21-03-2022, 02:30 AM
To było bardzo słabe kłamstwo. Chciałaby w nie uwierzyć, ale nie potrafiła – bo znała Ethana za dobrze, żeby wiedzieć, że odrobina alkoholu nie miesza mu w głowie aż tak bardzo, żeby plątał mu się język.
No a poza tym, nigdy nie zwalał niczego na alkohol.
Chyba coś się popsuło… A nawet nie tyle samo się, a ona popsuła. Tylko czym? Prawdą? Własnymi problemami? Chciałaby mieć wyrzuty sumienia – nawet trochę je miała – ale jak miała przeskoczyć własną naturę? Jak miała przepraszać za piętno, które na jej psychice zostawiła niezrównoważona, narcystyczna idiotka, zwana sporadycznie matką?
Nie drążyła tematu. Na razie. Uśmiechnęła się tylko lekko, kiedy rozmasował jej ramiona, zanim wstał. A potem wyciągnął papierosa i…
Decyzja była łatwiejsza niż myślał.
— Zaczekam – stwierdziła, idąc za nim w ślad i wstając z miejsca. Puste szklanki włożyła do torby, podobnie jak i zakręconą butelkę. A potem spojrzała dość niepewnie na Ethana, zanim postanowiła podejść do niego i delikatnym ruchem przytulić się do jego boku.
A potem przylgnąć na dobre.
I zadarłszy lekko głowę, spojrzała na jego twarz wielkimi oczętami, których nie powstydziłby się żaden kociak czy szczeniaczek.
— Ethan, ja wiem, że czasem przesadzam, ale nie bój się mówić mi rzeczy. I być sobą.
To, jak dzisiaj nie odwzajemnił jej uczuć, zabolało, ale bardziej bolała świadomość, że mogłaby go stracić.
Uniósłszy dłoń, dotknęła jego policzka i przekręciła lekko jego głowę, by na nią spojrzał.
— Jestem z Tobą, bo podoba mi się Ethan, którego znam. Nie chcę, żebyś był inny.
Nawet jeśli w danej chwili brzmiało to co najmniej absurdalnie…
No a poza tym, nigdy nie zwalał niczego na alkohol.
Chyba coś się popsuło… A nawet nie tyle samo się, a ona popsuła. Tylko czym? Prawdą? Własnymi problemami? Chciałaby mieć wyrzuty sumienia – nawet trochę je miała – ale jak miała przeskoczyć własną naturę? Jak miała przepraszać za piętno, które na jej psychice zostawiła niezrównoważona, narcystyczna idiotka, zwana sporadycznie matką?
Nie drążyła tematu. Na razie. Uśmiechnęła się tylko lekko, kiedy rozmasował jej ramiona, zanim wstał. A potem wyciągnął papierosa i…
Decyzja była łatwiejsza niż myślał.
— Zaczekam – stwierdziła, idąc za nim w ślad i wstając z miejsca. Puste szklanki włożyła do torby, podobnie jak i zakręconą butelkę. A potem spojrzała dość niepewnie na Ethana, zanim postanowiła podejść do niego i delikatnym ruchem przytulić się do jego boku.
A potem przylgnąć na dobre.
I zadarłszy lekko głowę, spojrzała na jego twarz wielkimi oczętami, których nie powstydziłby się żaden kociak czy szczeniaczek.
— Ethan, ja wiem, że czasem przesadzam, ale nie bój się mówić mi rzeczy. I być sobą.
To, jak dzisiaj nie odwzajemnił jej uczuć, zabolało, ale bardziej bolała świadomość, że mogłaby go stracić.
Uniósłszy dłoń, dotknęła jego policzka i przekręciła lekko jego głowę, by na nią spojrzał.
— Jestem z Tobą, bo podoba mi się Ethan, którego znam. Nie chcę, żebyś był inny.
Nawet jeśli w danej chwili brzmiało to co najmniej absurdalnie…