06-08-2021, 10:05 AM
Cóż, może to nie była wymarzona reakcja – panowie nadal trzymali się na nogach, ale doskonale wiedziała, że wystraszyli się nie na żarty! Dlatego, pomimo pyrgnięcia w ramię, zaniosła się głośnym śmiechem. Co z tego, że nie byli zadowoleni i patrzyli na nią, jakby mieli ją za moment zamordować – ją to bawiło!
Dopóki śmiech nie przeszedł w nagły pisk, a Kaia niespodziewanie (jak nigdy!) straciła równowagę i wyrąbała się na swoje chude dupsko na ziemię. Dobrze, że siedziała na tej miotle nisko, to tylko trochę ją zabolało!
Za moment obejrzała się ku źródle straszącego dźwięku, a dostrzegłszy Aurorę, roześmiała się raz jeszcze i, czym prędzej wstając, podeszła do niej, aby ją połaskotać w zamian.
— Przynajmniej Ty jedna masz poczucie humoru! – zawołała ze śmiechem, wystawiając już rękę, aby zbić z nią piąteczkę.
Po chwili podeszła do zawieszonej w powietrzu miotle i złapała ją w dłoń. Potem spojrzała z uśmiechem na Williama i posłała niby-urażone spojrzenie Ethanowi. Spróbowałby tylko!
— Pewnie, że się będę ścigać! Ja miałabym przegapić taką okazję? – prychnęła z wyższością. – Ale wiecie co? Brakuje nam tu jakieś cheerleaderki… - stwierdziła jakby w zamyśleniu, przenosząc dość znaczące spojrzenie, z diabolicznym uśmiechem, na Aurorę. – Za to też powinny być nagrody!
Kaia odwróciła głowę dopiero wtedy, kiedy zauważyła, że inni gapią się w zupełnie inną stronę. Zmrużyła nieco oczy, aby z mroku wyłonić wzrokiem sylwetkę… z odznaką prefekta na piersi. O nie. Ktoś ich wsypał? Cholera… Gdyby wiedziała, że znajdzie się kapuś, od razu sama powiedziałaby Dani o tej zabawie! Może by sama przyszła się ścigać, zanim wlepiłaby wszystkim po szlabanie…
Ale, na Merlina, to byłby najwspanialszy szlaban życia!
Słowa Ethana sprawiły, że przyjrzała się nieco lepiej. Fakt faktem, postać miała na piersi odznakę prefekta, ale w dłoni niosła miotłę wyścigową, no i… Wyglądała kompletnie jak Ian. A Ian… może powiedziałby bratu, ale czy zepsułby im zabawę?
Z podejrzliwością wypisaną na twarzy, skierowała trzonek miotły w stronę jego podbródka i mrużąc oczy, spytała:
— Szukałeś może czegoś w czwartek, tydzień temu? – zapytała. Bo Ian na bank powinien to pamiętać. Nikt normalny nie prosi randomowo o płyn do kąpieli w środku dnia, w prawie środku tygodnia… I to Gryfonki umierającej pod nadmiarem książek!
Dopóki śmiech nie przeszedł w nagły pisk, a Kaia niespodziewanie (jak nigdy!) straciła równowagę i wyrąbała się na swoje chude dupsko na ziemię. Dobrze, że siedziała na tej miotle nisko, to tylko trochę ją zabolało!
Za moment obejrzała się ku źródle straszącego dźwięku, a dostrzegłszy Aurorę, roześmiała się raz jeszcze i, czym prędzej wstając, podeszła do niej, aby ją połaskotać w zamian.
— Przynajmniej Ty jedna masz poczucie humoru! – zawołała ze śmiechem, wystawiając już rękę, aby zbić z nią piąteczkę.
Po chwili podeszła do zawieszonej w powietrzu miotle i złapała ją w dłoń. Potem spojrzała z uśmiechem na Williama i posłała niby-urażone spojrzenie Ethanowi. Spróbowałby tylko!
— Pewnie, że się będę ścigać! Ja miałabym przegapić taką okazję? – prychnęła z wyższością. – Ale wiecie co? Brakuje nam tu jakieś cheerleaderki… - stwierdziła jakby w zamyśleniu, przenosząc dość znaczące spojrzenie, z diabolicznym uśmiechem, na Aurorę. – Za to też powinny być nagrody!
Kaia odwróciła głowę dopiero wtedy, kiedy zauważyła, że inni gapią się w zupełnie inną stronę. Zmrużyła nieco oczy, aby z mroku wyłonić wzrokiem sylwetkę… z odznaką prefekta na piersi. O nie. Ktoś ich wsypał? Cholera… Gdyby wiedziała, że znajdzie się kapuś, od razu sama powiedziałaby Dani o tej zabawie! Może by sama przyszła się ścigać, zanim wlepiłaby wszystkim po szlabanie…
Ale, na Merlina, to byłby najwspanialszy szlaban życia!
Słowa Ethana sprawiły, że przyjrzała się nieco lepiej. Fakt faktem, postać miała na piersi odznakę prefekta, ale w dłoni niosła miotłę wyścigową, no i… Wyglądała kompletnie jak Ian. A Ian… może powiedziałby bratu, ale czy zepsułby im zabawę?
Z podejrzliwością wypisaną na twarzy, skierowała trzonek miotły w stronę jego podbródka i mrużąc oczy, spytała:
— Szukałeś może czegoś w czwartek, tydzień temu? – zapytała. Bo Ian na bank powinien to pamiętać. Nikt normalny nie prosi randomowo o płyn do kąpieli w środku dnia, w prawie środku tygodnia… I to Gryfonki umierającej pod nadmiarem książek!