11-11-2021, 02:00 PM
— Och – odezwała się z marnie skrywaną satysfakcją. – Czyli mogę pomęczyć Cię jeszcze trochę, zanim mi każesz spadać – stwierdziła jakże błyskotliwie, takim tonem, jakby za moment faktycznie miała zamiar badać dalej, gdzie znajduje się jego granica wytrzymałości… ale zamiast tego nachyliła się i ucałowała słodko jego policzek.
Nie, już nie zamierzała. Dręczyły ją wystarczające wyrzuty sumienia, więcej już nie potrzebowała. Teraz jedynie chciała, żeby oboje czuli się dobrze i… chyba wszystko faktycznie zaczęło się prostować. Cała ta beznadziejna sytuacja. Kaia przynajmniej sobie zdała sprawę ze źródła problemu i mogła przestać projektować to wszystko na Ethana, który zawinił tylko tym, że chciał jej poprawić humor.
Nie należało mu się więcej takich batów. Należała mu się solidna, dobra randka. Im obu się należała.
Uniosła brwi z powątpiewaniem, kiedy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale… potem wydała z siebie stłumiony okrzyk zawodu, kiedy tak jawnie ją wystawił! No jak on śmiał! Właśnie dlatego zaraz rzuciła się na niego z łapskami, żeby w ramach kary go połaskotać.
— Jesteś po prostu straszny! – rzuciła pomiędzy dalszym poszukiwaniem czułych miejsc, w których powinna go połaskotać, żeby wywołać pożądany efekt. Najlepiej śmierć w wyniku przedawkowania śmiechu. To bardzo dobra śmierć!
Nie, już nie zamierzała. Dręczyły ją wystarczające wyrzuty sumienia, więcej już nie potrzebowała. Teraz jedynie chciała, żeby oboje czuli się dobrze i… chyba wszystko faktycznie zaczęło się prostować. Cała ta beznadziejna sytuacja. Kaia przynajmniej sobie zdała sprawę ze źródła problemu i mogła przestać projektować to wszystko na Ethana, który zawinił tylko tym, że chciał jej poprawić humor.
Nie należało mu się więcej takich batów. Należała mu się solidna, dobra randka. Im obu się należała.
Uniosła brwi z powątpiewaniem, kiedy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale… potem wydała z siebie stłumiony okrzyk zawodu, kiedy tak jawnie ją wystawił! No jak on śmiał! Właśnie dlatego zaraz rzuciła się na niego z łapskami, żeby w ramach kary go połaskotać.
— Jesteś po prostu straszny! – rzuciła pomiędzy dalszym poszukiwaniem czułych miejsc, w których powinna go połaskotać, żeby wywołać pożądany efekt. Najlepiej śmierć w wyniku przedawkowania śmiechu. To bardzo dobra śmierć!