08-03-2022, 02:22 PM
Po tak rozegranej sprawie, otwierała już usta, żeby coś powiedzieć, poprawić się, może jednak mu zasugerować, co by chciała…
Ale ten sobie poszedł.
Opadła więc na oparcie krzesła, krzyżując ramiona pod biustem, zakładając nogę na nogę i odprowadzając go wzrokiem niby z niezadowoloną miną, ale jednak pośród niej przebijał się lekki uśmiech, gdy spojrzeniem obejmowała jego oddalającą się sylwetkę.
Cholera. Skąd ona wytrzasnęła takiego zajebistego, i w dodatku przystojnego chłopaka? Lub, ważniejsze pytanie – dlaczego dopiero teraz?
Ich związek różnił się od wszystkich tych, w których była. Ale z drugiej strony, Ethana znała od samego początku szkoły. Automatycznie więc wypadała faza poznawania się, własnych granic, szukania wspólnego języka, wspólnych zainteresowań… Oni już to mieli. Ryzyko było jedynie takie, czy będą do siebie pasować.
A czuła, że będą.
Może to było za wcześnie takie wnioskowanie, ale chciałaby, aby Ethan był już jej ostatnim chłopakiem. Tym, z którym będzie naprawdę i na stałe. Miała nadzieję, że nic się nie posypie do tego stopnia, że wrócą znów na bezpieczną stronę tylko przyjaźni. A jednocześnie była świadoma, że wszystkie poważne wyzwania, poważne problemy, są dopiero przed nimi. Była na nie gotowa, była otwarta. Ale jednocześnie trochę się ich bała.
Nie chciałaby go stracić.
Zamrugała oczami, wyrwana z przemyśleń przez samego Dubois, i chociaż jej zamyśloną twarz zaczynał rozjaśniać uśmiech, bardzo szybko zgasł, ustępując miejsca oburzeniu i niedowierzaniu.
— Jeśli naprawdę ją zamówiłeś, to z Tobą zrywam.
I tyle z nie chciałaby go stracić.
Ale ten sobie poszedł.
Opadła więc na oparcie krzesła, krzyżując ramiona pod biustem, zakładając nogę na nogę i odprowadzając go wzrokiem niby z niezadowoloną miną, ale jednak pośród niej przebijał się lekki uśmiech, gdy spojrzeniem obejmowała jego oddalającą się sylwetkę.
Cholera. Skąd ona wytrzasnęła takiego zajebistego, i w dodatku przystojnego chłopaka? Lub, ważniejsze pytanie – dlaczego dopiero teraz?
Ich związek różnił się od wszystkich tych, w których była. Ale z drugiej strony, Ethana znała od samego początku szkoły. Automatycznie więc wypadała faza poznawania się, własnych granic, szukania wspólnego języka, wspólnych zainteresowań… Oni już to mieli. Ryzyko było jedynie takie, czy będą do siebie pasować.
A czuła, że będą.
Może to było za wcześnie takie wnioskowanie, ale chciałaby, aby Ethan był już jej ostatnim chłopakiem. Tym, z którym będzie naprawdę i na stałe. Miała nadzieję, że nic się nie posypie do tego stopnia, że wrócą znów na bezpieczną stronę tylko przyjaźni. A jednocześnie była świadoma, że wszystkie poważne wyzwania, poważne problemy, są dopiero przed nimi. Była na nie gotowa, była otwarta. Ale jednocześnie trochę się ich bała.
Nie chciałaby go stracić.
Zamrugała oczami, wyrwana z przemyśleń przez samego Dubois, i chociaż jej zamyśloną twarz zaczynał rozjaśniać uśmiech, bardzo szybko zgasł, ustępując miejsca oburzeniu i niedowierzaniu.
— Jeśli naprawdę ją zamówiłeś, to z Tobą zrywam.
I tyle z nie chciałaby go stracić.