Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Stolik dla dwojga Te siedziska położone są nieco na uboczu, częściowo skryte od wścibskich oczu. Może to ten obrusik, jedyny w całym lokalu, czy mały wazonik z kilkoma goździkami, a może po prostu ładne dekoracje dookoła i święty spokój - tak czy inaczej można spokojnie uznać to miejsce za całkiem trafiony cel pierwszej czy kolejnej randki.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
19 września
kolejna kontynuacja
Kaia tylko dźgnęła Ethana łokciem pod żebra, bo jak śmiał obrażać jej czekoladowego-marcepanowego batonika! Hańba! Będzie teraz musiała się solidnie zastanowić, czy ten związek w ogóle miał sens!
Prychnęła tylko na jego komentarz, ale przyznała, że faktycznie, zakupy najpierw brzmiały sensownie – więc zamiast sterczeć przed drzwiami Miodowego Królestwa, poprowadziła ich do sklepu Zonka, gdzie, zgodnie z obietnicą, postawiła im obu zakupy. Cóż, kilka drobiazgów do ewentualnych psikusów zawsze mogło się przydać. Nie odmówiła sobie też kilku cukrowych piór i znikającego atramentu. Nie wymyśliła sobie jeszcze żadnej ofiary, ale była pewna, że w końcu jakaś się znajdzie…
Po solidnych zakupach w obu sklepach, zgodnie z planem, poszli do Trzech Mioteł. Kaia niemalże od razu wypatrzyła stolik – ten nieco na boku, ale bardzo ładny, przystrojony ładnym obrusikiem (co było niebezpieczne, zważywszy na ich dziwne pomysły i zręczność), ale idealnie nadający się na randkę. A w końcu byli na randce. Byli, prawda?
— Idziemy tam – zadecydowała, już ciągnąc Ethana do wyznaczonego celu. – A potem nam zamówisz kremowe piwo – dodała słodziutko i puściła mu jeszcze oczko.
Jakoś temat wyimaginowanych dzieci i kochanka rozmył się w międzyczasie, ale była pewna, że to tylko kwestia czasu, aż coś znowu wymyślą.
Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Podczas gdy kierowaliście się ku wybranemu stolikowi, słyszycie krzyki dobiegające z antresoli, na której również znajduje się parę miejsc. Najwyraźniej zajmowała tam jeden ze stolików grupa trzecio-, może czwartorocznych i bardzo prawdopodobne, że nie powinni byli się tutaj znaleźć. Kto wie, może nawet opuszczą kolejną wycieczkę do Hogsmeade, jeśli tylko wieści o ich zachowaniu dotrą do zamku?
Nie jesteś pewna, o co poszło, ale z pewnością grupa pokłóciła się i szybko zaczęli obrzucać siebie nawzajem niewybrednymi wyzwiskami. Po chwili słyszycie też dźwięk zbijanego naczynia, a tuż przed twarzą przelatuje Ci... Książka. Ląduje u Twoich stóp. Tytuł na okładce głosi Mugole: po co są gumowe kaczki. Gdy tylko zdążyłaś podnieść wzrok, dostrzegłaś, że grupka pospiesznie wybiega i... Cóż, właściwie możecie być pewni, że tu nie wrócą. Inaczej pewnie musieliby płacić za szkody, tłumaczyć się, a ich zakaz kolejnych wypadów byłby czymś oczywistym. To jasne, że postanowili zbiec. Ty jednak zostajesz z książką, która mogła Cię zabić - ale patrz na pozytywy! Nie zabiła.
Książka ląduje w Twoim kuferku. Możesz dysponować nią w dowolny sposób.
Póki znajduje się w Twoim posiadaniu, możesz zaznaczyć w kuferku +1 punkt do Mugoloznawstwa.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Dobrze, że mieli jedynie dwa sklepy do obejścia. Może oboje byli towarzyskimi osobami, w dodatku najwyraźniej ekstrawertykami, ale tłumy podczas pierwszego wypadu do Hogsmeade w roku, to nic przyjemnego. W pewnym momencie zaczął nawet współczuć niektórym pracownikom, którzy musieli uwijać się w zawrotnym tempie, aby obsłużyć wszystkich dookoła. Czy to już oznaka, że się starzał? Cóż, najważniejsze, że dotarli wreszcie do Trzech Mioteł, w których mieli odbyć tą spokojniejszą część randki, a jednocześnie Ethan miał dopełnić ostatnie obietnice i postawić Kai piwo kremowe. Nie to, żeby cały dzień wyliczał sobie, co musi odhaczyć, żeby być z nią całkowicie w porządku, ale zwyczajnie dobrze pamiętał, co miał do zrobienia.
