30-01-2022, 09:46 PM
Na jego oburzenie, zareagowała niemalże histerią! No, może przesadziła, ale za to zrobiła tragicznie smutną, zawiedzioną minę, po czym odwróciła się od niego teatralnie, kryjąc twarz w dłoniach.
— Więc jednak jesteś taki sam jak on… - zaszlochała, coraz bardziej zaskoczona tym, jak dobrze jej szło aktorstwo. Cholera, może faktycznie czas się zapisać na kółko teatralne! Razem w Ethanem wymietliby wszystkich.
Głównie poziomem absurdu, ale nadal się liczyło!
Wywróciła lekko oczami, kiedy stwierdził, że marcepan jest niedobry. Sam był niedobry, marcepan był super! Ale to nic, następnym razem będzie wiedziała, żeby wyłudzać od niego marcepanowe słodycze, przynajmniej nie będzie jej ich bezczelnie wyżerał.
I nawet się zdziwiła, że Ethan w żaden sposób nie skomentował liczby dzieci. I teraz to miała dylemat po jego komentarzu! Czy podtrzymywać dalej temat, czy się obrazić, że uważa ją za grubą i w dodatku łakomą!
— Sam widzisz, dzieci mają swoje potrzeby – stwierdziła, w myślach sobie zapisując, żeby za „bycie grubą” obrazić się następnym razem, przy odrobinę mniej absurdalnych tematach i kłótniach. i…
Kogo ona oszukuje, nie będzie mniej absurdalnych tematów.
Jej wargi jednak rozciągnęły się zaraz w lekkim uśmiechu, gdy mówił o pomarańczowym. Spodziewała się jakiegoś komentarza w stylu nie ma brzydkich lizaków, nawet gdyby sam myślał inaczej, to chociażby tak dla czystej złośliwości… Ale pomarańczowy…
O ile kojarzyła, to był jego ulubiony kolor.
Właśnie dlatego wyciągnęła dłoń, aby ująć jego podbródek i nachylić go bliżej siebie, a na końcu podarować mu soczystego buziaka. Ot, w nagrodę, za ukryte słodkie przesłanie.
— Może być pomarańczowy.
— Więc jednak jesteś taki sam jak on… - zaszlochała, coraz bardziej zaskoczona tym, jak dobrze jej szło aktorstwo. Cholera, może faktycznie czas się zapisać na kółko teatralne! Razem w Ethanem wymietliby wszystkich.
Głównie poziomem absurdu, ale nadal się liczyło!
Wywróciła lekko oczami, kiedy stwierdził, że marcepan jest niedobry. Sam był niedobry, marcepan był super! Ale to nic, następnym razem będzie wiedziała, żeby wyłudzać od niego marcepanowe słodycze, przynajmniej nie będzie jej ich bezczelnie wyżerał.
I nawet się zdziwiła, że Ethan w żaden sposób nie skomentował liczby dzieci. I teraz to miała dylemat po jego komentarzu! Czy podtrzymywać dalej temat, czy się obrazić, że uważa ją za grubą i w dodatku łakomą!
— Sam widzisz, dzieci mają swoje potrzeby – stwierdziła, w myślach sobie zapisując, żeby za „bycie grubą” obrazić się następnym razem, przy odrobinę mniej absurdalnych tematach i kłótniach. i…
Kogo ona oszukuje, nie będzie mniej absurdalnych tematów.
Jej wargi jednak rozciągnęły się zaraz w lekkim uśmiechu, gdy mówił o pomarańczowym. Spodziewała się jakiegoś komentarza w stylu nie ma brzydkich lizaków, nawet gdyby sam myślał inaczej, to chociażby tak dla czystej złośliwości… Ale pomarańczowy…
O ile kojarzyła, to był jego ulubiony kolor.
Właśnie dlatego wyciągnęła dłoń, aby ująć jego podbródek i nachylić go bliżej siebie, a na końcu podarować mu soczystego buziaka. Ot, w nagrodę, za ukryte słodkie przesłanie.
— Może być pomarańczowy.