18-10-2021, 05:12 PM
Jego oburzenie było dla niej nawet całkiem zabawne! Przypominało jej trochę reakcję dzieciaka, któremu właśnie zabrano zabawkę. Brakowało tylko, żeby Ethan skrzyżował ramiona na piersiach i zrobił naburmuszoną minę!
Znaczy, tyle by mogła znieść, bo rzucanie się na podłogę i wybuchanie płaczem było nieco poza jej zdolności i mozliwości wychowawcze.
— Ty będziesz nieobiektywny! Mam uwierzyć, że jak zawalisz, to będziesz sam siebie opierdalał? – uniosła brwi. – Zresztą, nawet jak nie zawalisz, mogę mieć ochotę sobie ponarzekać, bo dlaczego by nie! – prychnęła.
Może to była mało optymistyczna wizja na początek związku i powinna wierzyć, że w życiu spotkać ją mogę same cukierki i słodko-pierdzące słówka, ale była zbyt świadoma tego, że życie nie było tak kolorowe, tylko wredne i podłe, a związek składał się i na te dobre, i na gorsze chwile. Zresztą, w zdrowym związku ludzie się kłócili!
Uśmiechnęła się z satysfakcją, kiedy obiecał jej kwiaty. Cóż, o ile o nich nie zapomni, gdy będą faktycznie wracać. Ale! To przecież nie był koniec!
— Zapomniałeś o buziaczku – mruknęła ponaglająco, wskazując palcem na swoje wargi z wzrokiem pełnym wyczekiwania. Niech nie myśli, że mu odpuści!
Zresztą, czy to faktycznie miała być dla niego kara? Kaia najchętniej przykleiłaby się do niego taśmą klejącą i leżała z nim, patrząc w gwiazdy. Może trochę przesadzała, ale… ale nie, nie przesadzała. Tak było!
Może jej się zdawało, ale… Ethan chyba nie za bardzo chciał o tym rozmawiać. Znaczy, tak, jasne, mówił, że rozumiał, doceniała to, że się starał, tylko że… czy taka na pewno była prawda?
Poczuła bardzo nieprzyjemne uczucie spływające po jej ciele, sięgające jej serca i boleśnie je ściskające. A jeśli mu to tak naprawdę przeszkadzało? Może pisał się na coś innego? Może myślał coś innego i teraz żałował, że w coś takiego się wpakował?
Poczuła się z tymi myślami tylko gorzej, ale nic nie potrafiła na nie poradzić. Co więcej, jej włosy zbledły, przybierając przygnębiająco niebieską barwę, zmieszaną z białymi pasmami. Uścisk jej dłoni na dłoni Ethana nieco zelżał, a ona spuściła wzrok, unikając jego spojrzenia.
— Na pewno nie będzie Ci to przeszkadzało? – spytała cicho, sama już nie wiedząc, czy chce usłyszeć prawdę czy też nie.
Chyba zaczęła to wszystko nadinterpretować, ale… ale gdyby tylko miała jakiś stabilny grunt, żeby się oprzeć! Ale nie. Wszystko było zupełnie nowe, a chociaż Ethan przez wiele lat był jej przyjacielem, to… to nie znała go od tej strony. Chciała poznać, ale… co, jeśli oboje się sobie nie spodobają? Jeśli nie będą do siebie pasować? Jeśli Ethan będzie po prostu zmęczony jej towarzystwem? Ograniczeniami i jej potrzebami?
Znaczy, tyle by mogła znieść, bo rzucanie się na podłogę i wybuchanie płaczem było nieco poza jej zdolności i mozliwości wychowawcze.
— Ty będziesz nieobiektywny! Mam uwierzyć, że jak zawalisz, to będziesz sam siebie opierdalał? – uniosła brwi. – Zresztą, nawet jak nie zawalisz, mogę mieć ochotę sobie ponarzekać, bo dlaczego by nie! – prychnęła.
Może to była mało optymistyczna wizja na początek związku i powinna wierzyć, że w życiu spotkać ją mogę same cukierki i słodko-pierdzące słówka, ale była zbyt świadoma tego, że życie nie było tak kolorowe, tylko wredne i podłe, a związek składał się i na te dobre, i na gorsze chwile. Zresztą, w zdrowym związku ludzie się kłócili!
Uśmiechnęła się z satysfakcją, kiedy obiecał jej kwiaty. Cóż, o ile o nich nie zapomni, gdy będą faktycznie wracać. Ale! To przecież nie był koniec!
— Zapomniałeś o buziaczku – mruknęła ponaglająco, wskazując palcem na swoje wargi z wzrokiem pełnym wyczekiwania. Niech nie myśli, że mu odpuści!
Zresztą, czy to faktycznie miała być dla niego kara? Kaia najchętniej przykleiłaby się do niego taśmą klejącą i leżała z nim, patrząc w gwiazdy. Może trochę przesadzała, ale… ale nie, nie przesadzała. Tak było!
Może jej się zdawało, ale… Ethan chyba nie za bardzo chciał o tym rozmawiać. Znaczy, tak, jasne, mówił, że rozumiał, doceniała to, że się starał, tylko że… czy taka na pewno była prawda?
Poczuła bardzo nieprzyjemne uczucie spływające po jej ciele, sięgające jej serca i boleśnie je ściskające. A jeśli mu to tak naprawdę przeszkadzało? Może pisał się na coś innego? Może myślał coś innego i teraz żałował, że w coś takiego się wpakował?
Poczuła się z tymi myślami tylko gorzej, ale nic nie potrafiła na nie poradzić. Co więcej, jej włosy zbledły, przybierając przygnębiająco niebieską barwę, zmieszaną z białymi pasmami. Uścisk jej dłoni na dłoni Ethana nieco zelżał, a ona spuściła wzrok, unikając jego spojrzenia.
— Na pewno nie będzie Ci to przeszkadzało? – spytała cicho, sama już nie wiedząc, czy chce usłyszeć prawdę czy też nie.
Chyba zaczęła to wszystko nadinterpretować, ale… ale gdyby tylko miała jakiś stabilny grunt, żeby się oprzeć! Ale nie. Wszystko było zupełnie nowe, a chociaż Ethan przez wiele lat był jej przyjacielem, to… to nie znała go od tej strony. Chciała poznać, ale… co, jeśli oboje się sobie nie spodobają? Jeśli nie będą do siebie pasować? Jeśli Ethan będzie po prostu zmęczony jej towarzystwem? Ograniczeniami i jej potrzebami?