Bez zbędnych protestów, poszedł już za swoją dziewczyną - nie żoną, ani kochanką, ale zapewne do tego jeszcze kiedyś wrócą - pozwalając jej wybrać stolik.
W międzyczasie miała miejsce jakaś niewielka kłótnia na piętrze, prze co Ethan, prowadzony przez Kaię, ufając, że nie wejdzie przez to w żaden słup, patrzył ku górze, marszcząc brwi. Niemniej jednak nie dostrzegł absolutnie nic. Nic poza książką, która zaraz poszybowała w ich kierunku, a konkretniej ku jego ukochanej bulwuni. W odruchu, szarpnął ją do tyłu, może nieco za mocno i zbyt gwałtownie, ale trzymał się blisko, na wypadek gdyby miała stracić przez to równowagę.
- Co kurwa...?
Książka wylądowała tuż przed nią, a dzieciaki, których zachowanie zdążono zauważyć, pospiesznie ewakuowały się z miejsca zdarzenia. I dobrze, bo szczerze mówiąc na tym etapie Ethan chętnie dołączyłby do całej awantury. On kontra gówniaki. Tak jak być powinno.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Całej tej afery zapewne by nie zauważyła, zbyt zajęta przebrnięciem przez tłum w Trzech Miotłach w stronę upatrzonego stolika, gdyby nie Ethan, który nagle nieco pociągnął ją w tył, co kompletnie wybiło ją z rytmu. Nie tylko straciła równowagę, ale wpadła na niego plecami i dodatkowo przydepnęła jego stopę. Dość szybko zabrała nogę i odwróciła się ku niemu, z lekką dezorientacją – i wtedy dostrzegła opadającą tuż obok książkę.
— Cholera, Ethan, sorry – mruknęła ze szczerą skruchą w głosie. Za moment odprowadziła wzrokiem szereg wzburzonych dzieciaków opuszczających lokal. Po minie Ethana mogła się domyślić, że to oni byli sprawcami całego zamieszania. – Nic Ci nie jest? – spytała, bo mimo wszystko bardziej obchodziło ją, czy noga, na którą nadepnęła, go nie bolała. Jeśli bolała, to mieli trochę przesrane i randka skończy się dość szybko. No trudno, poświęci się i zaopiekuje się nim właściwie!
Po chwili odwróciła głowę w stronę stolika, na którym dostrzegła podręcznik do… mugoloznawstwa?
— Cóż, ale przynajmniej będziemy wiedzieli, do czego służą gumowe kaczki – rzuciła na rozluźnienie atmosfery, tak jakby tego nie wiedziała już wcześniej.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Cóż, gdy ona się cofała i patrzyła jeszcze przed siebie, on patrzył w górę, więc absolutnie nie spodziewał się, że zaraz go przydepcze i w gruncie rzeczy sam mógł być sobie winny - doprowadził do tego w końcu jego heroiczny wyczyn! Syknął nawet, nie tyle z przytłaczającego, co zwyczajnie niespodziewanego bólu.
Nie spodziewał się jednak aż takiej troski ze strony Kai. Może powinien był, ale przecież to nie tak, że połamała mu palce u stopy.
Zawahał się chwilę patrząc w dół, na swoje buty, jakby faktycznie sytuacja wymagała dramatyzmu.
- No, chyba długo tak nie pociągnę... Ale ważne, że ty byłaś bezpieczna... - odparł poważnym tonem, kładąc rękę na jej ramieniu, jak bohater, który ma zaraz wypowiedzieć swoje ostatnie słowa. - Nie no, trochę boli, ale dobrze, że to przed słodyczami.
Po tym jeszcze raz zerknął w stronę drzwi.
