12-09-2021, 03:10 AM
— Uuuu, nie, tego byś mi nigdy nie wybaczył – zmrużyła oczy, jakby dla podkreślenia wagi sytuacji. – Nie chcę Cię tak szybko wykopać ze swojego życia, więc chyba Ci uwierzę na słowo – dodała zadziornie, mając nadzieję, że wychwycił między wierszami, że żartowała. I w ogóle nie chciała go wywalać z życia.
Miała nadzieję, że ich relacja przetrwa… długo. A najlepiej na zawsze. Dogadywali się świetnie, razem teraz mieli zamiar powołać zespół. Rok, kiedy go nie będzie, będzie trudny, ale… Dadzą sobie radę przecież, nie? Po Hogwarcie mogą spotkać się znowu, zebrać zespół i razem koncertować!
— Och, fuck! – zawołała na przypomnienie jej o istnieniu kogoś takiego jak Will. I że w dodatku dzielił z Ethanem dormitorium. – Żadnej kontroli nad Wami nie ma, no! Chyba że znajdę jakąś osobną komnatę z kluczem, zamknę Cię tam bez nikogo i będziesz zdany tylko na moją łaskę… - brzmiała teraz jak mała psychopatka, a jej dość dziki wzrok podkreślił to wrażenie, jakoby miałaby być zdolna do tak dzikiego obłędu!
Znaczy, była pewna, że Ethan wiedział, że by czegoś takiego nie zrobiła… No ale postraszyć przecież mogła!
— Och, no nie mów, że to dla Ciebie za dużo! Dla Ethana? Za dużo? – uniosła brew z powątpiewaniem, jakby miała nadzieję, że to małe rzucone wyzwanie nie pozostanie bez odpowiedzi!
Za to na komentarz o dodatkowych punktach po znajomości zaśmiała się.
— Przyznaj się, że przyszedłbyś tam tylko po to, żeby na mnie popatrzeć – rzuciła zaczepnie i puściła mu po raz kolejny porozumiewawcze oczko.
Zaraz zrobiła nieco przerażoną minę, jakby faktycznie straszenie „pamiętliwością” miało budzić w niej wielką trwogę.
— Jak możesz mnie straszyć czymś tak okrutnym… - szepnęła teatralnie, dokładnie tak, jakby za moment miała upaść na podłogę i szlochać pełna żalu.
Ale zamiast tego, zaśmiała się na jego odpowiedź. Okej, no dobrze, może trochę inaczej niż się spodziewała, ale.. nadal interesująco!
Czy ona w ogóle zastanowiła się choć przez chwilę nad tym, co robi i co się tak generalnie dzieje?
— Nie czytam – przyznała z boleścią w głosie. – A szkoda, bo gdybym czytała, na pewno bym się dowiedziała, jak masz na drugie imię… - mrugnęła do niego porozumiewawczo. – I… kto wie? – tym razem to ona delikatnie obróciła się pod jego ręką, aby wrócić bliżej niego. – Może wiele, wiele więcej…
Miała nadzieję, że ich relacja przetrwa… długo. A najlepiej na zawsze. Dogadywali się świetnie, razem teraz mieli zamiar powołać zespół. Rok, kiedy go nie będzie, będzie trudny, ale… Dadzą sobie radę przecież, nie? Po Hogwarcie mogą spotkać się znowu, zebrać zespół i razem koncertować!
— Och, fuck! – zawołała na przypomnienie jej o istnieniu kogoś takiego jak Will. I że w dodatku dzielił z Ethanem dormitorium. – Żadnej kontroli nad Wami nie ma, no! Chyba że znajdę jakąś osobną komnatę z kluczem, zamknę Cię tam bez nikogo i będziesz zdany tylko na moją łaskę… - brzmiała teraz jak mała psychopatka, a jej dość dziki wzrok podkreślił to wrażenie, jakoby miałaby być zdolna do tak dzikiego obłędu!
Znaczy, była pewna, że Ethan wiedział, że by czegoś takiego nie zrobiła… No ale postraszyć przecież mogła!
— Och, no nie mów, że to dla Ciebie za dużo! Dla Ethana? Za dużo? – uniosła brew z powątpiewaniem, jakby miała nadzieję, że to małe rzucone wyzwanie nie pozostanie bez odpowiedzi!
Za to na komentarz o dodatkowych punktach po znajomości zaśmiała się.
— Przyznaj się, że przyszedłbyś tam tylko po to, żeby na mnie popatrzeć – rzuciła zaczepnie i puściła mu po raz kolejny porozumiewawcze oczko.
Zaraz zrobiła nieco przerażoną minę, jakby faktycznie straszenie „pamiętliwością” miało budzić w niej wielką trwogę.
— Jak możesz mnie straszyć czymś tak okrutnym… - szepnęła teatralnie, dokładnie tak, jakby za moment miała upaść na podłogę i szlochać pełna żalu.
Ale zamiast tego, zaśmiała się na jego odpowiedź. Okej, no dobrze, może trochę inaczej niż się spodziewała, ale.. nadal interesująco!
Czy ona w ogóle zastanowiła się choć przez chwilę nad tym, co robi i co się tak generalnie dzieje?
— Nie czytam – przyznała z boleścią w głosie. – A szkoda, bo gdybym czytała, na pewno bym się dowiedziała, jak masz na drugie imię… - mrugnęła do niego porozumiewawczo. – I… kto wie? – tym razem to ona delikatnie obróciła się pod jego ręką, aby wrócić bliżej niego. – Może wiele, wiele więcej…