08-08-2021, 10:33 PM
Jeśli próbowała zapomnieć o cechach Cavingtona, które ją w nim niemiłosiernie wkurwiały i przyprawiały o zawroty głowy (a czasami również o usilne pragnienie wymiotów), to właśnie jej o tym przypomniał przy jakże przesłodkim przystawianiu się do Bianci. Wywróciła oczami i skierowała wzrok gdzieś indziej, żeby tylko na to nie patrzeć, zanim w ogóle pomyślała o uświadomieniu sobie, że generalnie nie powinno jej już to obchodzić, bo od dobrych… prawie dwóch miesięcy nie byli już razem. To prawie tyle samo czasu co ten, kiedy ze sobą chodzili!
Kiedy skończył już swoje przedstawienie, odeszła razem z nim na bok i skrzyżowała ramiona pod biustem. A następnie uniosła brwi, kiedy posłał również i jej uwodzicielski uśmiech, twierdząc, że miał do zaoferowania siebie.
Zaraz, zaraz. Miała nadzieję, że nie przywlókł się tutaj, żeby wracać do jej życia i prosić o jeszcze jedną szansę…
A po kolejnych słowach uznała, że chyba ta pierwsza opcja nie była taka zła.
Kompletnie ją zatkało! Patrzyła się na niego z wybałuszonymi oczami, co najmniej jakby właśnie oznajmił jej, że jest Darth Vaderem w przebraniu i chce ją zwerbować do zniszczenia Gwiazdy Śmierci. Czy coś. Albo żeby zapanować nad galaktyką.
— Ale… co… - zdołała tylko z siebie wydukać, czując, że w jej mózgu aktualnie było jedno wielkie zwarcie.
Zgoda, pamiętała, że razem z Ethanem pisała ogłoszenie o członków zespołu, ale… ale to było do innych! Dlaczego ze wszystkich uczniów Hogwartu musiał przyleźć akurat on? Czym sobie zasłużyła na taki paskudny żart losu?
I generalnie mogłaby z biegu odmówić, gdyby nie… no właśnie. Gdyby nie fakt, że naprawdę brakowało im muzyków.
Z drugiej jednak strony, nie miała pojęcia, jak Cavington gra. Owszem, mówił jej, że coś sobie podgrywa, ale myślała, że kończyło się na dukaniu Dla Elizy albo Stary Donald farmę miał.
— Czekaj, czekaj, czekaj – uniosła dłoń, mrugając i biorąc głęboki wdech, jakby w końcu udało jej się wyrwać z tego dziwnego letargu. – Próbujesz mi powiedzieć, że umiesz grać na klawiszach? Dobrze grać na klawiszach? – zmarszczyła brwi. Może gdyby to nie był on, uwierzyłaby mu na słowo… - Chyba nie myślisz, że to takie proste, że przyjdziesz i Cię przyjmiemy. Ja Cię nawet nie słyszałam.
Kiedy skończył już swoje przedstawienie, odeszła razem z nim na bok i skrzyżowała ramiona pod biustem. A następnie uniosła brwi, kiedy posłał również i jej uwodzicielski uśmiech, twierdząc, że miał do zaoferowania siebie.
Zaraz, zaraz. Miała nadzieję, że nie przywlókł się tutaj, żeby wracać do jej życia i prosić o jeszcze jedną szansę…
A po kolejnych słowach uznała, że chyba ta pierwsza opcja nie była taka zła.
Kompletnie ją zatkało! Patrzyła się na niego z wybałuszonymi oczami, co najmniej jakby właśnie oznajmił jej, że jest Darth Vaderem w przebraniu i chce ją zwerbować do zniszczenia Gwiazdy Śmierci. Czy coś. Albo żeby zapanować nad galaktyką.
— Ale… co… - zdołała tylko z siebie wydukać, czując, że w jej mózgu aktualnie było jedno wielkie zwarcie.
Zgoda, pamiętała, że razem z Ethanem pisała ogłoszenie o członków zespołu, ale… ale to było do innych! Dlaczego ze wszystkich uczniów Hogwartu musiał przyleźć akurat on? Czym sobie zasłużyła na taki paskudny żart losu?
I generalnie mogłaby z biegu odmówić, gdyby nie… no właśnie. Gdyby nie fakt, że naprawdę brakowało im muzyków.
Z drugiej jednak strony, nie miała pojęcia, jak Cavington gra. Owszem, mówił jej, że coś sobie podgrywa, ale myślała, że kończyło się na dukaniu Dla Elizy albo Stary Donald farmę miał.
— Czekaj, czekaj, czekaj – uniosła dłoń, mrugając i biorąc głęboki wdech, jakby w końcu udało jej się wyrwać z tego dziwnego letargu. – Próbujesz mi powiedzieć, że umiesz grać na klawiszach? Dobrze grać na klawiszach? – zmarszczyła brwi. Może gdyby to nie był on, uwierzyłaby mu na słowo… - Chyba nie myślisz, że to takie proste, że przyjdziesz i Cię przyjmiemy. Ja Cię nawet nie słyszałam.