- Zjeby... Ale wiesz co, my tacy nie byliśmy... Za moich czasów...!
Nie dokończył. Nie miał na to pomysłu, nie chciał tego ciągnąć. Zamiast tego ruszył te dwa kroki, które zostały im do stolika i zajął przy nim miejsce, patrząc na okładkę książki, która okazała się jedną z ofiar całego wydarzenia.
- Brzmi jak pornografia. Mugolska, w każdym razie - rzucił, nie mogąc wyraźnie zachować powagi na zbyt długo.
Nie to, żeby miał szeroką wiedzę na temat mugolskiej pornografii... Tak jakoś to pierwsze, co wpadło mu do głowy na ten, cóż, głupi tytuł.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Spojrzała na niego z mieszanką lekkiej dezorientacji i rozbawienia, gdy tym razem postanowił odgrywać superbohatera. Jak na monolog końcowy to dość słabo mu to szło, ale postanowiła to przemilczeć, bo jeszcze uznałby to jako wyzwanie, a dzisiaj już trochę poszaleli. Powiedziałaby nawet, że wystarczająco!
Ethan widocznie był tego samego zdania, bo za moment zakończył swój dramatyzm. Prychnęła tylko śmiechem, gdy zasugerował, że słodycze miałyby go wyleczyć. No cóż, w sumie faktycznie czekolada miała w sobie coś zbawiennego…
Przytuliła się do jego boku i podarowała buziaczka w policzek.
— Masz coś słodkiego na szybką regenerację – rzuciła, nim z powrotem odeszła w stronę stolika, tym razem już go za sobą nie ciągnąć.
Zerknęła na niego jedynie krótko, kiedy urwał swój starczy monolog.
— Za Twoich czasów w ich wieku byliśmy starsi – dorzuciła w ramach propozycji, ale nie zdziwiłaby się, gdyby Ethan uznał, że tak właśnie było! W końcu był bardzo cięty na dzieciaki, czego nie rozumiała, bo co one mu zrobiły? Były dzieciakami, były czasem głupie, no trudno, oni też byli czasem głupi. A wcześniej to nawet głupsi.
Zatrzymała się, kiedy Ethan zasugerował, że to pornografia. Chociaż wewnętrznie znów prychnęła śmiechem, odwróciła się do niego dramatycznie, kładąc rękę na sercu, jakby miała mieć zawał, że dzieci czytają takie bezeceństwa!
— W takim razie dobrze, że rzucali we mnie. Jeszcze byś się zgorszył.
I bezczelnie zwinęła książkę, rozsiadłszy się na krzesełku, i otworzyła ja, zarzucając nogę na nogę i machając stópką. Kontrolnie tylko zerknęła na Ethana, nie mogąc pohamować ani uśmiechu (który na szczęście zasłaniała książką!), ani ciekawości, co on na to.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Nawet najlepszy aktor w końcu się wyczerpuje! Na przykład po długich zakupach. No dobrze, może nie były aż tak długie same w sobie, jednak jeśli mowa była o niewychodzeniu z roli przez cały ten czas, to prawdziwe wyzwanie! Prawidłowo, że to przemilczała, dawał z siebie wszystko! Nie wspominając już o tym, że bolała go stopa. Tylko trochę i stopniowo coraz mniej, ale to też istotne!
- Będę potrzebował więcej na szybką regenerację! - odparł, gdy Kaia już odchodziła do stolika.
W końcu dostał dzisiaj sporo buziaków i na to nie narzekał, ale jeszcze bardziej nie narzekałby na większe czułości! Ale mógł poczekać...
- Dokładnie tak, super, cieszę się, że ty to powiedziałaś, dokładnie tak było - odpowiedział od razu aż nazbyt entuzjastycznie i tylko trochę z rozbawieniem.
To jasne, że robili głupoty i prawdopodobnie wiele z nich były rzeczami gorszymi, niż pokaz sprzed chwili, ale podeszły wiek pozwalał Ethanowi na troszeczkę marudzenia. Zwłaszcza gdy wszystko mógł zamknąć w półżarcie. Jedynie faktycznie nie podobało mu się, że mógł na tym ucierpieć, a Kaia była tego nawet ciut bliższa.
