15-07-2021, 08:00 PM
Twarz Kai rozświetliła się jeszcze bardziej na widok rozśmieszonej przyjaciółki. Ba, żeby tylko rozśmieszonej! Dani wręcz płakała ze śmiechu! A raczej bardzo starała się nie płakać, ale Kaia doskonale ją znała! Gryfonka za to nie hamowała się w okazywaniu uczuć i zaśmiała się głośno, kiedy Davies przestrzegała, aby tylko o niej nie zapomniała.
— Nie martw się! Gdybym potrafiła wyczarować patronusa, na pewno byłby to pies! O przyjaciołach nigdy nie zapominam! – stwierdziła z uśmiechem.
Chociaż akurat wątpiła, że patronusem faktycznie byłby pies. Bardziej coś szalonego. Może niuchacz, ze względu na jej nadpobudliwość. Albo jakaś fretka. Tak, niuchacz i fretka zdecydowanie pasowały.
Uśmiechnęła się promiennie, kiedy Dani obiecała zaproponować występ zespołu Kai na imprezie szkolnej, ale jej mina natychmiastowo zrzedła, kiedy wspomniała o nauce. Westchnęła głęboko, wydała z siebie dziwny dźwięk rezygnacji, który równie dobrze mógłby znaczyć „ale mamooo…” i wywróciła oczami. Dlaczego występ miał się równać nauce, to w ogóle nie szło w parze!
— Nauczyciele są tacy nudniii! – stwierdziła z zakrzykiem Kaia, zresztą powiedziała dokładną prawdę! W ogóle nie mieli poczucia humoru. O guście muzycznym to już na pewno nie musiała nawet wspominać!
Zaśmiała się cicho. W sumie fakt, nie pomyślała, że Dani musiałaby się rozdwoić, aby być i u prefektów, i z kumplami z drużyny. Zresztą, to był dość głupi pomysł, bo w tym roku pewnie jeszcze będzie nabór, gdyby im kogoś brakowało. Trochę uczniów w końcu odeszło już ze szkoły. Na szczęście Kaia miała przed sobą jeszcze całe dwa lata grania!
Uśmiechnęła się raz jeszcze, bo jakoś groźba narobienia jej wstydu wcale nie była jej taka straszna. Zerknęła jednak jeszcze na odznakę prefekta Dani i… zmarszczyła nieco brwi. Była jakaś taka inna… Czekaj, czekaj…!
Za moment Kaia musiała zbierać szczękę z podłogi, bo na pierwszy rzut oka w ogóle nie zauważyła, że Dani została prefektem naczelnym! O matko, w ogóle się jej nie pochwaliła!
… ani tym bardziej nie ostrzegła, że będą musieli się jeszcze bardziej mieć na baczności!
A może właśnie trochę mniej…
Zresztą, jak to, w ogóle się nie spodziewała, przecież naczelnymi zostawali uczniowie siódmych klas!
Zanim jednak zdołała się pozbierać po tej chwili olśnienia, Dani już wsiadała do pociągu i znikała gdzieś razem z tłumem uczniów. Westchnęła cicho. No nic, później ją złapie. I ochrzani porządnie, że w ogóle się nie pochwaliła!
Tymczasem pobiegła z powrotem do taty, aby wyściskać go raz jeszcze i pożegnać się, bo pewnie następnym razem zobaczy go dopiero na święta. Pomachała mu raz, a potem, gdy wpakowała się do pociągu, raz jeszcze, po czym ruszyła w poszukiwaniu wolnego przedziału. Albo kogoś znajomego.
z/t
— Nie martw się! Gdybym potrafiła wyczarować patronusa, na pewno byłby to pies! O przyjaciołach nigdy nie zapominam! – stwierdziła z uśmiechem.
Chociaż akurat wątpiła, że patronusem faktycznie byłby pies. Bardziej coś szalonego. Może niuchacz, ze względu na jej nadpobudliwość. Albo jakaś fretka. Tak, niuchacz i fretka zdecydowanie pasowały.
Uśmiechnęła się promiennie, kiedy Dani obiecała zaproponować występ zespołu Kai na imprezie szkolnej, ale jej mina natychmiastowo zrzedła, kiedy wspomniała o nauce. Westchnęła głęboko, wydała z siebie dziwny dźwięk rezygnacji, który równie dobrze mógłby znaczyć „ale mamooo…” i wywróciła oczami. Dlaczego występ miał się równać nauce, to w ogóle nie szło w parze!
— Nauczyciele są tacy nudniii! – stwierdziła z zakrzykiem Kaia, zresztą powiedziała dokładną prawdę! W ogóle nie mieli poczucia humoru. O guście muzycznym to już na pewno nie musiała nawet wspominać!
Zaśmiała się cicho. W sumie fakt, nie pomyślała, że Dani musiałaby się rozdwoić, aby być i u prefektów, i z kumplami z drużyny. Zresztą, to był dość głupi pomysł, bo w tym roku pewnie jeszcze będzie nabór, gdyby im kogoś brakowało. Trochę uczniów w końcu odeszło już ze szkoły. Na szczęście Kaia miała przed sobą jeszcze całe dwa lata grania!
Uśmiechnęła się raz jeszcze, bo jakoś groźba narobienia jej wstydu wcale nie była jej taka straszna. Zerknęła jednak jeszcze na odznakę prefekta Dani i… zmarszczyła nieco brwi. Była jakaś taka inna… Czekaj, czekaj…!
Za moment Kaia musiała zbierać szczękę z podłogi, bo na pierwszy rzut oka w ogóle nie zauważyła, że Dani została prefektem naczelnym! O matko, w ogóle się jej nie pochwaliła!
… ani tym bardziej nie ostrzegła, że będą musieli się jeszcze bardziej mieć na baczności!
A może właśnie trochę mniej…
Zresztą, jak to, w ogóle się nie spodziewała, przecież naczelnymi zostawali uczniowie siódmych klas!
Zanim jednak zdołała się pozbierać po tej chwili olśnienia, Dani już wsiadała do pociągu i znikała gdzieś razem z tłumem uczniów. Westchnęła cicho. No nic, później ją złapie. I ochrzani porządnie, że w ogóle się nie pochwaliła!
Tymczasem pobiegła z powrotem do taty, aby wyściskać go raz jeszcze i pożegnać się, bo pewnie następnym razem zobaczy go dopiero na święta. Pomachała mu raz, a potem, gdy wpakowała się do pociągu, raz jeszcze, po czym ruszyła w poszukiwaniu wolnego przedziału. Albo kogoś znajomego.
z/t