08-10-2021, 10:12 PM
Roześmiała się z nutką satysfakcji w głosie. W końcu! W końcu go tym znowu zirytowała! Była z siebie tak dumna, że sama sobie by nadała order najbardziej wkurwiającej dziewczyny... ale to chyba nie była pochlebna nagroda i lepiej, żeby do świadomości Ethana to nie dotarło, szczególnie w dniu pierwszej randki.
Co nie zmieniało faktu, że dnia, w którym ledwie uniknął friendzone'a, nie zapomni. Nie było nawet takiej opcji!
— Nie, nie, to tak nie działa - pokręciła palcem, jakby zastrzegała tym samym, że w tym momencie prawo zaczyna się nieco zmieniać. Nowelizacje i te sprawy. - Mogłam narzekać na swoich facetów do Ciebie, kiedy byłeś tylko moim kumplem, bo byłeś tylko moim kumplem! Wiesz, to działało mniej więcej na zasadzie jak kolega-gej, który może oglądać laskę praktycznie nago, żeby ocenić, czy fałdki na brzuchu faktycznie są jakieś paskudne, czy... cokolwiek robi się z kolegą-gejem. - W sumie żadnego chyba nie miała. Chociaż, może miała? Ale na pewno nie paradowała przed nimi nago! - Ale kiedy jesteś moim chłopakiem i moim kumplem, no to jak mam na Ciebie narzekać do Ciebie? Absolutnie nie! Znajdę sobie kogoś innego do tego. Dani na przykład.
Dani może była jeszcze bardziej zielona w tematach damsko-męskich niż Kaia, ale zawsze jej uważnie słuchała. No i zawsze miała dla niej dobrą, rozsądną, tak dla równowagi, radę! A jakby chciała kogoś szalonego, to miała jeszcze Aurorę... Aurora ją lepiej zrozumie, bo przecież też była kiedyś z Ethanem. Jakiś czas. Chwilę.
Czy Aurora będzie miała coś przeciwko temu związkowi? Miała nadzieję, że nie...
Ten jeden wieczór budził tyle pytań!
Zaraz jednak otworzyła usta w oburzeniu, słysząc z jego ust bulwo. I chociaż doskonale wiedziała, o co chodzi i do czego nawiązywał, to w tym momencie zabrzmiało to co najmniej tak, jakby ją obrażał!
— Chociaż wiem, o co Ci chodziło, to w tym momencie czuję się śmiertelnie obrażona! - przyznała wprost, bo w końcu bardziej subtelne komunikaty dotyczące fochów nie działały... A teraz, skoro już mu powiedziała wprost, prychnęła i odwróciła teatralnie głowę w teatralnym fochu.
I chociaż niespecjalnie podobało jej się podejście Ethana do swoich problemów, to nie zamierzała naciskać. Cóż, może nie dzisiaj. Miał rację - mieli cały rok szkolny, a był dopiero wrzesień... A jeśli myśli, że może uciec przed własnymi lękami, to się grubo pomyli i bardzo szybko się o tym przekona. Ale Kaia zamierzała poczekać... i nie psuć przy tym ich pierwszej randki.
Która... chyba obrała dość dziwny kierunek, bo Ethan trwał przez chwilę w dziwnej konsternacji, jakby kalkulował w myślach wszystkie możliwe scenariusze i upewniał się, że na pewno dobrze Kaię zrozumiał. Cóż, jej odpowiedź była tak enigmatyczna, że... że mógł nie zrozumieć. Ale, na jej szczęście, zrozumiał. I odetchnęła cicho, nawet jeśli jego pytanie zdawało jej się dziwne.
Jak to z nikim nie spała? W sensie... czy Ethan jej właśnie sugerował, że jest jakaś nienormalna, skoro nie wskoczyła pierwszemu lepszemu facetowi do łóżka? Teraz to faktycznie się zmartwiła i... generalnie zwątpiła we wszystko. Bo co w tym było nienormalnego, że nie puszczała się na prawo i lewo? Miała przykład w postaci matki, jak kończy się skakanie z kwiatka na kwiatek i rozkładanie nóg przed każdym... nie chciała być jak ona.
Nawet jeśli z zawodu dziwką nie była, to Kaia i tak jej nie lubiła za to, że złamała serce tacie, bo jej się nudziło, albo znalazła sobie lepszego bolca. Czy coś.
