu wyszła, bo z poważnego dżentelmena, skończył jako dziesięciolatek, który chce wyrwać koleżankę na lizaka.
z/t x2
|