- Ja? - udał większe zdziwienie, niż właśnie go ogarnęło.
Zaciął się jednak na chwilę, nie wiedząc jaką drogą podążyć. Udawać, że nie wie nic o pornografii, czy że wie o niej absolutnie wszystko?
Wreszcie uniósł lekko ręce w obronnym geście.
- Ale ty ucz się, czego potrzebujesz... - mówiąc to oparł ręce o blat i wstał od stolika. - Piwo i coś jeszcze?
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Zaśmiała się krótko pod nosem i obejrzała na niego, w duchu kręcąc głową. A to przebiegły wyłudzacz czułości! Nie, żeby jej to przeszkadzało…
— No to pospiesz się, to dostaniesz jeszcze jednego – rzuciła, siadając już na miejscu, ale gotowa spełnić swoją obietnicę!
Bo przecież o nic innego jak o buziaczka nie chodziło. Prawda?
Pokręciła głową z rozbawieniem, już jak najbardziej jawnie, na jego entuzjastyczną odpowiedź. No oczywiście, czego innego mogła się spodziewać po starym człowieku, który już swoje przeżył, a dzieciaki tylko przypominały mu o latach, kiedy wciąż był jeszcze młody, pełen wigoru i piękny…
A nie, czekaj.
Zerkała na niego z ciekawością zza książki otworzonej na losowej stronie. Ciekawość była tym większa, że do tej pory nie żartowali w ten sposób. Znaczy, próbowali, za pierwszym razem, ale Kaia to dość szybko popsuła.
Od tamtej pory jednak trochę czasu upłynęło, a wraz z czasem kilka przemyśleń Kai… O których Ethanowi nie powiedziała, bo uznała, że to jeszcze za wcześnie, ale poukładała sobie kilka elementów w głowie. Może dlatego teraz była mniej skrępowana, żartując na takie tematy…
No ale po takim komentarzu to już była oburzona!
Dlatego trzasnęła okładką o powierzchnię stolika, przy okazji (oczywiście, że specjalnie) zahaczając o opuszki palców dłoni Ethana, przyglądając mu się z oburzeniem.
— Sugerujesz, że czegoś mi brakuje?
O, teraz to się będzie musiał solidnie tłumaczyć!
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Mógłby dostać coś więcej, niż buziaczka... Ale przecież nie będzie się targował. Jeszcze nie. A już na pewno nie będzie wybrzydzał, bo wiedział, jak to może się skończyć - nic by nie dostał!
Ethan z kolei zdawał się całkowicie wyprzeć wspomnienia na temat podobnych żartów z przeszłości. Może w przeciwnym wypadku byłby nieco ostrożniejszy w swojej odpowiedzi sprzed chwili...
Szybko zabrał palce spod podręcznika i spojrzał na nią z wyrzutem. Najpierw zdeptała mu stopę, teraz atakuje jego dłonie?! I co dalej?
- Sugeruję, że skoro ty nie będziesz zgorszona... - zaczął, podchodząc do niej i zaraz zakładając jej kosmyk włosów za ucho. - To możesz mnie potem czegoś nauczyć.
Następnie uśmiechnął się do niej niewinnie w krótkiej chwili milczenia.
- O kaczkach.
Tu z kolei nawiązał do tytułu książki, w którym rzecz jasna nie było nic sprośnego i jeśli tylko Kaia miała jednak się na niego zirytować, właśnie tu leżało jego potencjalne usprawiedliwienie! Bo mimo wszystko miał czasem instynkt samozachowawczy. Tak do pewnego stopnia...
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
No ładnie wybrnął. Musiała mu to przyznać, że w pomysłowości Ethan nie miał sobie równych. Kiedy do niej podchodził, jeszcze przez chwilę mierzyła go bardzo surowym, oceniającym spojrzeniem, bębniąc paluszkami o strony książki, jakby zastanawiając się, jaki wyrok mu przypisać.
Ale w końcu jej twarz rozjaśnił uśmiech, gdy złapała za brzeg jego kurtki i trochę zmusiła go, żeby się do niej pochylił. Dzięki temu mogła ucałować go, tym razem prosto w usta, przedłużając przy tym tę chwilę do granic możliwości.