Chyba trochę za szybko poczuła się zaatakowana, bo Ethan zaraz sprostował, o co mu chodziło - że w porządku, po prostu... się zdziwił? W sumie dlaczego się zdziwił?
No dobra, w sumie słyszała jakieś plotki na jego temat w kwestii oglądania się za dziewczynami... i chłopakami, jak się dzisiaj okazało, ale jako przyjaciółka, jakoś nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiała i miała generalnie gdzieś, z kim, gdzie, jak i jak często... Ale...
W sumie już sama nie wiedziała, gdzie jej tok myśli zaczął wędrować.
— Nigdy i nic - powtórzyła za nim spokojnym tonem, chociaż nadal unikała jego wzroku. - Znaczy, dobra, raz był nawet nastrój i w ogóle... ale do niczego nie doszło, bo się wystraszyłam. - Westchnęła głęboko i przymknęła oczy. - Możesz uważać mnie za nienormalną, ale czuję, że to jeszcze nie był i nie jest mój czas. To są dla mnie poważne sprawy, nie chcę skakać z kwiatka na kwiatek, tu z jednym, tam z drugim, jakby to było nic takiego i... i chciałabym, żeby jeśli nie każdy, to chociaż ten pierwszy raz był wyjątkowy. Z kimś wyjątkowym.
Kto by pomyślał, że sportowa bestia i rockmenka Kaia Harris tak wewnątrz, w duszy, jest odrobinkę romantyczką? Na co dzień była kompletnie szalona, skłonna do największego ryzyka... ale gdy ją się lepiej poznawało... dostrzegało się jej delikatniejszą stronę, która na co dzień może nie była ukryta za żelaznymi murami, ale była zakryta przed przelotnymi spojrzeniami. Trzeba było poświęcić chwilę, aby ją dostrzec.
Uśmiechnęła się z nutką niezręczności.
— Chociaż po Twojej reakcji wnioskuję, że mi chyba odbiło.
W sumie, chyba było jej odrobinę przykro, bo... bo chyba chciała, żeby ją troszkę zrozumiał. Nawet jeśli nie podzielał jej poglądu, to żeby zrozumiał i... nie lekcważył. Bo były to dla niej bardzo trudne tematy, o których nie rozmawiała z byle kim.
A Ethan nie był byle kim. Znała go od lat, a teraz, kiedy byli parą, to... to chyba był ważny temat do poruszenia. Również w kwestii przyszłości, skoro oboje podchodzili do tego poważnie.
Co nie zmieniało faktu, że dnia, w którym ledwie uniknął friendzone'a, nie zapomni. Nie było nawet takiej opcji!
— Nie, nie, to tak nie działa - pokręciła palcem, jakby zastrzegała tym samym, że w tym momencie prawo zaczyna się nieco zmieniać. Nowelizacje i te sprawy. - Mogłam narzekać na swoich facetów do Ciebie, kiedy byłeś tylko moim kumplem, bo byłeś tylko moim kumplem! Wiesz, to działało mniej więcej na zasadzie jak kolega-gej, który może oglądać laskę praktycznie nago, żeby ocenić, czy fałdki na brzuchu faktycznie są jakieś paskudne, czy... cokolwiek robi się z kolegą-gejem. - W sumie żadnego chyba nie miała. Chociaż, może miała? Ale na pewno nie paradowała przed nimi nago! - Ale kiedy jesteś moim chłopakiem i moim kumplem, no to jak mam na Ciebie narzekać do Ciebie? Absolutnie nie! Znajdę sobie kogoś innego do tego. Dani na przykład.
Dani może była jeszcze bardziej zielona w tematach damsko-męskich niż Kaia, ale zawsze jej uważnie słuchała. No i zawsze miała dla niej dobrą, rozsądną, tak dla równowagi, radę! A jakby chciała kogoś szalonego, to miała jeszcze Aurorę... Aurora ją lepiej zrozumie, bo przecież też była kiedyś z Ethanem. Jakiś czas. Chwilę.
Czy Aurora będzie miała coś przeciwko temu związkowi? Miała nadzieję, że nie...
Ten jeden wieczór budził tyle pytań!
Zaraz jednak otworzyła usta w oburzeniu, słysząc z jego ust bulwo. I chociaż doskonale wiedziała, o co chodzi i do czego nawiązywał, to w tym momencie zabrzmiało to co najmniej tak, jakby ją obrażał!
