09-01-2022, 02:42 AM
Dostrzegła ten błysk nadziei w oczach Ethana, że może jeszcze jednak uda się wybrnąć z tej sytuacji. Ona też miała taką nadzieję. Może w tym momencie myślał inaczej, że, na przykład, celowo psuje ich miłą chwilę i przekreśla kolejną randkę, ale przecież wcale tak nie było. Nie wyzłośliwiała się na nim za miotłę. Nawet jeśli trochę przyczynił się do jej obecnego stanu, na przykład wpadając na durny pomysł wyścigu…
No ale nikt jej na miotłę siłę nie posadził, dlatego bez sensu było wyżywać się na nim za wypadek. Tym bardziej, że dokładał wszelkich starań, żeby jej w tym pomóc i nawet wymyślił scenariusz zdarzeń, jaki przedstawić miała tacie w liście.
Teraz to nie było ważne.
Ważniejsze było, że podchwycił rzucony przez Kaię pomysł, co sprawiło, że sama uśmiechnęła się lekko, gdy obejmował ją ramieniem.
Odwróciła wzrok, jakby w zastanowieniu, czy faktycznie wypada jej na takie bezczelne zdradzanie swojego chłopaka ze swoim chłopakiem… Czy też raczej swojego męża, jak trafnie Ethan zauważył, ze swoim chłopakiem.
— Ach, tak – westchnęła ciężko, jakby co najmniej mówiła o najbardziej znienawidzonej osobie na świecie. – I jeszcze odgrażał mi się, że zabierze mi dzieci i pół majątku. Albo nawet i więcej! – pokręciła głową, robiąc tak wielkie, smutne oczy, jakby rzeczywiście się tym przejmowała i miała dość tej sytuacji. – Więc, wybacz, jeśli chcesz być ze mną… to na pewno nie przez wzgląd na pieniądze, jak on. Ja nie mam już nic – rozłożyła lekko ręce w odruchu bezradności.
No ale nikt jej na miotłę siłę nie posadził, dlatego bez sensu było wyżywać się na nim za wypadek. Tym bardziej, że dokładał wszelkich starań, żeby jej w tym pomóc i nawet wymyślił scenariusz zdarzeń, jaki przedstawić miała tacie w liście.
Teraz to nie było ważne.
Ważniejsze było, że podchwycił rzucony przez Kaię pomysł, co sprawiło, że sama uśmiechnęła się lekko, gdy obejmował ją ramieniem.
Odwróciła wzrok, jakby w zastanowieniu, czy faktycznie wypada jej na takie bezczelne zdradzanie swojego chłopaka ze swoim chłopakiem… Czy też raczej swojego męża, jak trafnie Ethan zauważył, ze swoim chłopakiem.
— Ach, tak – westchnęła ciężko, jakby co najmniej mówiła o najbardziej znienawidzonej osobie na świecie. – I jeszcze odgrażał mi się, że zabierze mi dzieci i pół majątku. Albo nawet i więcej! – pokręciła głową, robiąc tak wielkie, smutne oczy, jakby rzeczywiście się tym przejmowała i miała dość tej sytuacji. – Więc, wybacz, jeśli chcesz być ze mną… to na pewno nie przez wzgląd na pieniądze, jak on. Ja nie mam już nic – rozłożyła lekko ręce w odruchu bezradności.