30-01-2022, 05:06 PM
Posłała mu niemal natychmiast spojrzenie pełne wyrzutu.
— A mówiłeś, że jesteś lepszy od mojego męża.
Teraz to się będzie musiała porządnie zastanowić, czy naprawdę chce ten romans! Ona odejdzie od męża-terrorysty z niczym, a potem się okaże, że jej kochanek jest dokładnie taki sam! O nie, nie było nawet takiej opcji! Teraz to sobie bardzo konkretnie przegrał!
Popatrzyła, jak Ethan podchodzi do czekolady i… w zasadzie naszła ją nawet ochota na batonika marcepanowego.
— Widziałeś gdzieś tutaj marcepan? – spytała mimochodem, sama przechodząc między ludźmi, aby lepiej dorwać się do wystawy batoników.
Po czym spojrzała na Ethana, gdy zadał jej pytanie, jakby chciał ja podpuścić, a ona uniosła brew, zastanawiając się, czy zabić go odpowiedzią czy tym razem sobie darować…
Oczywiście, że sobie nie darowała.
— Siódemkę.
Mogła rzucić dziesiątkę, ale stwierdziła, że siódemka jest już wystarczającą liczbą, żeby Ethan nie tylko zbladł, ale się zastanowił nad własnym życiem. A przy tym zgłosił podanie o zmienienie nazwisko Ethana Dubois na Weasley.
Podeszła bliżej niego i objęła go, lekko przytulając się do jego boku. I przy okazji porzucając poszukiwania marcepanowego batonika.
— Słodkiego jak ja – mruknęła i musnęła go w policzek.
Przy okazji dając mu pole, aby odbił piłeczkę i podroczył się z nią jeszcze.
— A mówiłeś, że jesteś lepszy od mojego męża.
Teraz to się będzie musiała porządnie zastanowić, czy naprawdę chce ten romans! Ona odejdzie od męża-terrorysty z niczym, a potem się okaże, że jej kochanek jest dokładnie taki sam! O nie, nie było nawet takiej opcji! Teraz to sobie bardzo konkretnie przegrał!
Popatrzyła, jak Ethan podchodzi do czekolady i… w zasadzie naszła ją nawet ochota na batonika marcepanowego.
— Widziałeś gdzieś tutaj marcepan? – spytała mimochodem, sama przechodząc między ludźmi, aby lepiej dorwać się do wystawy batoników.
Po czym spojrzała na Ethana, gdy zadał jej pytanie, jakby chciał ja podpuścić, a ona uniosła brew, zastanawiając się, czy zabić go odpowiedzią czy tym razem sobie darować…
Oczywiście, że sobie nie darowała.
— Siódemkę.
Mogła rzucić dziesiątkę, ale stwierdziła, że siódemka jest już wystarczającą liczbą, żeby Ethan nie tylko zbladł, ale się zastanowił nad własnym życiem. A przy tym zgłosił podanie o zmienienie nazwisko Ethana Dubois na Weasley.
Podeszła bliżej niego i objęła go, lekko przytulając się do jego boku. I przy okazji porzucając poszukiwania marcepanowego batonika.
— Słodkiego jak ja – mruknęła i musnęła go w policzek.
Przy okazji dając mu pole, aby odbił piłeczkę i podroczył się z nią jeszcze.