— Chociaż wiem, o co Ci chodziło, to w tym momencie czuję się śmiertelnie obrażona! - przyznała wprost, bo w końcu bardziej subtelne komunikaty dotyczące fochów nie działały... A teraz, skoro już mu powiedziała wprost, prychnęła i odwróciła teatralnie głowę w teatralnym fochu.
I chociaż niespecjalnie podobało jej się podejście Ethana do swoich problemów, to nie zamierzała naciskać. Cóż, może nie dzisiaj. Miał rację - mieli cały rok szkolny, a był dopiero wrzesień... A jeśli myśli, że może uciec przed własnymi lękami, to się grubo pomyli i bardzo szybko się o tym przekona. Ale Kaia zamierzała poczekać... i nie psuć przy tym ich pierwszej randki.
Która... chyba obrała dość dziwny kierunek, bo Ethan trwał przez chwilę w dziwnej konsternacji, jakby kalkulował w myślach wszystkie możliwe scenariusze i upewniał się, że na pewno dobrze Kaię zrozumiał. Cóż, jej odpowiedź była tak enigmatyczna, że... że mógł nie zrozumieć. Ale, na jej szczęście, zrozumiał. I odetchnęła cicho, nawet jeśli jego pytanie zdawało jej się dziwne.
Jak to z nikim nie spała? W sensie... czy Ethan jej właśnie sugerował, że jest jakaś nienormalna, skoro nie wskoczyła pierwszemu lepszemu facetowi do łóżka? Teraz to faktycznie się zmartwiła i... generalnie zwątpiła we wszystko. Bo co w tym było nienormalnego, że nie puszczała się na prawo i lewo? Miała przykład w postaci matki, jak kończy się skakanie z kwiatka na kwiatek i rozkładanie nóg przed każdym... nie chciała być jak ona.
Nawet jeśli z zawodu dziwką nie była, to Kaia i tak jej nie lubiła za to, że złamała serce tacie, bo jej się nudziło, albo znalazła sobie lepszego bolca. Czy coś.
Chyba trochę za szybko poczuła się zaatakowana, bo Ethan zaraz sprostował, o co mu chodziło - że w porządku, po prostu... się zdziwił? W sumie dlaczego się zdziwił?
No dobra, w sumie słyszała jakieś plotki na jego temat w kwestii oglądania się za dziewczynami... i chłopakami, jak się dzisiaj okazało, ale jako przyjaciółka, jakoś nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiała i miała generalnie gdzieś, z kim, gdzie, jak i jak często... Ale...
W sumie już sama nie wiedziała, gdzie jej tok myśli zaczął wędrować.
— Nigdy i nic - powtórzyła za nim spokojnym tonem, chociaż nadal unikała jego wzroku. - Znaczy, dobra, raz był nawet nastrój i w ogóle... ale do niczego nie doszło, bo się wystraszyłam. - Westchnęła głęboko i przymknęła oczy. - Możesz uważać mnie za nienormalną, ale czuję, że to jeszcze nie był i nie jest mój czas. To są dla mnie poważne sprawy, nie chcę skakać z kwiatka na kwiatek, tu z jednym, tam z drugim, jakby to było nic takiego i... i chciałabym, żeby jeśli nie każdy, to chociaż ten pierwszy raz był wyjątkowy. Z kimś wyjątkowym.
Kto by pomyślał, że sportowa bestia i rockmenka Kaia Harris tak wewnątrz, w duszy, jest odrobinkę romantyczką? Na co dzień była kompletnie szalona, skłonna do największego ryzyka... ale gdy ją się lepiej poznawało... dostrzegało się jej delikatniejszą stronę, która na co dzień może nie była ukryta za żelaznymi murami, ale była zakryta przed przelotnymi spojrzeniami. Trzeba było poświęcić chwilę, aby ją dostrzec.
Uśmiechnęła się z nutką niezręczności.
— Chociaż po Twojej reakcji wnioskuję, że mi chyba odbiło.
W sumie, chyba było jej odrobinę przykro, bo... bo chyba chciała, żeby ją troszkę zrozumiał. Nawet jeśli nie podzielał jej poglądu, to żeby zrozumiał i... nie lekcważył. Bo były to dla niej bardzo trudne tematy, o których nie rozmawiała z byle kim.
A Ethan nie był byle kim. Znała go od lat, a teraz, kiedy byli parą, to... to chyba był ważny temat do poruszenia. Również w kwestii przyszłości, skoro oboje podchodzili do tego poważnie.