30-12-2021, 06:03 PM
— Co za różnica, czy wie – wzruszyła ramionami i najchętniej by wywróciła oczami. – Jest prefektem, musi o tym wiedzieć!
Co prawda lubiła Dani, lubiła jej prefektowanie i fakt, że miała kogoś po swojej stronie (nawet jeśli to tylko złudny komfort psychiczny, bo znała i Dani, i naturę prefektów na tyle, żeby wiedzieć, że znajomości zbyt wiele w tym temacie nie pomogą), ale czasami ją to dobijało, bo jednocześnie odznaka zabierała jej kompankę do szaleństw, zabaw i dzielenia się nowościami. No weźmy na przykład teraz! Była impreza – nie było Dani, bo nie mogło jej tam być. Kaia zaczęła chodzić z Ethanem – i Dani o tym nie wie, bo nie mogło jej być na imprezie!
— To jak się starasz? Wiecznie mam Twój tyłek ratować? – rzuciła mu spojrzenie pełne wyrzutu, oczywiście udawanego. – Kto tu jest damą w opałach?
Tak w zasadzie to nie byłaby pewna, czy Dani aby na pewno nie dałaby jej szlabanu… Mogłaby wyżebrać jakiś krótszy czy coś, ale gdyby tylko ją mocniej wkurzyła…
Zerknęła na niego po raz kolejny z wyrzutem, ale przynajmniej tym razem zauważył, że się obraziła. Brawo, robią postępy! Jak na jeden dzień to idzie całkiem nieźle. Więc chyba faktycznie powinna mu darować i chwilowo się odobrazić. Potem będą walczyć o więcej…
Na komentarz o kwiatkach zaśmiała się, bo nie mogła się powstrzymać po tonie, jaki usłyszała od Ethana.
— Po pierwsze, to już są moje kwiatki – wytknęła go palcem. – A po drugie, to są tylko kwiatki, a nie dzieci. Rozumiem, jakbyś miał pretensje, że rozpijam dzieci! Chociaż akurat przypuszczam, że w takiej realnej sytuacji byłoby akurat na odwrót… - rzuciła, zerkając na niego wyczekująco.
Była ciekawa, czy się obruszy czy przytaknie.
Co prawda lubiła Dani, lubiła jej prefektowanie i fakt, że miała kogoś po swojej stronie (nawet jeśli to tylko złudny komfort psychiczny, bo znała i Dani, i naturę prefektów na tyle, żeby wiedzieć, że znajomości zbyt wiele w tym temacie nie pomogą), ale czasami ją to dobijało, bo jednocześnie odznaka zabierała jej kompankę do szaleństw, zabaw i dzielenia się nowościami. No weźmy na przykład teraz! Była impreza – nie było Dani, bo nie mogło jej tam być. Kaia zaczęła chodzić z Ethanem – i Dani o tym nie wie, bo nie mogło jej być na imprezie!
— To jak się starasz? Wiecznie mam Twój tyłek ratować? – rzuciła mu spojrzenie pełne wyrzutu, oczywiście udawanego. – Kto tu jest damą w opałach?
Tak w zasadzie to nie byłaby pewna, czy Dani aby na pewno nie dałaby jej szlabanu… Mogłaby wyżebrać jakiś krótszy czy coś, ale gdyby tylko ją mocniej wkurzyła…
Zerknęła na niego po raz kolejny z wyrzutem, ale przynajmniej tym razem zauważył, że się obraziła. Brawo, robią postępy! Jak na jeden dzień to idzie całkiem nieźle. Więc chyba faktycznie powinna mu darować i chwilowo się odobrazić. Potem będą walczyć o więcej…
Na komentarz o kwiatkach zaśmiała się, bo nie mogła się powstrzymać po tonie, jaki usłyszała od Ethana.
— Po pierwsze, to już są moje kwiatki – wytknęła go palcem. – A po drugie, to są tylko kwiatki, a nie dzieci. Rozumiem, jakbyś miał pretensje, że rozpijam dzieci! Chociaż akurat przypuszczam, że w takiej realnej sytuacji byłoby akurat na odwrót… - rzuciła, zerkając na niego wyczekująco.
Była ciekawa, czy się obruszy czy przytaknie.