17-03-2022, 04:07 AM
Jakoś niespecjalnie przekonał ją argument, że do tej pory nikt go nie nakrył. Super, może wybierał dobre miejsca, a może dziewczyny były dobre, a może po prostu miało miejsce milion innych czynników i przypadków. Czy zabierał je do swojego dormitorium, swoją drogą? Nie myślała o tym, a to chyba dość bezpieczne miejsce… Jeśli ktoś miałby tam wejść, to koledzy z rocznika. W tak głupim wieku akurat niewiele by ich wzruszyło.
Znacznie lepiej mu poszło uspokajanie jej na temat zabezpieczenia, oraz tego, że gdyby spanikowała… to w zasadzie nic by się nie stało. Podniosła nawet głowę, żeby na niego spojrzeć, jakby chciała się upewnić, że jest pewny. To na pewno nie będzie nic przyjemnego, ale… ale jeśli tak uważał…
Jeśli tak uważał, to powinna się cieszyć.
Natomiast jego nieco żartobliwy – a może nie? – komentarz skwitowała miną pełną zdumienia.
— Moim? Ja nie mam przecież oczekiwań… może poza tym, że chcę się czuć bezpiecznie.
Chcę się też czuć kochana, ale to już ustalili, że może nie nastąpić przez najbliższy czas. Długi czas. Może nawet nigdy…
Musiała to sobie poukładać jakoś w głowie, a nie chciała wypowiadać tego na głos, żeby nie myślał, że nalegała i naciskała.
I tak widocznie oboje chodzili obok siebie na paluszkach, i nawet się uśmiechnęła, kiedy taki spłoszony próbował wyjaśnić, że to przecież wcale nie musi być teraz, tutaj, zaraz, ani jutro, ani w najbliższej przyszłości.
Wolną dłonią okręciła swobodnie opadający kosmyk włosów na palec, uciekając nieco od niego spojrzeniem.
— Tak w zasadzie to pomyślałam, że może nawet dzisiaj… - powiedziała dość cicho i nieśmiało, przy dłuższej pauzie przygryzając wargę. A potem westchnęła cicho. – Ale teraz to nie wiem…
Wcześniej nawet mógł być na to nastrój. Lecz teraz… teraz było ciężko o cokolwiek romantycznego. Od chwili tamtego wybuchu nawet się nie pocałowali, więc o czym mieli w zasadzie rozmawiać?
Zrobiła bardzo głupią minę, kiedy okazało się, że chodziło o zupełnie inny pociąg. I tak z lekko otwartymi ustami, było jej tylko coraz bardziej głupio.
— Okej… - bąknęła z odrobiną niezręczności, chociaż teraz w jej głowie kołatało się zupełnie inne pytanie, ale… ale to w zasadzie było nieważne.
Jeśli mieli przekroczyć jakąś granicę, musiała powiedzieć mu, czego tak naprawdę się obawiała.
— I poza tym boję się, że nie będę dla Ciebie w żaden sposób wyjątkowa.
Chyba najbardziej w świecie nie chciała być tylko jedną z wielu…
Znacznie lepiej mu poszło uspokajanie jej na temat zabezpieczenia, oraz tego, że gdyby spanikowała… to w zasadzie nic by się nie stało. Podniosła nawet głowę, żeby na niego spojrzeć, jakby chciała się upewnić, że jest pewny. To na pewno nie będzie nic przyjemnego, ale… ale jeśli tak uważał…
Jeśli tak uważał, to powinna się cieszyć.
Natomiast jego nieco żartobliwy – a może nie? – komentarz skwitowała miną pełną zdumienia.
— Moim? Ja nie mam przecież oczekiwań… może poza tym, że chcę się czuć bezpiecznie.
Chcę się też czuć kochana, ale to już ustalili, że może nie nastąpić przez najbliższy czas. Długi czas. Może nawet nigdy…
Musiała to sobie poukładać jakoś w głowie, a nie chciała wypowiadać tego na głos, żeby nie myślał, że nalegała i naciskała.
I tak widocznie oboje chodzili obok siebie na paluszkach, i nawet się uśmiechnęła, kiedy taki spłoszony próbował wyjaśnić, że to przecież wcale nie musi być teraz, tutaj, zaraz, ani jutro, ani w najbliższej przyszłości.
Wolną dłonią okręciła swobodnie opadający kosmyk włosów na palec, uciekając nieco od niego spojrzeniem.
— Tak w zasadzie to pomyślałam, że może nawet dzisiaj… - powiedziała dość cicho i nieśmiało, przy dłuższej pauzie przygryzając wargę. A potem westchnęła cicho. – Ale teraz to nie wiem…
Wcześniej nawet mógł być na to nastrój. Lecz teraz… teraz było ciężko o cokolwiek romantycznego. Od chwili tamtego wybuchu nawet się nie pocałowali, więc o czym mieli w zasadzie rozmawiać?
Zrobiła bardzo głupią minę, kiedy okazało się, że chodziło o zupełnie inny pociąg. I tak z lekko otwartymi ustami, było jej tylko coraz bardziej głupio.
— Okej… - bąknęła z odrobiną niezręczności, chociaż teraz w jej głowie kołatało się zupełnie inne pytanie, ale… ale to w zasadzie było nieważne.
Jeśli mieli przekroczyć jakąś granicę, musiała powiedzieć mu, czego tak naprawdę się obawiała.
— I poza tym boję się, że nie będę dla Ciebie w żaden sposób wyjątkowa.
Chyba najbardziej w świecie nie chciała być tylko jedną z wielu…