14-09-2021, 12:49 AM
Nie zaprotestował. Nie zaprzeczył, nie… Nic nie. Po prostu stwierdził, że po znajomości jest nawet lepiej.
Może trochę nadinterpretowała, ale czuła, że kamień spadł jej z serca… I czuła, że rozwiał przy okazji kilka jej wątpliwości. I przekonała się, że jak najbardziej myślał o niej poważnie, i… chyba chciał, aby to wszystko trwało trochę dłużej. Prawda? Miała taką nadzieję. Bardzo miała taką nadzieję…
Zrobiła teatralnie zdziwioną minę, kiedy spytał, co, gdy będzie musiał się obrazić. Pokręciła trochę teatralnie głową z niedowierzaniem – a za moment jej wargi rozjaśnił szatański wprost uśmiech. Przysunęła się bliżej, aby wyszeptać prosto w jego wargi:
— To będę musiała Cię jakoś przekupić, żebyś się odobraził – mruknęła, lekko i zalotnie pocierając nosem o jego nos.
Mogłaby go już przekupić, ale… w ostatnich kilku minutach zdecydowanie było mu z nią za dobrze. Niech trochę poczeka, pocierpi… Stęskni się…
Przez jakieś trzydzieści sekund…
Za moment wywróciła oczami, chociaż nadal z uśmiechem na wargach. Oczywiście, że w końcu musiał paść temat Aurory i ich dziewczęcego teamu!…
— Są tematy, w których się jest odważnym, i są w tematy, w których jest się delikatnym. – Puściła mu porozumiewawczo oczko, co mógł zrozumieć… cóż, dość dwuznacznie. Ale Kaia już ustaliła sama ze sobą, że myślenie i przewidywanie myśli drugiej osoby nie jest jej dobrą stroną dzisiaj…
Uśmiechnęła się szerzej na wspaniałe uznanie dla siebie samego. Cóż, nie wiedziała, czy Ethan jest faktycznie romantyczny, ale… Kaia, tak w środku, była jednak troszkę romantyczką. Ale tak tylko troszkę. Drugie troszkę zajmowały wygłupy i psikusy, ale poza tym… Kompletnie lubiła słodką scenerię i spędzanie czasu sam na sam.
Mogłaby leżeć przy nim przez całą noc, milczeć i wgapiać się tylko w gwiazdy, a i tak uznałaby to za najbardziej zajebistą randkę życia.
— Nie spierdol tego – rzuciła i przypatrywała mu się przez chwilę bacznie, jakby faktycznie chciała ocenić, czy to spierdoli, czy też nie.
Przez chwilę się zawahała, słysząc kolejne słowa, dotycząca tym razem Willa. Czy to tylko ona, czy zabrzmiały troszkę dwuznacznie? Może to tylko ona… W końcu nadal byli jedynie w sferze sennych marzeń, prawda?
— Aż tyle bym nie czekała, żeby Cię dobudzić! – rzuciła, postanawiając ostatecznie obrócić wszystko w żart, bo w końcu to najlepiej wychodziło, kiedy się nie wiedziało jak zareagować.
Uniosła nieco brwi z zaskoczeniem.
— Och? A co robiłeś tej poprzedniej nocy w takim razie? – uniosła jedną brew wyżej.
Może trochę nadinterpretowała, ale czuła, że kamień spadł jej z serca… I czuła, że rozwiał przy okazji kilka jej wątpliwości. I przekonała się, że jak najbardziej myślał o niej poważnie, i… chyba chciał, aby to wszystko trwało trochę dłużej. Prawda? Miała taką nadzieję. Bardzo miała taką nadzieję…
Zrobiła teatralnie zdziwioną minę, kiedy spytał, co, gdy będzie musiał się obrazić. Pokręciła trochę teatralnie głową z niedowierzaniem – a za moment jej wargi rozjaśnił szatański wprost uśmiech. Przysunęła się bliżej, aby wyszeptać prosto w jego wargi:
— To będę musiała Cię jakoś przekupić, żebyś się odobraził – mruknęła, lekko i zalotnie pocierając nosem o jego nos.
Mogłaby go już przekupić, ale… w ostatnich kilku minutach zdecydowanie było mu z nią za dobrze. Niech trochę poczeka, pocierpi… Stęskni się…
Przez jakieś trzydzieści sekund…
Za moment wywróciła oczami, chociaż nadal z uśmiechem na wargach. Oczywiście, że w końcu musiał paść temat Aurory i ich dziewczęcego teamu!…
— Są tematy, w których się jest odważnym, i są w tematy, w których jest się delikatnym. – Puściła mu porozumiewawczo oczko, co mógł zrozumieć… cóż, dość dwuznacznie. Ale Kaia już ustaliła sama ze sobą, że myślenie i przewidywanie myśli drugiej osoby nie jest jej dobrą stroną dzisiaj…
Uśmiechnęła się szerzej na wspaniałe uznanie dla siebie samego. Cóż, nie wiedziała, czy Ethan jest faktycznie romantyczny, ale… Kaia, tak w środku, była jednak troszkę romantyczką. Ale tak tylko troszkę. Drugie troszkę zajmowały wygłupy i psikusy, ale poza tym… Kompletnie lubiła słodką scenerię i spędzanie czasu sam na sam.
Mogłaby leżeć przy nim przez całą noc, milczeć i wgapiać się tylko w gwiazdy, a i tak uznałaby to za najbardziej zajebistą randkę życia.
— Nie spierdol tego – rzuciła i przypatrywała mu się przez chwilę bacznie, jakby faktycznie chciała ocenić, czy to spierdoli, czy też nie.
Przez chwilę się zawahała, słysząc kolejne słowa, dotycząca tym razem Willa. Czy to tylko ona, czy zabrzmiały troszkę dwuznacznie? Może to tylko ona… W końcu nadal byli jedynie w sferze sennych marzeń, prawda?
— Aż tyle bym nie czekała, żeby Cię dobudzić! – rzuciła, postanawiając ostatecznie obrócić wszystko w żart, bo w końcu to najlepiej wychodziło, kiedy się nie wiedziało jak zareagować.
Uniosła nieco brwi z zaskoczeniem.
— Och? A co robiłeś tej poprzedniej nocy w takim razie? – uniosła jedną brew wyżej.