19-12-2021, 01:54 AM
Uniosła lekko brew, z dość zadziornym uśmieszkiem i ogólnym wyrazem twarzy wyrażającym nie tyle zaskoczenie, co też i stwierdzenie „nie wiesz jeszcze, o co się prosisz”.
Rzecz jasna nie miała zamiaru kontrolować go na każdym roku i sprawdzać, co on odwalał (a nawet gdyby postanowiła to zrobić, to koniec byłby taki, że po prostu robiłaby to samo razem z nim), miała do Ethana zaufanie (i nie zamierzała już zapominać, że je miała, bo jakaś Krukonka popsuła jej i humor, i dzień, i randkę!), ale zawsze mogła go trochę postraszyć. Podroczyć się. Sprowokować… Jakoś myśl o uciekającym przed nią Ethanie zdawała jej się szalenie zabawna.
O ile ta ucieczka pozostawałaby w granicach żartu. Bo żeby tak naprawdę to nie…
Na jego kolejny komentarz już bezpardonowo dźgnęła go paluchem między żebra, a potem jeszcze powtórzyła, dla pewności, że dobrze weszło!
— Masz tyle taktu co garboróg w balecie! – rzuciła oskarżycielsko, po czym prychnęła, fuknęła i odwróciła się teatralnie, strzelając kolejnego focha.
Chyba nigdy w życiu nie walnęła tylu fochów co dzisiaj…
Ale zaraz… zerknęła na niego podejrzliwie, gdy Ethan kombinował, jak ją tylko sprowokować, żeby go zaskoczyła. Jasne, jasne, ona tu się da nabrać, a ten prychnie, że tego się spodziewał! Aha, akurat!
— Możesz sobie pomarzyć – mruknęła i zostawiła go z krótkim całusem na wargach, przy tym nie wyjaśniając, czy jej odpowiedź dotyczyła poddania się, czy tego, że nie dała się jednak sprowokować.
Zaśmiała się na jego komentarz, ale zamiast potulnie podreptać za nim do dormitorium, zacisnęła palce na jego dłoni i lekko szarpnęła w swoją stronę, aby Ethan przybliżył się nieco.
— A wystarczyłoby, gdybyś mnie tylko przytulił, od razu nam obojgu byłoby cieplej – stwierdziła z zalotnym uśmieszkiem, bo… bo nie chciała jeszcze wracać. Noc była jeszcze młoda, prawda? A oni mieli ją całą dla siebie!
Rzecz jasna nie miała zamiaru kontrolować go na każdym roku i sprawdzać, co on odwalał (a nawet gdyby postanowiła to zrobić, to koniec byłby taki, że po prostu robiłaby to samo razem z nim), miała do Ethana zaufanie (i nie zamierzała już zapominać, że je miała, bo jakaś Krukonka popsuła jej i humor, i dzień, i randkę!), ale zawsze mogła go trochę postraszyć. Podroczyć się. Sprowokować… Jakoś myśl o uciekającym przed nią Ethanie zdawała jej się szalenie zabawna.
O ile ta ucieczka pozostawałaby w granicach żartu. Bo żeby tak naprawdę to nie…
Na jego kolejny komentarz już bezpardonowo dźgnęła go paluchem między żebra, a potem jeszcze powtórzyła, dla pewności, że dobrze weszło!
— Masz tyle taktu co garboróg w balecie! – rzuciła oskarżycielsko, po czym prychnęła, fuknęła i odwróciła się teatralnie, strzelając kolejnego focha.
Chyba nigdy w życiu nie walnęła tylu fochów co dzisiaj…
Ale zaraz… zerknęła na niego podejrzliwie, gdy Ethan kombinował, jak ją tylko sprowokować, żeby go zaskoczyła. Jasne, jasne, ona tu się da nabrać, a ten prychnie, że tego się spodziewał! Aha, akurat!
— Możesz sobie pomarzyć – mruknęła i zostawiła go z krótkim całusem na wargach, przy tym nie wyjaśniając, czy jej odpowiedź dotyczyła poddania się, czy tego, że nie dała się jednak sprowokować.
Zaśmiała się na jego komentarz, ale zamiast potulnie podreptać za nim do dormitorium, zacisnęła palce na jego dłoni i lekko szarpnęła w swoją stronę, aby Ethan przybliżył się nieco.
— A wystarczyłoby, gdybyś mnie tylko przytulił, od razu nam obojgu byłoby cieplej – stwierdziła z zalotnym uśmieszkiem, bo… bo nie chciała jeszcze wracać. Noc była jeszcze młoda, prawda? A oni mieli ją całą dla siebie!