20-06-2021, 05:31 PM
Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto zapomniał o pracy domowej.
Szkoda tylko, że wydarzyło się to pierwszego tygodnia szkoły. I to przy okazji pierwszej pracy domowej w tym roku. Brawo, Kaia, robisz postępy. Gdyby nie Gryfoni podczas obiadu debatujący na temat długości wypracowania z transmutacji, które trzeba oddać już jutro, w ogóle by tego nie zrobiła.
Kiedy tylko wróciła do dormitorium, przekopała wszystkie książki, zeszyty, pergaminy, wszystko, co tylko mogła – i, cholera, faktycznie, pisało jak wół, że jest zadane wypracowanie! No i tak, moi mili, kończą się piękne plany na piękne, słoneczne, chociaż dość chłodne popołudnie. Nic, tylko wsadzić sobie różdżkę w oko. I przybić młotkiem.
I teraz, cholera, stała przed dylematem. Wypracowanie się samo nie napisze – z drugiej strony Puchonka, z którą umówiła się na błoniach, właśnie była na lekcjach i miała do niej dołączyć, jak już skończy swoje wróżbiarstwa czy inne takie rzeczy, które Kaia uważała za kompletnie bzdurne. No ale – niektórzy nie rozumieli Quidditcha, który był jej życiem, więc się nie wypowiadała na temat czyichś zainteresowań. Ważne, że sprawiały przyjemność.
Nie wpadła na pomysł nawet w bibliotece, kiedy zgarniała do torby potrzebne książki, aż w końcu stwierdziła, że trudno. Może Ava też ma coś zadanego, o czym zapomniała – i mogą odrobić przecież to razem. Może im nawet szybciej pójdzie? A jak już skończą, mogą się czymś zająć.
Rozsiadła się więc pod wiecznie kolorowym drzewem – miejsce, które lubiła szczególnie, bo w jakimś stopniu przypominała ją samą, i wyciągnęła książki, a potem pergamin. Nie zauważyła nawet, że od jakiegoś czasu jej włosy z brązowego zmieniły kolor na niebieski – zresztą świetnie oddający jej nastrój zmieszanej i lekko wkurzonej, oraz bardzo zestresowanej. Transmutacja była cholernie ciężkim przedmiotem, a ona zostawiła ją na ostatnią chwilę…
Po jakimś czasie wertowania ksiąg i zastanawiania się, dlaczego nie wzięła nawet jakiegoś dzbanka soku dyniowego, bo zaczynało chcieć jej się pić, chociaż przede wszystkim – chcieć jej się przerwy, uniosła głowę i akurat dostrzegła Puchonkę zmierzającą w jej stronę. Cholera, bardzo szybko ten czas minął. Mimo wszystko uśmiechnęła się i pomachała do niej.
— Wybacz, że przyszłam z takim grajdołkiem, ale na śmierć zapomniałam, że jutro muszę oddać wypracowanie z transmutacji, a go nawet nie ruszyłam!