05-11-2021, 01:28 AM
Chociaż Ethan po jej słowach był paskudnie markotny, uśmiechnęła się, słysząc jego cichą odpowiedź. Tak naprawdę była wszystkim, czego potrzebowała – zapewnieniem, że nie zostanie sama. Że ta historia się nie powtórzy. I chociaż doskonale to przecież wiedziała, to i tak…
Czuła się dzisiaj paskudnie. Beznadziejnie. Jak skończona kretynka. Naprawdę, powinien ją dzisiaj za to rzucić! Nawet jeśli dopiero zaczęli ze sobą chodzić…
Ale Kaia uśmiechała się do niego delikatnie. I zbliżyła się bardziej, aby przytulić bok głowy do jego policzka.
— Wiem – szepnęła, przymykając delikatnie oczy. Fiolet z jej włosów zaczął powolutku ustępować naturalnej, brązowej barwie. – Ale i tak dobrze jest to usłyszeć. – Podniosła powolutku wzrok na twarz Ethana, jednocześnie nie odrywając się od niego ani na milimetr. – Ja też zamierzam męczyć Cię nawet wtedy, kiedy będziesz miał mnie dosyć. Jak teraz – rzuciła żartobliwie, dźgając go przy tym delikatnie pod żebra.
No bo przecież wiedziała, że była nieznośna. Czuła się z tym paskudnie, ale doskonale wiedziała, że huśtawki emocjonalne dla nikogo nie są przyjemne… A Ethan mimo wszystko z nią był, słuchał jej, przytulał, kiedy tego chciała i…
I coraz bardziej zdawała sobie sprawę z tego, jaką kretynką była, że jeszcze przed momentem dostawała paranoi, że może ją zostawić z jakiegoś błahego powodu. Albo z powodu odmiennego zdania. Naprawdę, Kaia, jesteś skończoną idiotką! A już szczególnie dzisiaj.
Spojrzała na niego raz jeszcze. Spojrzeniem, jakby chciała powiedzieć mu coś jeszcze. Nawet rozchyliła odrobinę wargi, ale… zatrzymała się jedynie na znaczącym spojrzeniu. Nie miała na to odwagi. Jeszcze było za wcześnie. I… i jeszcze nie była do końca pewna. Poczeka więc jeszcze chwilę. Może dłuższą. Aż wszystko się ustatkuje i… wszystko stanie się jaśniejsze. Bo prostsze pewnie się nie stanie.
Dlatego odwróciła powoli głowę, z delikatnym uśmiechem błąkającym się na wargach, i rozlewającym się różem u nasady jej włosów. Ponownie wtuliła się w niego, jedynie reagując cichym śmiechem na jego komentarz… który w gruncie rzeczy aż tak śmieszny nie był, ale…
— Szkoda. Właśnie straciłeś okazję na posłuchanie Kai Harris w roli Elvisa Presleya – rzuciła żartobliwie… chociaż…
Czuła się dzisiaj paskudnie. Beznadziejnie. Jak skończona kretynka. Naprawdę, powinien ją dzisiaj za to rzucić! Nawet jeśli dopiero zaczęli ze sobą chodzić…
Ale Kaia uśmiechała się do niego delikatnie. I zbliżyła się bardziej, aby przytulić bok głowy do jego policzka.
— Wiem – szepnęła, przymykając delikatnie oczy. Fiolet z jej włosów zaczął powolutku ustępować naturalnej, brązowej barwie. – Ale i tak dobrze jest to usłyszeć. – Podniosła powolutku wzrok na twarz Ethana, jednocześnie nie odrywając się od niego ani na milimetr. – Ja też zamierzam męczyć Cię nawet wtedy, kiedy będziesz miał mnie dosyć. Jak teraz – rzuciła żartobliwie, dźgając go przy tym delikatnie pod żebra.
No bo przecież wiedziała, że była nieznośna. Czuła się z tym paskudnie, ale doskonale wiedziała, że huśtawki emocjonalne dla nikogo nie są przyjemne… A Ethan mimo wszystko z nią był, słuchał jej, przytulał, kiedy tego chciała i…
I coraz bardziej zdawała sobie sprawę z tego, jaką kretynką była, że jeszcze przed momentem dostawała paranoi, że może ją zostawić z jakiegoś błahego powodu. Albo z powodu odmiennego zdania. Naprawdę, Kaia, jesteś skończoną idiotką! A już szczególnie dzisiaj.
Spojrzała na niego raz jeszcze. Spojrzeniem, jakby chciała powiedzieć mu coś jeszcze. Nawet rozchyliła odrobinę wargi, ale… zatrzymała się jedynie na znaczącym spojrzeniu. Nie miała na to odwagi. Jeszcze było za wcześnie. I… i jeszcze nie była do końca pewna. Poczeka więc jeszcze chwilę. Może dłuższą. Aż wszystko się ustatkuje i… wszystko stanie się jaśniejsze. Bo prostsze pewnie się nie stanie.
Dlatego odwróciła powoli głowę, z delikatnym uśmiechem błąkającym się na wargach, i rozlewającym się różem u nasady jej włosów. Ponownie wtuliła się w niego, jedynie reagując cichym śmiechem na jego komentarz… który w gruncie rzeczy aż tak śmieszny nie był, ale…
— Szkoda. Właśnie straciłeś okazję na posłuchanie Kai Harris w roli Elvisa Presleya – rzuciła żartobliwie… chociaż…