09-03-2022, 09:47 PM
Była podekscytowana – ale wcale nie dlatego, że zaraz miały się zacząć zajęcia z eliksirów, ale dlatego, że lada dzień, lada chwila miał się zacząć sezon Quidditcha! Czyli najlepsza pora w całym roku szkolnym, kiedy można się wylatać po boisku, a potem rozegrać kilka meczy! Miała spore ambicje na nadchodzący sezon i ciekawa była, kto zostanie kapitanem, bo w zasadzie poprzedni już skończył szkołę, więc pozostawił po sobie wakat. Miała nadzieję, że nie jakaś skończona pierdoła.
I w sumie dziwiła się, że miejsca obok siebie były ciągle zajęte, bo zapewne i Dani, i Ethan mieli serdecznie już dość słuchania ekscytacji Kai nadchodzącym sezonem, na przemian z rozpaczą, że miotła nadal do niej nie dotarła, więc pewnie będzie musiała latać na tych beznadziejnych, wolnych, szkolnych. No i jak mieli wygrywać i trenować, jak pewnie nawet nie dogoni na nich przeciętnego ścigającego z drugiej drużyny?
Cudem było, że usiadła na tyłku. A jeszcze większym, że wczoraj przeczytała rozdział na dzisiejsze zaklęcia. Choć był to sukces bardziej przypisywany Dani, bo to ona, jako jedyna ostoja normalności i pilności, przypilnowała, żeby Kaia w ogóle cokolwiek zrobiła na dzisiejsze zajęcia. Jak zwykle zresztą.
A Ethan był miłą przeszkadzają. Jak zwykle.
— Te dni się strasznie wleką – jęknęła, praktycznie rozkładając się na ławce i wzdychając teatralnie. Zignorowała fakt, że tak wystawiła tyłek, a raczej krzesło, że przejście za jej plecami było utrudnione, żeby nie powiedzieć, że niemożliwe. Trudno. Ludzie musieli sobie radzić. I tak siedziała już praktycznie na samym końcu. Wsunęła się w sumie tylko wtedy, kiedy obok niej przechodziła Rue, bo wiedziała, że Krukonka ma problemy. Wszyscy już wiedzieli. Ale jak tylko przeszła, z powrotem wysunęła krzesło razem z tyłkiem.
Gdy weszła profesorka, podniosła tylko lekko głowę, ale nadal bardziej leżała na ławce niż przy niej siedziała.
Dopiero kiedy zadała pytanie, o dziwo przypomniała sobie, że coś wie. Może nie wszystko, ale coś! Na szczęście jej pamięć nie należała do najsłabszych przymiotów jej życia, więc podniosła z zaangażowaniem rękę. Nawet jeśli miałaby być za moment zgaszona, bo jednak przeoczyła połowę istotnych rzeczy. Nieważne!
Pkty zaklęć: 2
Pkty pamięci: 4
K6: 4
Suma: 2 + 4 = 6
I w sumie dziwiła się, że miejsca obok siebie były ciągle zajęte, bo zapewne i Dani, i Ethan mieli serdecznie już dość słuchania ekscytacji Kai nadchodzącym sezonem, na przemian z rozpaczą, że miotła nadal do niej nie dotarła, więc pewnie będzie musiała latać na tych beznadziejnych, wolnych, szkolnych. No i jak mieli wygrywać i trenować, jak pewnie nawet nie dogoni na nich przeciętnego ścigającego z drugiej drużyny?
Cudem było, że usiadła na tyłku. A jeszcze większym, że wczoraj przeczytała rozdział na dzisiejsze zaklęcia. Choć był to sukces bardziej przypisywany Dani, bo to ona, jako jedyna ostoja normalności i pilności, przypilnowała, żeby Kaia w ogóle cokolwiek zrobiła na dzisiejsze zajęcia. Jak zwykle zresztą.
A Ethan był miłą przeszkadzają. Jak zwykle.
— Te dni się strasznie wleką – jęknęła, praktycznie rozkładając się na ławce i wzdychając teatralnie. Zignorowała fakt, że tak wystawiła tyłek, a raczej krzesło, że przejście za jej plecami było utrudnione, żeby nie powiedzieć, że niemożliwe. Trudno. Ludzie musieli sobie radzić. I tak siedziała już praktycznie na samym końcu. Wsunęła się w sumie tylko wtedy, kiedy obok niej przechodziła Rue, bo wiedziała, że Krukonka ma problemy. Wszyscy już wiedzieli. Ale jak tylko przeszła, z powrotem wysunęła krzesło razem z tyłkiem.
Gdy weszła profesorka, podniosła tylko lekko głowę, ale nadal bardziej leżała na ławce niż przy niej siedziała.
Dopiero kiedy zadała pytanie, o dziwo przypomniała sobie, że coś wie. Może nie wszystko, ale coś! Na szczęście jej pamięć nie należała do najsłabszych przymiotów jej życia, więc podniosła z zaangażowaniem rękę. Nawet jeśli miałaby być za moment zgaszona, bo jednak przeoczyła połowę istotnych rzeczy. Nieważne!