Ale nie za dużo! Byli w miejscu publicznym, wystarczyło tego mizdrzenia się!
Potem mogą nadrobić. Gdzieś indziej, w bardziej ustronnym miejscu…
— Na pewno Cię czegoś nauczę – rzuciła tylko na koniec i mrugnęła do niego zalotnie.
A kiedy w końcu puściła jego kurtkę, zastanowiła się, czy chcieli coś do piwa.
— Jakąś przekąskę? Niekoniecznie słodką, nie wiem. Nie wiem czy będziemy w ogóle wracać do Hogwartu na obiad, czy zjemy coś tutaj a potem dalej gdzieś pochodzimy.
Oczywiście, że, jako kobieta, nie mogła zdecydować od razu, co chciała tylko musiała wygłosić monolog ze wszystkimi myślami. Przy okazji zostawiając decyzję Ethanowi.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Czasem jak coś powiedział, mierzył się z drobną ruletką. Mogło wyjść różnie. Mógł dodatkowo wkurzyć ją swoimi słowami, albo tak jak teraz, zauroczyć. Wierząc jednak, że Kaia zamiast przywalić mu z dyńki, zrobi coś miłego, pozwolił się przyciągnąć. Nie przeliczył się i oczywiście z ogromną przyjemnością odwzajemnił pocałunek, po którym jedynie nieco wydął usta w grymasie niezadowolenia, że to jednak już koniec. Ale miała rację. Nie będą tą parą, która obściskuje się na środku pubu i wzajemnie pożera swoje twarze. W każdym razie nie tym razem.
Wyprostował się już z uśmiechem, który mimo wszystko nie został na jego twarzy tak długo. Dziewczyna co prawda zdecydowała się odpowiedzieć na jego wcześniejsze pytanie, ale mówiła o jakiejś przekąsce. Jakiejś, niekoniecznie słodkiej - ale też nie kategorycznie nie słodkiej - przekąsce. Naprawdę? Nie mogła po prostu wybrać?
Zerknął na moment w stronę baru, jakby oceniał swoje szanse na zamówienie czegoś odpowiedniego, co mogłoby jej smakować...
- Chyba nie ma sensu spieszyć się na obiad... - zaczął, dopiero zwracając wzrok z powrotem ku Kai. - Ale nie zamawiam ci nic w ciemno, bez wcześniejszej obietnicy, że nie będziesz wybrzydzać. W drodze wyjątku może nie być pisemna.
Były rzeczy ważne, które należało ustalić od razu! Takie jak ta właśnie.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Widząc wydęte w niezadowoleniu wargi, że czułość między nimi się skończyła, zaśmiała się tylko bezgłośnie i posłała mu buziaczka na pocieszenie.
Potem, gdy już będą sami, mogą się miziać i obściskiwać do woli. Teraz jednak chciała się zachować jak w miarę cywilizowany człowiek (choć na tym stadium związku było to niezwykle trudne – w końcu w głowie miało się kompletne siano i głupiało się na sam widok swojej drugiej połówki), dlatego pozostawiła go w spokoju. Zjedzą ładnie, pójdą gdzieś sobie, może się rozsiądą gdzieś na trawce, poprzytulają, zjedzą słodycze.
Z dwojga złego mogą wrócić wcześniej do dormitorium i tam zjeść słodycze. O tej porze na pewno nikogo tam nie będzie, wszyscy chcą wykorzystać maksimum czasu w Hogsmeade.
A poza tym, jutro też jest dzień, jutro mogą przejść się tutaj ponownie!
Dostrzegła, jak uśmiech z twarzy Ethana zniknął, gdy tylko dała mu wolną wolę w wyborze….
A zaraz Kaia uśmiechnęła się szerzej. Nakreśliła krzyżyk na sercu i podniosła dwa palce do góry.
— Słowo harcerza.
Którym nigdy nie była. Tak jak nie była nigdy skautem.
Nieważne! Nie zamierzała wybrzydzać.
