03-10-2021, 05:24 PM
Zamrugała w lekkim zdumieniu, kiedy stwierdził, że ustalili w końcu, że był jej koleżanką.
— Co? Niby kied… - zaczęła, ale olśnienie przyszło dosłownie za moment, kiedy przypomniała sobie ten pamiętny dzień, gdy Ethan piszczał jak dziewczynka, próbując przekonać Kaię, że impreza z dzieciakami to słaby pomysł. I, cóż, zważywszy na obrót spraw, faktycznie teraz zdawał się to bardzo słaby pomysł… - Ach, faktycznie. Pożyczyć Ci mascarę, moja najlepsza przyjaciółko? - zapytała złośliwie, celowo podkreślając ostatni zwrot, tak ku przypomnieniu, że przed momentem cudem uniknął wsadzenia we friendzone. Gdyby zapomniał.
Pewnie nie zapomniał, to zawsze było traumatyczne przeżycie, ale przypomnieć nie zaszkodzi.
Przechyliła lekko głowę w zaciekawieniu, kiedy Ethan reagował jakoś tak… bez entuzjazmu na pomysł Kai. Nie wiedziała zupełnie, dlaczego, pomysł był zajebisty!
Prychnęła jedynie na sugestię trójkątu z Martą.
— Wiesz, sądziłam, że kręcą Cię bardziej żywe i bardziej gorące laski niż umarlaki - rzuciła dość oskarżycielsko, bo skąd mu do głowy w ogóle przyszło, że chciałaby żyć w takim trójkącie i to z duchem! - I przepraszam, jak to najgorsze? A kiedy było najlepsze?
W końcu, skoro przeskoczyli właśnie dwa etapy związku, to chyba to przegapili…
Zaraz szybko machnęła ręką, jakby zupełnie nie przejmowała się rzekomą urazą na honorze.
— Ależ, to będzie wymagało ode mnie napisania całego eseju. CAŁEGO ESEJU! Wiesz, jakie to wyrzeczenie? - dla Kai, której nauka wyjątkowo nie szła, było, i to cholernie wielkie. - Naprawdę lot na miotle przy tym to pikuś.
I naprawdę nie rozumiała, dlaczego podpisanie się jego nazwiskiem mu nie wystarczało! Jakby nie był to wystarczający powód do dumy… Co jeszcze miała zrobić? Złożyć przed dyrektorem dokumenty ślubne?
To w ogóle było legalne?
Czy w ogóle były jakieś dokumenty ślubne?
Dość szybko porzuciła te myśli, kiedy Ethan uniósł dłoń, aby dotknąć jej policzka… Przymknęła z przyjemnością oczy, i z cichym westchnięciem napawała się jego dotykiem, który sunął coraz niżej po jej ciele, aby ostatecznie zatrzymać się na biodrze.
To sprawiło, że zapragnęła być bliżej. Dlatego przysunęła się bardziej, siadając tuż przy jego kolanach, jedną dłonią dotykając jego policzka, a drugą układając na jego piersi.
— Jeśli to prawda… - mruknęła prowokacyjnie, chociaż w sumie ciekawa była, jak brzmiałaby odpowiedź.
Jednocześnie chyba nieco za mało świadoma była gry, jaką właśnie z Ethanem prowadziła...
— Co? Niby kied… - zaczęła, ale olśnienie przyszło dosłownie za moment, kiedy przypomniała sobie ten pamiętny dzień, gdy Ethan piszczał jak dziewczynka, próbując przekonać Kaię, że impreza z dzieciakami to słaby pomysł. I, cóż, zważywszy na obrót spraw, faktycznie teraz zdawał się to bardzo słaby pomysł… - Ach, faktycznie. Pożyczyć Ci mascarę, moja najlepsza przyjaciółko? - zapytała złośliwie, celowo podkreślając ostatni zwrot, tak ku przypomnieniu, że przed momentem cudem uniknął wsadzenia we friendzone. Gdyby zapomniał.
Pewnie nie zapomniał, to zawsze było traumatyczne przeżycie, ale przypomnieć nie zaszkodzi.
Przechyliła lekko głowę w zaciekawieniu, kiedy Ethan reagował jakoś tak… bez entuzjazmu na pomysł Kai. Nie wiedziała zupełnie, dlaczego, pomysł był zajebisty!
Prychnęła jedynie na sugestię trójkątu z Martą.
— Wiesz, sądziłam, że kręcą Cię bardziej żywe i bardziej gorące laski niż umarlaki - rzuciła dość oskarżycielsko, bo skąd mu do głowy w ogóle przyszło, że chciałaby żyć w takim trójkącie i to z duchem! - I przepraszam, jak to najgorsze? A kiedy było najlepsze?
W końcu, skoro przeskoczyli właśnie dwa etapy związku, to chyba to przegapili…
Zaraz szybko machnęła ręką, jakby zupełnie nie przejmowała się rzekomą urazą na honorze.
— Ależ, to będzie wymagało ode mnie napisania całego eseju. CAŁEGO ESEJU! Wiesz, jakie to wyrzeczenie? - dla Kai, której nauka wyjątkowo nie szła, było, i to cholernie wielkie. - Naprawdę lot na miotle przy tym to pikuś.
I naprawdę nie rozumiała, dlaczego podpisanie się jego nazwiskiem mu nie wystarczało! Jakby nie był to wystarczający powód do dumy… Co jeszcze miała zrobić? Złożyć przed dyrektorem dokumenty ślubne?
To w ogóle było legalne?
Czy w ogóle były jakieś dokumenty ślubne?
Dość szybko porzuciła te myśli, kiedy Ethan uniósł dłoń, aby dotknąć jej policzka… Przymknęła z przyjemnością oczy, i z cichym westchnięciem napawała się jego dotykiem, który sunął coraz niżej po jej ciele, aby ostatecznie zatrzymać się na biodrze.
To sprawiło, że zapragnęła być bliżej. Dlatego przysunęła się bardziej, siadając tuż przy jego kolanach, jedną dłonią dotykając jego policzka, a drugą układając na jego piersi.
— Jeśli to prawda… - mruknęła prowokacyjnie, chociaż w sumie ciekawa była, jak brzmiałaby odpowiedź.
Jednocześnie chyba nieco za mało świadoma była gry, jaką właśnie z Ethanem prowadziła...