15-05-2022, 05:44 PM
Nienawidziła poniedziałków. Po weekendzie i czasie wolnym to już szczególnie. Rozleniwiła się jakoś strasznie, ten przedłużony o piątek czas wolny jej nie służył, a już w szczególności fakt, że spędzała go z Ethanem jakoś niespecjalnie motywował ją do nauki… motywował ją do wielu rzeczy, ale na pewno nie do nauki.
Do takiego Quidditcha, na przykład. Spędziła czas między innymi na treningu i czuła się super. Nawet pomimo iż musiała znaleźć jakąś porządną miotłę z tych szkolnych.
Tata nadal jej nie odpisał…
Zwlekła się na śniadanie dość wcześnie, w perspektywie mając, że o dziewiątej i tak zaczyna zajęcia, więc nie ma od czego uciec. Jak się naje i wtoczy na górę, to przynajmniej będzie mogła jeszcze chwilkę się zdrzemnąć przed zajęciami…
I tak dziamała jakiegoś tosta z czymkolwiek on tam był, a nad nią fruwały beztrosko sowy roznoszące pocztę, kiedy nagle na jej talerz spadło coś wielkiego. Spojrzawszy w górę, mogła dostrzec zmęczonego Huntera, który przysiadł na ramie czegokolwiek właśnie przyniósł, a potem bezczelnie wydziobał jej kawałek tosta. Nie awanturowała się o jedzenie, bo serce stanęło jej w gardle i czuła, że nawet kawa nie będzie jej potrzebna, gdy już sięgała do pakunku, żeby rozwinąć go z papieru. Jej oczom ukazała się piękna Gwiezdna Zmiatarka, jedna z najlepszych, w które kiedyś wpatrywała się z uwielbieniem przez sklepową witrynę…
Do pakunku był załączony krótki liścik od taty. „Jestem z Ciebie dumny. Pokaż im wszystkim – Tata”.
O. Mój. Boże! Nie mogła być szczęśliwsza!
Z trudem nie wydała z siebie głośnego pisku. Już i tak zaczęła przyciągać zaciekawione spojrzenia, ale olała to zupełnie. Musi pokazać to Dani! I Ethanowi! I wszystkim z drużyny! I wszystkim Gryfonom! O mój Boże!
Chwyciwszy za trzon miotły, wybiegła niemal w podskokach z Sali, śmiejąc się w duchu i już wyobrażając sobie miny ich wszystkich, kiedy bezceremonialnie wpadła na zaspanego Ethana, staranowała go i prawie wywróciła na ziemię, gdyby nie refleks i fakt, że zdążyła złapać go za rękę. I nawet nie miała zamiaru go opierdolić, że stał jej na drodze! Znaczy, zanim zorientowała się, że to Ethan.
— Patrz! – pisnęła z zachwytem i wręczyła mu nowiutki model miotły, świeżo otrzymany, jeszcze cieplutki.
Do takiego Quidditcha, na przykład. Spędziła czas między innymi na treningu i czuła się super. Nawet pomimo iż musiała znaleźć jakąś porządną miotłę z tych szkolnych.
Tata nadal jej nie odpisał…
Zwlekła się na śniadanie dość wcześnie, w perspektywie mając, że o dziewiątej i tak zaczyna zajęcia, więc nie ma od czego uciec. Jak się naje i wtoczy na górę, to przynajmniej będzie mogła jeszcze chwilkę się zdrzemnąć przed zajęciami…
I tak dziamała jakiegoś tosta z czymkolwiek on tam był, a nad nią fruwały beztrosko sowy roznoszące pocztę, kiedy nagle na jej talerz spadło coś wielkiego. Spojrzawszy w górę, mogła dostrzec zmęczonego Huntera, który przysiadł na ramie czegokolwiek właśnie przyniósł, a potem bezczelnie wydziobał jej kawałek tosta. Nie awanturowała się o jedzenie, bo serce stanęło jej w gardle i czuła, że nawet kawa nie będzie jej potrzebna, gdy już sięgała do pakunku, żeby rozwinąć go z papieru. Jej oczom ukazała się piękna Gwiezdna Zmiatarka, jedna z najlepszych, w które kiedyś wpatrywała się z uwielbieniem przez sklepową witrynę…
Do pakunku był załączony krótki liścik od taty. „Jestem z Ciebie dumny. Pokaż im wszystkim – Tata”.
O. Mój. Boże! Nie mogła być szczęśliwsza!
Z trudem nie wydała z siebie głośnego pisku. Już i tak zaczęła przyciągać zaciekawione spojrzenia, ale olała to zupełnie. Musi pokazać to Dani! I Ethanowi! I wszystkim z drużyny! I wszystkim Gryfonom! O mój Boże!
Chwyciwszy za trzon miotły, wybiegła niemal w podskokach z Sali, śmiejąc się w duchu i już wyobrażając sobie miny ich wszystkich, kiedy bezceremonialnie wpadła na zaspanego Ethana, staranowała go i prawie wywróciła na ziemię, gdyby nie refleks i fakt, że zdążyła złapać go za rękę. I nawet nie miała zamiaru go opierdolić, że stał jej na drodze! Znaczy, zanim zorientowała się, że to Ethan.
— Patrz! – pisnęła z zachwytem i wręczyła mu nowiutki model miotły, świeżo otrzymany, jeszcze cieplutki.