19-09-2021, 04:18 AM
Chyba nie wiedziała, jak się zachować na te słowa. Przygryzła delikatnie wargę, gdy końcówki jej włosów (które zdążyły zyskać już naturalną barwę) zmieniły kolor na różowy. Ponownie. Nie przypuszczała, że Ethan będzie z nią taki bezpośredni. Znaczy, zawsze mógł być bardziej bezpośredni, ale mimo wszystko, już i tak był wystarczająco. A przy tym peszył ją swoimi słowami i… i jakoś tak… nie za bardzo wiedziała, jak powinna mu odpowiedzieć.
Dlatego przeniosła wzrok ponownie na niebo, niemalże szepcząc:
— Na niektóre rzeczy warto poczekać.
Na co dzień była również niecierpliwa. Chciała mieć wszystko na już, jej entuzjazm kipiał tak bardzo, że zdawał się zalewać całą okolicę. Wszystko musiała robić natychmiastowo. Ale jeśli chodziło o coś tak kruchego i delikatnego jak uczucia… Cóż, tu zachowywała się tak, jakby stąpała po lodzie, którego nie potrafiła okiełznać.
Bo w sumie nie potrafiła. Może miała kilku chłopaków, ale co tak naprawdę mogła powiedzieć o miłości? Jej związki nigdy nie były ani zbyt dojrzałe, ani zbyt trwałe.
A chciała, żeby takie się stały.
Spojrzała na niego dopiero kiedy nieco kontynuował temat, a nieco od niego odpłynął. A potem uśmiechnęła się lekko, kręcąc głową. Bardzo był niecierpliwy, naprawdę.
— Mówiłam Ci już, Ethanie Dubois, że nie jestem łatwa – rzuciła i puściła mu oczko.
Co w sumie mógł zinterpretować w dwojaki sposób.
Miała nadzieję, że pomyśli, że tylko się z nim droczyła.
Kolejnych słów, kolejnej odpowiedzi wysłuchiwała z niecierpliwością. Czekała na to, co jej powie. Czy określi jakoś to, co ich połączyło, czy… czy stwierdzi, że to nic takiego. Tym bardziej rozczarowała się, kiedy po raz kolejny próbował przekazać pałeczkę jej.
Nie. Nie tym razem.
— Ethan – powiedziała zupełnie poważnie, obracając się na bok, aby móc na niego lepiej patrzeć. – Ja jestem poważna. Ja… chciałabym wiedzieć, co o tym wszystkim myślisz. I przede wszystkim, co czujesz. Teraz. W tej chwili. Do mnie… To jest dla mnie ważne.
Chciała wiedzieć już w tej chwili, czy spędzali jeden jedyny wieczór razem, a potem wszystko wracało do normy, czy… czy może Ethan myślał o niej poważniej.
Dlatego przeniosła wzrok ponownie na niebo, niemalże szepcząc:
— Na niektóre rzeczy warto poczekać.
Na co dzień była również niecierpliwa. Chciała mieć wszystko na już, jej entuzjazm kipiał tak bardzo, że zdawał się zalewać całą okolicę. Wszystko musiała robić natychmiastowo. Ale jeśli chodziło o coś tak kruchego i delikatnego jak uczucia… Cóż, tu zachowywała się tak, jakby stąpała po lodzie, którego nie potrafiła okiełznać.
Bo w sumie nie potrafiła. Może miała kilku chłopaków, ale co tak naprawdę mogła powiedzieć o miłości? Jej związki nigdy nie były ani zbyt dojrzałe, ani zbyt trwałe.
A chciała, żeby takie się stały.
Spojrzała na niego dopiero kiedy nieco kontynuował temat, a nieco od niego odpłynął. A potem uśmiechnęła się lekko, kręcąc głową. Bardzo był niecierpliwy, naprawdę.
— Mówiłam Ci już, Ethanie Dubois, że nie jestem łatwa – rzuciła i puściła mu oczko.
Co w sumie mógł zinterpretować w dwojaki sposób.
Miała nadzieję, że pomyśli, że tylko się z nim droczyła.
Kolejnych słów, kolejnej odpowiedzi wysłuchiwała z niecierpliwością. Czekała na to, co jej powie. Czy określi jakoś to, co ich połączyło, czy… czy stwierdzi, że to nic takiego. Tym bardziej rozczarowała się, kiedy po raz kolejny próbował przekazać pałeczkę jej.
Nie. Nie tym razem.
— Ethan – powiedziała zupełnie poważnie, obracając się na bok, aby móc na niego lepiej patrzeć. – Ja jestem poważna. Ja… chciałabym wiedzieć, co o tym wszystkim myślisz. I przede wszystkim, co czujesz. Teraz. W tej chwili. Do mnie… To jest dla mnie ważne.
Chciała wiedzieć już w tej chwili, czy spędzali jeden jedyny wieczór razem, a potem wszystko wracało do normy, czy… czy może Ethan myślał o niej poważniej.