01-09-2021, 02:39 PM
— No właśnie! – żachnęła się, szczęśliwa z tego powodu, iż przyjaciółka rozumie jej niezadowolenie i przy okazji wspiera jej stronę. – Okej, rozumiem, że się martwił, ale, cholera no, przecież wiedział, że jestem z Ethanem i zespołem – wywróciła oczami. – A Ethan od lat jest moim kumplem, przecież nic by mi się nie stało. Tata sam pozwolił mi tam iść, a on też się o mnie martwi, i jakoś awantur mi nie robił!
Inna sprawa, że tata był dorosłym, dojrzałym, kochającym facetem, a Mickey, cóż… Różnica wieku jednak między nimi była. Tak samo jak różnica między dojrzałością emocjonalną i… kilkoma innymi rzeczami zapewne też. Ale nadal!
Zerknęła raz jeszcze na Teddy’ego, gdy Aurora odrobinę wypraszała go z przedziału. Chociaż, będąc szczerą, naprawdę przydałaby jej się tabliczka czekolady. Albo przynajmniej tona. Chociaż minęło trochę czasu, nadal nie czuła się w tym wszystkim… dobrze…
Może dlatego, że nikt za bardzo nie wiedział o tym zerwaniu. Nikomu się raczej nie chwaliła. Po prostu się rozstali. I tyle.
— Nie wiem czy ciężarówka czekolady by mi pomogła – mruknęła, wracając spojrzeniem do Aurory. – Byłam na niego wściekła. W sumie, chyba jestem trochę nadal. Przeryczałam całe swoje urodziny, a on się nie odezwał! Myślałam, że chociaż będzie próbował mnie odwieść od tego zerwania, czy coś, cokolwiek, ale nie. Widocznie było mu na rękę – mruknęła, zapadając się jeszcze bardziej. W tym momencie już praktycznie leżała na tych fotelach. – Ja na pewno go nie znoszę – odpowiedziała, dając jej znak, że ona może myśleć o nim generalnie co chce, ale Kaia nie zamierza udawać, że go lubi i nic się nie stało.
Inna sprawa, że tata był dorosłym, dojrzałym, kochającym facetem, a Mickey, cóż… Różnica wieku jednak między nimi była. Tak samo jak różnica między dojrzałością emocjonalną i… kilkoma innymi rzeczami zapewne też. Ale nadal!
Zerknęła raz jeszcze na Teddy’ego, gdy Aurora odrobinę wypraszała go z przedziału. Chociaż, będąc szczerą, naprawdę przydałaby jej się tabliczka czekolady. Albo przynajmniej tona. Chociaż minęło trochę czasu, nadal nie czuła się w tym wszystkim… dobrze…
Może dlatego, że nikt za bardzo nie wiedział o tym zerwaniu. Nikomu się raczej nie chwaliła. Po prostu się rozstali. I tyle.
— Nie wiem czy ciężarówka czekolady by mi pomogła – mruknęła, wracając spojrzeniem do Aurory. – Byłam na niego wściekła. W sumie, chyba jestem trochę nadal. Przeryczałam całe swoje urodziny, a on się nie odezwał! Myślałam, że chociaż będzie próbował mnie odwieść od tego zerwania, czy coś, cokolwiek, ale nie. Widocznie było mu na rękę – mruknęła, zapadając się jeszcze bardziej. W tym momencie już praktycznie leżała na tych fotelach. – Ja na pewno go nie znoszę – odpowiedziała, dając jej znak, że ona może myśleć o nim generalnie co chce, ale Kaia nie zamierza udawać, że go lubi i nic się nie stało.