08-08-2022, 12:08 PM
Na nieco pretensjonalne spojrzenie odpowiedziała miną niewiniątka i taką to prowadziły właśnie commedia dell’arte, niemo, mimicznie, chociaż obie wiedziały, że wszystko zostało już powiedziane – nawet jeśli słów nie użyły. Cóż, Kaia w rzeczywistości miała bardzo wiele szczęścia, że poszła do pokoju wspólnego jedynie odrobinę wcześniej. Jeszcze w sumie odchodząc słyszała nadchodzące z daleka krzyki woźnego. I, jak na odważną Gryfonkę przystało, zdecydowała się nie wracać i nie narażać własnego tyłka…
No a przy okazji czuła się naprawdę fatalnie i tej wersji wolała się trzymać.
Sama również podążyła spojrzeniem w stronę drzwi pracowni eliksirów. W tym samym czasie Dani nakreśliła jej krótką odpowiedź i mogłaby przysiąc, że tym razem to Kaia zzieleniała. Dobry Merlinie, całe szczęście, że ona sobie oszczędziła bolączki tych zajęć…
— Ale wszyscy żyją, nie? – To mogło być pytanie retoryczne, ale wolała być jednak spokojniejsza w tej kwestii. Wolałaby jeszcze zobaczyć Ethana jednak na własne oczy, i to całkiem żywego. Mógł być nawet i fioletowy…
Zerknęła po raz kolejny na przyjaciółkę.
— Myślisz, że w skrzydle szpitalnym mają coś na mówienie wspak? – Skoro już przyszła, to może jakoś pomoże…
No a przy okazji czuła się naprawdę fatalnie i tej wersji wolała się trzymać.
Sama również podążyła spojrzeniem w stronę drzwi pracowni eliksirów. W tym samym czasie Dani nakreśliła jej krótką odpowiedź i mogłaby przysiąc, że tym razem to Kaia zzieleniała. Dobry Merlinie, całe szczęście, że ona sobie oszczędziła bolączki tych zajęć…
— Ale wszyscy żyją, nie? – To mogło być pytanie retoryczne, ale wolała być jednak spokojniejsza w tej kwestii. Wolałaby jeszcze zobaczyć Ethana jednak na własne oczy, i to całkiem żywego. Mógł być nawet i fioletowy…
Zerknęła po raz kolejny na przyjaciółkę.
— Myślisz, że w skrzydle szpitalnym mają coś na mówienie wspak? – Skoro już przyszła, to może jakoś pomoże…