24-09-2021, 12:18 PM
Wszystkiego się chyba spodziewała… ale na pewno nie tego, co właśnie nastąpiło! Spodziewała się bardziej obruszenia, albo nawet udawania obojętności. Nawet chwila konsternacji malująca się na twarzy Ethana nie wyglądała jej wcale podejrzanie, ani tym bardziej nachylenie się ku niej, gdy spodziewała się kolejnego pocałunku…
Ale się przeliczyła!
Tym razem to na jej twarzy widoczne było silne zdumienie przemieszane z konsternacją, zanim dotarło do niej, co takiego się właśnie stało.
Polizane, zaklepane, co?
Parsknęła śmiechem, kręcąc głową ze szczerym rozbawieniem. Bardzo sprytne, musiała mu to przyznać! Gdyby to tylko tak działało!
— Hm, ciekawa jestem, jak to wyjaśnisz całym tym kolejkom ustawiającym się po każdym meczu Quidditcha – mruknęła, głównie tylko po to, aby się z nim jeszcze bardziej podrażnić. – Będziesz musiał się chyba bardziej postarać. Na przykład wytatuować na czole własność Ethana Dubois – rzuciła pomiędzy falami śmiechu… przynajmniej nim dotarło do niej, że to wcale nie było takie absurdalne i Ethan mógł naprawdę się o to pokusić! – Ale wiesz, zwykła koszulka z napisem też by wystarczyła – dorzuciła, tak w razie czego, bo jednak lubiła swoje czoło bez tatuaży.
Co prawda żadnych kolejek nigdy nie było – a jeśli były, to ich nie zauważyła (w końcu przed chwilą prawie wsadziła we friendzone samego Ethana, z innymi poszłoby jej z pewnością zdecydowanie prościej), jakoś tak zawsze to otoczenie wiedziało o wiele lepiej, czy ktoś się za nią oglądał czy też nie… Ale co się podroczy, to jej! Nikt jej nie odbierze tej małej satysfakcji!
Zaśmiała się krótko – przynajmniej do momentu, aż ponownie się zamyśliła nad sensem jego słów.
— Właśnie, to powinno być przecież kompletnie odwrotnie! Ty powinieneś się oświadczać, halo! – tym razem to ona pstryknęła mu palcami przed oczami, nim położyła dłoń z powrotem. A potem przesunęła ją tak, aby przykryć nią położoną między nimi dłoń Ethana. Nieco poważniej popatrzyła na niego i z zaciekawieniem spytała: - A wziąłbyś ten ślub tu i teraz, bez świadków?
Nie wiedziała, co ją podkusiło, przecież to było w ogóle absurdalne! Tym bardziej, że byli zaledwie nastoletnimi podlotkami i… Ach!
Przysunęła się bliżej i skradła mu drobnego całusa.
— Doceniam Twoją wielką miłość do mnie, ale zadowolę się tytułem Twojej dziewczyny, póki co – dodała dla sprostowania i puściła mu oczko, gdy ponownie ułożyła się wygodnie.
Ale się przeliczyła!
Tym razem to na jej twarzy widoczne było silne zdumienie przemieszane z konsternacją, zanim dotarło do niej, co takiego się właśnie stało.
Polizane, zaklepane, co?
Parsknęła śmiechem, kręcąc głową ze szczerym rozbawieniem. Bardzo sprytne, musiała mu to przyznać! Gdyby to tylko tak działało!
— Hm, ciekawa jestem, jak to wyjaśnisz całym tym kolejkom ustawiającym się po każdym meczu Quidditcha – mruknęła, głównie tylko po to, aby się z nim jeszcze bardziej podrażnić. – Będziesz musiał się chyba bardziej postarać. Na przykład wytatuować na czole własność Ethana Dubois – rzuciła pomiędzy falami śmiechu… przynajmniej nim dotarło do niej, że to wcale nie było takie absurdalne i Ethan mógł naprawdę się o to pokusić! – Ale wiesz, zwykła koszulka z napisem też by wystarczyła – dorzuciła, tak w razie czego, bo jednak lubiła swoje czoło bez tatuaży.
Co prawda żadnych kolejek nigdy nie było – a jeśli były, to ich nie zauważyła (w końcu przed chwilą prawie wsadziła we friendzone samego Ethana, z innymi poszłoby jej z pewnością zdecydowanie prościej), jakoś tak zawsze to otoczenie wiedziało o wiele lepiej, czy ktoś się za nią oglądał czy też nie… Ale co się podroczy, to jej! Nikt jej nie odbierze tej małej satysfakcji!
Zaśmiała się krótko – przynajmniej do momentu, aż ponownie się zamyśliła nad sensem jego słów.
— Właśnie, to powinno być przecież kompletnie odwrotnie! Ty powinieneś się oświadczać, halo! – tym razem to ona pstryknęła mu palcami przed oczami, nim położyła dłoń z powrotem. A potem przesunęła ją tak, aby przykryć nią położoną między nimi dłoń Ethana. Nieco poważniej popatrzyła na niego i z zaciekawieniem spytała: - A wziąłbyś ten ślub tu i teraz, bez świadków?
Nie wiedziała, co ją podkusiło, przecież to było w ogóle absurdalne! Tym bardziej, że byli zaledwie nastoletnimi podlotkami i… Ach!
Przysunęła się bliżej i skradła mu drobnego całusa.
— Doceniam Twoją wielką miłość do mnie, ale zadowolę się tytułem Twojej dziewczyny, póki co – dodała dla sprostowania i puściła mu oczko, gdy ponownie ułożyła się wygodnie.