19-08-2022, 02:30 PM
— Bo się o Ciebie martwię! Jak Ci się coś stanie, będę chociaż wiedziała, gdzie Cię szukać! – wykrzyczała, już naprawdę nie rozumiejąc, o co były te wszystkie i całe pretensje. – Tak Cię to boli, że komuś na Tobie zależy?!
Poważnie, gdyby go faktycznie traktowała jak pantofla, ustawiała pod siebie i czegokolwiek mu zabraniała. Ale nie zabraniała mu niczego! Co więcej, w większości jego durnych pomysłów sama uczestniczyła i uważała to za świetną zabawę! O cholerę mu teraz chodziło?!
— Jakoś żadna moja przyjaciółka nie mówi mi, że jesteś katem i mnie ubezwłasnowolniasz!
No może poza Harper. Harper zawsze wyrażała się krytycznie do chłopaków Kai, więc już w sumie przywykła. I tak Dani była pierwsza w kolejce do narzekania na chłopaków. A zaraz potem Aurora, która przecież o Ethanie by tak nie powiedziała, nawet jeśli kiedyś byli razem.
— Ale Ci powiedziałam! – To przecież też nie tak, że poszła sobie bez słowa. Dziewczyny się chciały spotkać, poinformowała Ethana, myślała, że problem jest załatwiony. Tyle. To, że on robi z tego melodramat, to inna historia.
Poczuła się lekko urażona, kiedy chłopak nie do końca załapał intencje Gryfonki. Może tylko to odrobinę ostudziło jej zapał, ale przy tym też sprawił, że zamilkła. Wtedy dopiero zaczęła myśleć – o tym, co jej powiedział (nawet jeśli bełkocząco i trochę nieskładnie), o tym, czego jej nie powiedział. O wszystkich jego obawach i o tym, że najwidoczniej nie chciał jej pod żadnym pozorem stracić.
Dlatego wróciła do niego, powoli, i przysiadła na chłodnej posadzce, patrząc na jego rozgoryczoną twarz.
— Chcesz być ze mną też po ukończeniu szkoły? – zapytała łagodnie, nawet jeśli to było najgłupsze i najmniej odpowiednie pytanie, jakie mogła w tym momencie zadać.
Poważnie, gdyby go faktycznie traktowała jak pantofla, ustawiała pod siebie i czegokolwiek mu zabraniała. Ale nie zabraniała mu niczego! Co więcej, w większości jego durnych pomysłów sama uczestniczyła i uważała to za świetną zabawę! O cholerę mu teraz chodziło?!
— Jakoś żadna moja przyjaciółka nie mówi mi, że jesteś katem i mnie ubezwłasnowolniasz!
No może poza Harper. Harper zawsze wyrażała się krytycznie do chłopaków Kai, więc już w sumie przywykła. I tak Dani była pierwsza w kolejce do narzekania na chłopaków. A zaraz potem Aurora, która przecież o Ethanie by tak nie powiedziała, nawet jeśli kiedyś byli razem.
— Ale Ci powiedziałam! – To przecież też nie tak, że poszła sobie bez słowa. Dziewczyny się chciały spotkać, poinformowała Ethana, myślała, że problem jest załatwiony. Tyle. To, że on robi z tego melodramat, to inna historia.
Poczuła się lekko urażona, kiedy chłopak nie do końca załapał intencje Gryfonki. Może tylko to odrobinę ostudziło jej zapał, ale przy tym też sprawił, że zamilkła. Wtedy dopiero zaczęła myśleć – o tym, co jej powiedział (nawet jeśli bełkocząco i trochę nieskładnie), o tym, czego jej nie powiedział. O wszystkich jego obawach i o tym, że najwidoczniej nie chciał jej pod żadnym pozorem stracić.
Dlatego wróciła do niego, powoli, i przysiadła na chłodnej posadzce, patrząc na jego rozgoryczoną twarz.
— Chcesz być ze mną też po ukończeniu szkoły? – zapytała łagodnie, nawet jeśli to było najgłupsze i najmniej odpowiednie pytanie, jakie mogła w tym momencie zadać.