Aż tak…
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Nie wiedział, czemu musieli być nagle cywilizowanymi ludźmi, ale ostatecznie może też zaraz uznałby, że pewne zachowania nie wypadają publicznie... Prawdopodobnie nie, ale może coś by go tknęło! Na przykład wraz z lekkim głodem, jaki prawdopodobnie oboje teraz odczuwali. Tak, to był odpowiedni bodziec na przerwanie czułości. Ostatecznie, jeśli tylko umarliby z głodu, oznaczałoby to definitywny koniec czułości, a na to nie można było pozwolić. Oczywiście gdyby to zależało od Kai, najwyraźniej faktycznie skazani byliby na śmierć. Bo to on musiał wybrać jej jedzenie i choć nie był z tego zadowolony, nie miał zamiaru się kłócić. Była to raczej drobna niedogodność i zagrożenie o tym samym rozmiarze. Poradzi sobie.
- Aha, harcerza... - powtórzył ciszej z niezadowoleniem, ale rzucił jej mimo wszystko lekki uśmiech, przewracając oczami.
Czyli właściwie nie miał żadnej gwarancji, że Kaia nie będzie wybrzydzała.
- To następnym razem ty nam zamawiasz. Wiesz, coś dobrego - zagroził już z nieco szerszym uśmiechem i nawet wytknął ją palcem, jakby to miało podkreślić wagę jego słów.
Nie czekając na odpowiedź, poszedł zamówić. Dwa piwa kremowe i ee... No właśnie, na tym momencie mniej więcej się zaciął, szukając czegoś dobrego. Przekąskę. Niekoniecznie słodką. Co do cholery znaczyło "niekoniecznie"?
Obrócił na chwilę wzrok ku Kai i zmierzył ją wzrokiem - jakby oceniająco. Zupełnie jakby oceniał, co lubi, albo ile byłaby w stanie zmieścić. Nawet przekrzywił głowę, jakby coś uważnie szacował.
No i dobra, najwyżej będzie narzekać, a on odpłaci jej się tym samym za miesiąc!
Skończył na zamówieniu pasztecików nadziewanych mięsem wołowym - odpuścił dyniowe, jako że te mieli dużo częściej na stołach w szkole - oraz sticky toffee pudding, który nawiasem mówiąc był reklamowany w menu jako oferta specjalna.
Wrócił do stolika póki co z piwem kremowym - i to jedyne z czym siłą rzeczy wiedział, że trafił. Na resztę musieli chwilę poczekać, co było dla Ethana pewną okazją.
Zajął miejsce na przeciwko Kai tuż po postawieniu kufli na stoliku.
- Zupa rybna, tak?
Nie był pewien, jaki stosunek dziewczyna miała do zupy rybnej, ani czy serwowali tu jakąś, ale był przekonany, że sam absolutnie nie lubi niczego podobnego... Smażone ryby, czy przygotowane w dowolny inny normalny sposób jeszcze by przeszły. Nie zupa. Jak o tym myślał, wcale nie był fanem zup. Pytanie co na tę prowokację Kaia!
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Po tak rozegranej sprawie, otwierała już usta, żeby coś powiedzieć, poprawić się, może jednak mu zasugerować, co by chciała…
Ale ten sobie poszedł.
Opadła więc na oparcie krzesła, krzyżując ramiona pod biustem, zakładając nogę na nogę i odprowadzając go wzrokiem niby z niezadowoloną miną, ale jednak pośród niej przebijał się lekki uśmiech, gdy spojrzeniem obejmowała jego oddalającą się sylwetkę.
Cholera. Skąd ona wytrzasnęła takiego zajebistego, i w dodatku przystojnego chłopaka? Lub, ważniejsze pytanie – dlaczego dopiero teraz?
Ich związek różnił się od wszystkich tych, w których była. Ale z drugiej strony, Ethana znała od samego początku szkoły. Automatycznie więc wypadała faza poznawania się, własnych granic, szukania wspólnego języka, wspólnych zainteresowań… Oni już to mieli. Ryzyko było jedynie takie, czy będą do siebie pasować.
A czuła, że będą.
