27-12-2021, 03:22 PM
Chyba spodziewać się mogła wszystkiego, ale nie takiego spojrzenia i krótkiego skinienia głową. Zupełnie jakby właśnie przyjął od niej polecenie, które zamierzał wykonać. Zamrugała ze zdezorientowaniem i po chwili odwróciła głowę, jakby próbując przeanalizować to wszystko w duchu. Nie no, nie chciała przecież wjeżdżać Ethanowi na ambicję, tylko się droczyła… ale…
Z jakiegoś powodu poczuła się też… miło. Że wziął to na poważnie i naprawdę chciał się stać dla niej najlepszym partnerem, jakiego kiedykolwiek miała. Co mogła powiedzieć? Co mogła zrobić? Zwykły pocałunek, przytulenie, uściśnięcie dłoni, wszystko wydawało jej się za małe, żeby wyrazić to, co w tym momencie czuła.
Ale mimo wszystko to zrobiła. Wtuliła bok głowy w jego ramię, własnym ramieniem także objęła go w pasie i zerknęła na niego z uśmiechem. Chciała mu powiedzieć, że cieszy się, że go ma, ale jakoś… nie umiała tego powiedzieć na głos. Nie wiedzieć czemu, czuła wiele, a tak mało potrafiła wyrazić. Nagle język wydawał jej się zbyt prosty, aby mogła wyrazić swoje uczucia.
Na kolejną odpowiedź tylko się zaśmiała. No tak, jak mogłaby oczekiwać jakiejś większej ilości komplementów. W końcu wyczerpała limit. Następne za jakieś pół roku!
— Widzisz, jakieś wadliwe sztuki Ci się trafiają. Na następne urodziny kup mi trąbkę słuchową – dodała ze śmiechem, bo już sobie wyobrażała, jak przy najbliższej okazji będzie krzyczała niczym stara babcia „co?!” i przystawiała drugi koniec tej trąbki do twarzy Ethana. To by było piękne! O tak, zdecydowanie chciała taki prezent!
Na kolejne słowa spojrzała na niego nieco poważniej. Chyba faktycznie Ethan się bał, że zostanie z niczym… Jego rodzina nie była zbyt idealna. Cóż, jej też. Ale ona przynajmniej wiedziała, że tata ją kocha. A Ethan… Ethan miał brata.
A teraz miał też i Kaię.
— Nie pozwolę, żebyś został z niczym na ulicy – szepnęła i ucałowała ciepło jego policzek. Miała nadzieję, że chociaż to mu doda otuchy. Skoro nie chciał o tym rozmawiać, co dał jej do zrozumienia już wcześniej, chociaż w taki sposób mogła mu pomóc. O ile jej uwierzył. Miała nadzieję, że tak. Może mieszkanie Kai było dość ciasne… ale znalazłoby się tam miejsca dla Ethana. Mógłby zajmować też i jej pokój! To by było nawet fajne. W końcu nawet jeśli im nie wyjdzie, chciała się dalej z nim przyjaźnić. To był ten rodzaj relacji, który rozważała na całe życie.
Rozejrzała się po okolicy, a potem zerknęła na Ethana z powątpiewaniem.
— Idziemy w jakimś konkretnym kierunku tak w ogóle?
Z jakiegoś powodu poczuła się też… miło. Że wziął to na poważnie i naprawdę chciał się stać dla niej najlepszym partnerem, jakiego kiedykolwiek miała. Co mogła powiedzieć? Co mogła zrobić? Zwykły pocałunek, przytulenie, uściśnięcie dłoni, wszystko wydawało jej się za małe, żeby wyrazić to, co w tym momencie czuła.
Ale mimo wszystko to zrobiła. Wtuliła bok głowy w jego ramię, własnym ramieniem także objęła go w pasie i zerknęła na niego z uśmiechem. Chciała mu powiedzieć, że cieszy się, że go ma, ale jakoś… nie umiała tego powiedzieć na głos. Nie wiedzieć czemu, czuła wiele, a tak mało potrafiła wyrazić. Nagle język wydawał jej się zbyt prosty, aby mogła wyrazić swoje uczucia.
Na kolejną odpowiedź tylko się zaśmiała. No tak, jak mogłaby oczekiwać jakiejś większej ilości komplementów. W końcu wyczerpała limit. Następne za jakieś pół roku!
— Widzisz, jakieś wadliwe sztuki Ci się trafiają. Na następne urodziny kup mi trąbkę słuchową – dodała ze śmiechem, bo już sobie wyobrażała, jak przy najbliższej okazji będzie krzyczała niczym stara babcia „co?!” i przystawiała drugi koniec tej trąbki do twarzy Ethana. To by było piękne! O tak, zdecydowanie chciała taki prezent!
Na kolejne słowa spojrzała na niego nieco poważniej. Chyba faktycznie Ethan się bał, że zostanie z niczym… Jego rodzina nie była zbyt idealna. Cóż, jej też. Ale ona przynajmniej wiedziała, że tata ją kocha. A Ethan… Ethan miał brata.
A teraz miał też i Kaię.
— Nie pozwolę, żebyś został z niczym na ulicy – szepnęła i ucałowała ciepło jego policzek. Miała nadzieję, że chociaż to mu doda otuchy. Skoro nie chciał o tym rozmawiać, co dał jej do zrozumienia już wcześniej, chociaż w taki sposób mogła mu pomóc. O ile jej uwierzył. Miała nadzieję, że tak. Może mieszkanie Kai było dość ciasne… ale znalazłoby się tam miejsca dla Ethana. Mógłby zajmować też i jej pokój! To by było nawet fajne. W końcu nawet jeśli im nie wyjdzie, chciała się dalej z nim przyjaźnić. To był ten rodzaj relacji, który rozważała na całe życie.
Rozejrzała się po okolicy, a potem zerknęła na Ethana z powątpiewaniem.
— Idziemy w jakimś konkretnym kierunku tak w ogóle?