Może to było za wcześnie takie wnioskowanie, ale chciałaby, aby Ethan był już jej ostatnim chłopakiem. Tym, z którym będzie naprawdę i na stałe. Miała nadzieję, że nic się nie posypie do tego stopnia, że wrócą znów na bezpieczną stronę tylko przyjaźni. A jednocześnie była świadoma, że wszystkie poważne wyzwania, poważne problemy, są dopiero przed nimi. Była na nie gotowa, była otwarta. Ale jednocześnie trochę się ich bała.
Nie chciałaby go stracić.
Zamrugała oczami, wyrwana z przemyśleń przez samego Dubois, i chociaż jej zamyśloną twarz zaczynał rozjaśniać uśmiech, bardzo szybko zgasł, ustępując miejsca oburzeniu i niedowierzaniu.
— Jeśli naprawdę ją zamówiłeś, to z Tobą zrywam.
I tyle z nie chciałaby go stracić.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Trzeba było udzielać się szybciej! Teraz oczywiście Ethan miał zamiar trzymać ją w absolutnej niepewności do samego końca, a jeśli tylko miałoby skłonić ją to do dawania mu chociaż najdrobniejszych wskazówek, to jego wygrana! W przeciwnym wypadku, zakładając, że miałaby być zadowolona, może z kolei poczułby się swobodniej w nowej roli, która wymagała od niego okazjonalne - a może kiedyś i cykliczne - dobieranie Kai odpowiedniej diety. Wszystko się okaże po jej reakcjach na zamówiony posiłek.
Bardzo dobrze, że nie wiedział też, o czym Gryfonka myślała, kiedy zostawił ją samą. Chciała, żeby był jej ostatnim chłopakiem? Że będą razem naprawdę na stałe? Wszystko to brzmiało bardzo ładnie, ale tym razem to Ethan trochę żył chwilą. Oczywiście nie chciał stracić Kai, jednak gdyby tylko dowiedział się, że sprawa wygląda w ten sposób z jej perspektywy, mógłby się spłoszyć. Spędzanie reszty życia z jedną kobietą? Cóż, na razie wszystko wyglądało pięknie - mimo kilku drobnych sprzeczek - i absolutnie nie chciał nic zmieniać, ale gdyby tylko wyznała mu podobne przemyślenia, pewnie poczułby się nieco... Osaczony? Może nawet spętany! Teraz było dobrze i nie należało roztrząsać tematu.
Uniósł brwi, słysząc jej groźbę i pokręcił powoli głową.
- A co, może wolałabyś coś z tym swoim marcepanem? - wrócił na ścieżkę wojenną ze słodyczem, zupełnie jakby chciał bronić zupy rybnej.
Niech jeszcze chwilę zastanawia się, co dostanie!
Jednak nie trwało to długo, bo Ethan ledwo zdążył nadpić trochę piwa, nim dostali ciepłe paszteciki, a w chwilę potem i pudding. Najwyraźniej obsługa pubu świetnie wyrabiała się mimo ilości klientów, a nawet drobnego chaosu w niektórych częściach pomieszczenia.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Zmierzyła go bardzo surowym spojrzeniem, kiedy znowu zaatakował dobre imię marcepanu.
— A żebyś wiedział! Nawet i zupę marcepanową bym zjadła!
Brzmiało to okropnie, paskudnie, bardzo wodniście i miała nadzieję, że Ethan nie podchwyci tego pomysłu, żeby wykorzystać go przy jakimś najbliższym zakładzie. Ale znała go za dobrze, żeby wiedzieć, że z nim wszystko byłoby możliwe.
Kiedyś go zamorduje za te pomysły.
Ale to jeszcze nie był ten dzień.
Bardzo szybko okazało się, co Ethan zamówił naprawdę. Parujące, ciepłe jeszcze paszteciki zdradzały, że nie nosiły w sobie ani śladu dyni, jak to bywało często w szkole, ani tym bardziej – ryby. A za moment na stole pojawił się także i pudding.
Uniosła brew, patrząc na Ethana bardzo wymownie. Dała mu jeszcze chwilę, aby sobie wyinterpretował z jej miny, co tylko chciał, zanim rzuciła:
— Dziwne dzisiaj robią te zupy.
I ugryzła kawałek ciepłego pasztecika, z mięsem, jak się okazało. Jeszcze ostrożnie przeżuwając, bo mięso okazało się gorętsze niż przypuszczała, wymamrotała:
— I nie wiehiaham he hryby hrobią s woofiny.
Przełknąwszy kęs, sięgnęła po łyk chłodnego piwa, żeby sobie przepłukać usta, a potem odetchnęła głęboko. Gorące, cholera!
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Oczywiście nie mógł powstrzymać uśmiechu na pomysł zupy marcepanowej i Kaia musiała doskonale wiedzieć, że to okropny znak. Najgorszy ze znaków. Mentalna notatka została wykonana. Niech tylko uważa na swoją zupną przyszłość...
- Dobrze... - powiedział podejrzanie łagodnie, kiwając głową, jakby przyznawał jej w tym wszystkim rację i dawał za wygraną.
Nie dawał. Tylko jeszcze nie wiedział, jak można zrobić taką zupę. Albo podpuścić kogoś, by zrobił ją za niego...
Oczywiście, gdy tylko jedzenie pojawiło się przed nimi, obserwował z uwagą reakcję Kai, która z początku nie dawała po sobie nic poznać. Już po chwili w myślach kibicował jej do dowalenia mu. Aby jak najszybciej. Niech zacznie marudzić i będzie miał chociaż powód, by podobne decyzje na przyszłość zostawiać jej samej i się nie wymiga!
Zamiast tego jednak nawiązała jeszcze do zupy, na co pokręcił powoli głową, mimo wszystko znów z lekkim uśmiechem. Już chciał powiedzieć, że najwyraźniej pomylili zamówienia, kiedy tylko Kaia postanowiła wgryźć się w pasztecik i wraz z nim przemówić. Było w tym coś głupio uroczego - a może tylko Ethan to dostrzegał, ale szybko parsknął cichym śmiechem. Tak, ta piękność mówiąca z pełną buzią, to jego cudowna dziewczyna i zdecydowanie nie zamieniłby ją na żadną inną.
- To mam nadzieję, że lubisz wo-o-finę... - odparł cichym, niskim głosem, zupełnie jakby chciał teraz być romantyczny.
Ale cóż poradzić, jakoś go natchnęła! Może to nie do końca normalne, ale tak naturalnie zachowująca się dziewczyna była wszystkim. To dokładnie dzięki temu, że ominęli ten męczący etap poznawania się... Dokładnie dlatego z niemal żadną poprzednią dziewczyną tak nie było.
Zaraz również sięgnął po pasztecik, żeby ocenić, czy aby na pewno Kaia nie zapija go ze względu na smak. Oraz oczywiście dlatego, że sam zdążył już zgłodnieć.
Gryffindor |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Hetero |
Pióra: 82
Ten uśmiech. Tak, widziała go. I tak, wiedziała, co to oznaczało.
Stworzyła potwora.
Spokojne dobra było jak gwóźdź do trumny. Tylko ktoś, kto nie znał Ethana, mógł się nabrać na taki słodki uśmieszek i miły ton głosu! Ale nie Kaia!
Dlatego wyciągnęła rękę natychmiast i grożąc mu palcem, machając nim na wszystkie strony, mało grzecznie i mało spokojnie ostrzegła:
— Nawet nie próbuj.
Są rzeczy wybaczalne i są rzeczy niewybaczalne.
Niewybaczalne to na przykład zmuszanie do zjedzenia zupy marcepanowej, bo kiedyś się miało głupi pomysł. Tak, po takich rzeczach nie ma co zbierać. Takie rzeczy rozbijają najtrwalsze małżeństwa. Nie mówiąc już o romansach i zdradzaniu Ethana z Ethanem!
Kiedy parsknął śmiechem, a potem ją trochę przedrzeźniał, zrobiła tylko głupią minę – i to była cała jej odpowiedź. Zbyt zajęta jedzeniem, był to chyba najbardziej wymowny komentarz określający, że Ethan trafił w gusta Kai – a ona nawet nie marudziła!
Przynajmniej przez chwilę. Bo nie, żeby umiała powstrzymać się do końca dnia, gdy już w końcu wyszli z Trzech Mioteł i poszli dalej, na umówiony spacer…
z/t x2
|